Taki wpis pojawił się na Twitterze 14 lutego.
Zamieściła go Marta Witecka, ciocia Natana, znanego na Twitterze szerzej jako Pan Torpeda. Chłopca, który mierzy się z chorobą, która niszczy go z dnia na dzień – Neuroblastomą. Bohatera, którego walka o życie może być wzorem dla wszystkich z nas.
Pan Torpeda ma 8 lat, a na koncie walkę z potężnym wrogiem. Marzenie – wyzdrowieć. Ale skoro tego marzenia spełnić nie można, jego bliscy i użytkownicy Twittera robili wszystko, by na twarzy tego chłopca pojawił się uśmiech. Choć na chwilę. Bo nowotwór, z którym się mierzy, nie zamierza odpuścić.
Wokół chłopaka zgromadziła się ogromna społeczność, w której tli się jeszcze nadzieja na to, że jest jakakolwiek szansa na pomoc. Niestety, rzeczywistość odzierana jest z choćby nuty optymizmu. – Staram się pisać, że my wiemy, że cudu nie będzie. Wiedzieliśmy to już przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy kliniki we Włoszech, Barcelonie i USA odmówiły leczenia Natanka. Nie dali nam żadnej nadziei – zaznacza ciocia Natana w rozmowie z naTemat.
Walka Natana trwa od 2018 roku. Czteroletni wówczas chłopiec dostał ogromnych bóli brzucha. Lekarze zaczęli szukać przyczyny, lecz żadne z badań nie dawało odpowiedzi. W końcu podczas badania USG specjaliści dostrzegli dziewięciocentymetrowy guz na nadnerczu, który zaatakował już węzły chłonne, szpik i kości. Choć sprawa wyglądała na z góry przegraną, on walczył. To wtedy do chłopca przykleił się pseudonim: Torpeda. Po chemii jego wyniki były tak dobre, że jedna lekarka powiedziała: "Natan idzie jak torpeda". Tak został Panem Torpedą.
Od tego czasu co rusz chłopiec ląduje w twitterowych trendach, obok największych politycznych afer, najważniejszych meczów czy najbardziej znanych postaci. Wszyscy od lat kibicują mu w walce, wspierając leczenie finansowo, a chłopca dobrym słowem.
Dobre dusze zaczęły realizować jego najskrytsze marzenia. Chłopiec ma więc na koncie m.in. spotkanie z reprezentacją Polski i z Magdą Gessler, z którą tłukł talerze. Derby Krakowa oglądał z trybuny dla VIP-ów, a rysunek rakiety i hasło "Pan Torpeda" znalazło się na bolidach Alfy Romeo.
Natan nie ma już teraz żadnych marzeń, bo nie ma na to siły. – Bardzo lubił grać w Fortnite'a, Minecrafta. Grali z nim nawet przez internet różni ludzie z Twittera. Ale teraz jest tak słaby, że nie jest w stanie nawet utrzymać pada – mówi jego ciocia.
Po czterech latach od postawienia diagnozy, niestety nadszedł czas, kiedy po prostu nie można zrobić już nic. – Jest coraz słabszy, ma tak ogromne bóle, nad którymi nie jest się w stanie zapanować. Dostaje coraz więcej leków przeciwbólowych, ma podłączoną pompę podskórną, bardzo prawdopodobne jest, że zmienią ją na leki dożylne. Ma też plastry z lekiem przeciwbólowym, do tego leki doraźne. Jest zmulony po lekach, ale świadomy – mówi kobieta.
Świadomy, że odchodzi.
Do tego dochodzi zderzenie Natana z fizycznością. – Ma lustro i widzi swoje guzy. Najgorsze, co mu przeszkadza, to to, że guzy są takie duże. Dopytuje, czy będzie z nimi do końca życia, czy umrze z nimi – podkreśla jego ciocia.
– Bardzo często śnią mu się koszmary, boi się różnych rzeczy. Wydaje mi się, że czuje powolne odchodzenie. Na każdym kroku stara się przytulić do mamy, mówi, że ją kocha, że kocha brata. Robi to nawet kilkadziesiąt razy dziennie – dodaje.
Jakby na zapas.
Pan Torpeda daje mi ogromną lekcję, którą przyjmuję od lat, obserwując jego zmagania z chorobą, czytając o nim na Twitterze. Lekcję siły, pokory, bohaterstwa. Nie rozumiem, nie znajduję słów wyjaśnienia dla sytuacji, w której ośmioletni chłopiec, zamiast poznawać pierwsze sympatie, bawić się z kolegami i koleżankami, oglądać filmiki na YouTube, zwiedzać świat, zalicza właśnie swoje ostatnie(!) walentynki.
Nie potrafię pojąć, jak takie małe dzieci mogą tak bardzo cierpieć i skąd w nich tak ogromne pokłady siły, by znieść tak wiele. Ale też nie potrafię wyobrazić sobie dnia, w którym przeczytam, że Pan Torpeda ściągnął zbroję i pofrunął ostatecznie odpocząć.
***
Dziś Międzynarodowy Dzień Walki z Nowotworami u Dzieci. Ciocia Natana, z którą odbyłam bardzo emocjonującą rozmowę, apeluje, by rodzice obserwowali swoje dzieci i nie bagatelizowali żadnych objawów - bóli mięśniowych, brzucha czy wymiotów. Bardzo ważna jest diagnostyka. Neuroblastoma późno wykrywana nie daje dobrych rokowań. Im szybciej się ją wykryje, tym większa szansa na całkowite wyleczenie.
Czytaj więcej: Wzruszające pożegnanie 8-latki z Wrocławia. Wiedziała, że umrze, więc zostawiła rodzicom list