Były szef MSZ Szwecji udostępnił w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać transport rosyjskiego sprzętu wojskowego w rejon konfliktu.
Były szef MSZ Szwecji udostępnił w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać transport rosyjskiego sprzętu wojskowego w rejon konfliktu. Fot. zdjęcie ilustracyjne / cover Images / East News
Reklama.
Chociaż Zachód wciąż stara się prowadzić rozmowy dyplomatyczne z Moskwą w celu deeskalacji konfliktu, to sytuacja na linii Rosja-Ukraina robi się z każdą chwilą coraz bardziej niepokojąca i napięta.
Ukraińskie ministerstwo obrony informowało w zeszłym tygodniu, że przy ich granicy z Rosją Władimir Putin zgromadził ponad 100 tys. swoich żołnierzy, którzy są już niemal gotowi do ataku. Wygląda na to, że teraz w tamte rejony Kreml wysyła też dodatkowy sprzęt.

Były szef MSZ Szwecji o sytuacji między Rosją i Ukrainą

W poniedziałek na swoim profilu na Twitterze były minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bildt zamieścił nagranie przedstawiające rosyjski sprzęt wojskowy wysłany na tereny przygraniczne.

"Masowe nagromadzenie rosyjskich sił zbrojnych w kierunku Ukrainy trwa. Oto starsze czołgi T72 w drodze do strefy konfrontacji. Europa od dziesięcioleci nie widziała koncentracji wojsk na taką skalę" – podkreślał w swoim wpisie Bildt.

Spór na linii Moskwa-Kijów coraz większy

O tym, że na przełomie stycznia i lutego może dojść do inwazji Rosji na Ukrainę ostrzegały jeszcze w listopadzie wywiady: amerykański i ukraiński. Według nich rosyjski desant miałby się rozpocząć w pobliżu Odessy i Mariupolu.
Jak donosił niemiecki dziennik "Bild" Rosja chciałaby zająć nawet 2/3 terytorium Ukrainy przy pomocy wojsk składających się nawet ze 175 tys. żołnierzy.

Czytaj także: Brytyjczycy w obawie przed atakiem Rosji wycofują część pracowników ambasady w Kijowie
W ostatnich dwóch tygodniach spór między Rosją i Ukrainą jeszcze bardziej się zaognił. Państwa zachodnie, a także władze NATO przeprowadziły szereg rozmów dyplomatycznych z Moskwą, jednak nie przyniosły one skutku.
– Rosja może w dowolnym momencie dokonać ataku na Ukrainę – stwierdziła rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Z kolei brytyjskie MSZ wskazywało na to, że Władimir Putin chce doprowadzić do zainstalowania na Ukrainie prorosyjskiego przywódcy.
W deeskalacji konfliktu jak na razie nie pomagają też zapewnienia o surowych konsekwencjach finansowych i gospodarczych dla Rosji ze strony Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy państw Unii Europejskiej.
W zeszłym tygodniu Brytyjczycy wysłali na Ukrainę pierwsze lekkie systemy obrony przeciwpancernej po to, by wzmocnić zdolności obronne jej armii w razie ataku. Potem do Kijowa przyleciał też transport broni z USA.
Ponadto Amerykanie zapowiedzieli, że 8,5 tys. ich żołnierzy zostało postawionych w stan najwyższej gotowości i będą mogli zostać przerzuceni do Europy w każdej chwili. Dodatkowo, według "New York Times" prezydent USA Joe Biden ma lada dzień podjąć decyzję o tym, by na wschodnią flanką NATO wysłać od 1 do 5 tysięcy żołnierzy.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut