Trwa kolejny dzień ataków Rosji na Ukrainę, ale także kolejny dzień, w którym ludność rosyjska wyraża zdecydowany sprzeciw wobec działań swojego prezydenta. 1 marca w St. Petersburgu odbyła się demonstracja w intencji zatrzymania wojny. Wielu jego uczestników zostało zatrzymanych i nie byłoby to pewnie aż tak wstrząsające, gdyby nie fakt, że wśród nich pojawiły się dzieci w wieku od 7 do 11 lat. Nie brak głosów, że to dowód na panikę Putina.
Kolejny dzień rosyjskiej agresji na Ukrainie jest także kolejnym dniem pokojowych protestów w Rosji.
1 marca po pokojowym proteście przed ambasadą ukraińską w Rosji aresztowane zostały dzieci.
Pięcioro dzieci w wieku od 7 do 11 lat wraz z opiekunami zostało przewiezionych do rosyjskiego aresztu i wypuszczonych dopiero po interwencji prawnika.
Media społecznościowe obiegły zdjęcia dzieci na komisariacie i filmik, na którym zapłakane maluchy zza krat rozmawiają ze swoimi opiekunami.
Dzieci aresztowane w trakcie protestu w Rosji
Na swoim Twitterze Hanna Liubakova — białoruska dziennikarka i pisarka opublikowała zdjęcia, które szybko obiegły światowe media.
Na zdjęciu widać było pięcioro dzieci, które miały w rękach banery i plakaty. Okazało się, że zdjęcie zostało wykonane w rosyjskim areszcie. Dzieci miały zostać zatrzymane po tym, jak razem z opiekunami wzięły udział w proteście przeciwko wojnie w Ukrainie.
"W Moskwie za protest przeciwko wojnie zatrzymano pięcioro dzieci w wieku od 7 do 11 lat. Przyjechały do ambasady ukraińskiej z rodzicami. Po przybyciu prawnika wszyscy zostali zwolnieni z aresztu" — napisała Hanna Liubakova.
Okazało się, że dzieci faktycznie brały udział w proteście na rzecz pokoju na Ukrainie. Miał on miejsce przed ambasadą ukraińską w Moskwie. Sprawę potwierdza także Aleksandra Archipova wykładowczyni na Rosyjskim Państwowym Uniwersytecie Humanistycznym w Moskwie.
Zgodnie z jej relacją pięcioro dzieci poszło razem z dwiema kobietami przed ambasadę ukraińską w Moskwie, by tam złożyć kwiaty i pozostawić banery z hasłami przeciwstawiającym się wojnie w Ukrainie.
To nie spodobało się jednak władzom, a pokojowy protest niewielkiej grupki ludzi został rozproszony. Dzieci zatrzymano i w policyjnej furgonetce zostały zawiezione na komisariat, gdzie czekać musiały na interwencję prawnika.
Dopiero po interwencji prawnika udało się uwolnić dzieci i ich opiekunów — informuje Archipova.
Aresztowanie dzieci komentują także media, m.in. amerykański tygodnik "Newsweek" czy brytyjski dziennik "The Sun". Informację potwierdza także antykremlowski opozycjonista Ilja Jaszin. "To nic szczególnego: tylko dzieci w radiowozie z antywojennymi plakatami. To jest Rosja Putina, ludzie. Żyjecie tutaj" — napisał w mediach społecznościowych Ilja Jaszin.
Wladimir Putin skrupulatnie zwalcza wszelkie nawet najmniejsze gesty niesubordynacji swoich obywateli. Rosyjska organizacja OVD-Info zajmująca się zwalczaniem prześladowań politycznych poinformowała, że od czwartku zostało aresztowanych ponad 6 tys. uczestników antywojennych protestów w różnych miastach w całej Rosji.
Wygląda na to, że prezydent Putin jest tak wyprowadzony z równowagi z powodu sprzeciwu własnych obywateli wobec swoich działań, że postanowił aresztować nawet dzieci, by dać pokaz swojej sile. Przyniosło to jednak raczej wprost przeciwny efekt, bo w sieci pojawiły się komentarze o desperacji, strachu i panice rosyjskiego prezydenta.