Z kolejnej korespondencji ujawnionej w ramach tzw. afery e-mailowej wynika, że rządzący mieli ustalać występy Mateusza Morawieckiego nie tylko w TVP, ale też w Polsacie.
Z kolejnej korespondencji ujawnionej w ramach tzw. afery e-mailowej wynika, że rządzący mieli ustalać występy Mateusza Morawieckiego nie tylko w TVP, ale też w Polsacie. Fot. Polska Press / East News

Z kolejnej korespondencji ujawnionej w ramach tzw. afery e-mailowej wynika, że rządzący mieli ustalać występy Mateusza Morawieckiego nie tylko w TVP, ale też w Polsacie. Tuż przed wyborami samorządowymi doradcy szefa rządu szukali telewizji śniadaniowej, która "przybliży premiera ludziom".

REKLAMA
  • Serwis Poufna Rozmowa ujawnił kolejne wiadomości, które mają pochodzić ze skrzynki ministra Michała Dworczyka
  • Nowa korespondencja pokazuje, jak doradcy Mateusza Morawieckiego ustalali jego występy w TVP i Polsacie

  • Korespondencja opublikowana na stronie Poufna Rozmowa pochodzi z okresu wyborów samorządowych. W mailu z 25 września 2018 roku premier Mateusz Morawiecki miał przesłać swoim doradcom otrzymaną (od nieujawnionego autora) propozycję.
    Propozycja miała dotyczyć wystąpienia szefa rządu w programie "Woronicza 17" Michała Rachonia na antenie TVP Info – jak wskazano w mailu, "najlepiej oglądanej śniadaniówce w Polsce".
    "Można by nagrać jeden program wyłącznie z Tobą, w luźnej atmosferze, bez krawata, przy stole z herbatą i polskim ciastem, porozmawiać oczywiście o Twoich dokonaniach, planach, samorządach, ale też troszkę o życiu? Albo jeszcze lepiej – z jakąś fajną panią redaktor" – brzmiała domniemana oferta.
    Dalej proponujący wystąpienie zasugerował premierowi, że "śniadanie z PMM w luźnym anturażu, może w Parkowej czy KPRM – mocno by Cię to dodatkowo, oprócz Twoich objazdów od kilku miesięcy, przybliżyło ludziom".
    W odpowiedzi na tego typu propozycję rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska miała stwierdzić, że lepiej zadbać o przekaz dla niezdecydowanych w innych stacjach, a nie w TVP. "Po co przekonywać nieprzekonanych?" – zapytała premiera, sugerując pojawienie się w śniadaniówce w "nowym ślicznym studio w Polsacie".
    "Za tydzień w luźnej atmosferze z miłą prowadzącą oglądalność – 0,5 mln oczywiście z Tobą 4 mln minimum" – napisała w domniemanym mailu. Pozytywnie do pomysłu odniósł się Tomasz Poręba, szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości podczas wyborów samorządowych w 2018 roku. "Też super. Tak czy siak, tu czy tam. W taką formułę trzeba wejść" – miał napisać.
    Wymianę korespondencji zakończył i podsumował prof. Waldemar Paruch, który od lat wspierał PiS w kampaniach. Paruch miał podkreślić, że potrzebne są dwa wywiady z premierem. Pierwszy – programowy, w TVP, ale "nie u Rachonia". Drugi – w Polsacie, "luźny, pokazujący premiera, na którego należy zagłosować z powodów emocjonalnych i wizerunkowych".

    Afera e-mailowa. Rząd konsekwentnie nie komentuje ujawnianych wiadomości

    Przypomnijmy, że obecnie domniemane rozmowy polityków PiS w ramach tzw. afery e-mailowej zamieszczane są właśnie na stronie Poufna Rozmowa. Rzecznik rządu Piotr Müller pod koniec września oznajmił, że zgodnie z zaleceniami ekspertów "konsekwentnie nie będzie komentować informacji", które pojawiają się na kanałach wykorzystywanych przez grupę hakerską.
    Jak wskazywał, publikowane przez hakerów treści są przedmiotem walki dezinformacyjnej prowadzonej z terenu Federacji Rosyjskiej. Polski rząd nie potwierdza więc i nie zaprzecza prawdziwości e-maili, jednak część z nich została potwierdzona przez ich nadawców lub adresatów.
    Czytaj także: