Zbliża się najczarniejszy tydzień tej zimy. W połowie przyszłego tygodnia temperatura dojdzie nawet do -13 stopni. W nocy będzie jeszcze gorzej. Mężczyźni bezradnie pytają: „Co robić?”. Lepiej biec im z pomocą już teraz, niż później zmagać się z epidemią grypy i skrajnej hipochondrii.
W zimie liczba bałwanów dramatycznie wzrasta. I nie mam tu na myśli Bouliego, twojego największego wroga z pracy, czy byłego faceta. Kiedy temperatura spada poniżej zera, panowie zaczynają wariować. I okazują się bezradni wobec mrozów. Wchodzę do redakcji. Zazwyczaj elegancki kolega siedzi w dresowej bluzie i nawet nie zamierza ściągnąć kaptura. Drugi trzęsąc kolanami wygląda jakby w 24 godziny dwukrotnie zwiększył masę. Siada na krześle i wylicza, co ma dziś na sobie. T-shirt, sweterek, bluzę numer jeden, bluzę numer dwa, płaszcz... sam czuje, że to nie powinno tak wyglądać. W oczach widzę wołanie o pomoc. Porad szukam u najlepszych specjalistów.
Rada mamy
Obcisłe, z miękkiej i elastycznej dzianiny, najlepiej bawełnianego trykotu, z długimi nogawkami i praktycznym rozcięciem z przodu. Wiesz już o co chodzi i na samą myśl drżysz bardziej niż od mrozu. Koszmar dzieciństwa. Temperatura spada poniżej zera, a twoja mama sięga ręką do szuflady. Wiesz już, co się święci i łzy podchodzą ci do oczu.
Twoja mama sięga ręką do szuflady. Wiesz już, co się święci i łzy podchodzą ci do oczu. Chwila grozy się przedłuża... I nagle... ukazują się one. Kalesony. Jesteś szczęściarzem, jeśli tego dnia nie masz wuefu i nie będziesz musiał paradować przy kolegach w bawełnianych gaciach.
Chwila grozy się przedłuża... I nagle... ukazują się one. Kalesony. Jesteś szczęściarzem, jeśli tego dnia nie masz wuefu i nie będziesz musiał paradować przy kolegach w bawełnianych gaciach. Teraz, kilkanaście lat później, problem powraca. Znów musisz o świcie wystawić swoje pośladki poza próg mieszkania. Nerwowo patrzysz na termometr licząc, że kilka minut później temperatura się podniesie. A w głowie powracają święte słowa mamy „Nie przejmuj się”, „Ubierz się na cebulkę” „Kalesonki są dobre”, „Zrobiłam ci herbatkę do termosu, będziesz miał na drogę”. Zanurzasz się w najgłębsze zakamarki szafy. Są. Z kwaśną miną wciągasz kalesony na łydki, uda, biodra. Rozchodzi się przyjemne uczucie ciepła. Chyba dojrzałeś, w sumie nie czujesz się w nich tak źle. Gdyby nie ta nazwa...
Kalesony zostały z góry skompromitowane. Mimo że ich historia toczy się już od kilku wieków, a widok bielizny dawno przestał szokować opinię publiczną, one wciąż uznawane są za wstydliwą część ubrania. Krążyły nawet pogłoski, że ich nazwa pochodzi od słowa „kał”. Przerażeni mężczyźni z wyższych sfer rozpaczliwie próbowali więc znaleźć delikatniejszy i mniej dosłowny zamiennik. Próby nie należały do udanych – przez lata były nazywane „ineksprymablami” (z fr. niewypowiedziany), „niewymownymi”, „napoleonkami”, ale ostatecznie wciąż pozostawały kalesonami. W Wielkopolsce funkcjonowała dla nich nazwa „jegiery” - pochodząca od nazwiska XIX-wiecznego lekarza G. Jaegera, który wyprzedził nadopiekuńcze mamy i zaczął na szeroką skalę propagować noszenie ciepłej bielizny. Teraz znasz już dwa autorytety, które zapewniają o stuprocentowej skuteczności kalesonów. Przestajesz walczyć. Sumiennie upychasz fałdujące się nogawki w spodnie od garnituru i wychodzisz na spotkanie z Panią Zimą.
Rada stylisty
Anna Męczyńska, stylistka i kostiumograf: Podczas mroźnych dni trzeba przede wszystkim zadbać o bieliznę. Najlepsza jest ta termiczna, która przy okazji jest bardzo cienka. Dzięki temu panowie nie wyglądają jak bałwanki, ale otrzymują maksymalne ciepło. W tym momencie bielizna na zimę wygląda naprawdę elegancko. Najlepszym przykładem jest kolekcja Davida Beckhama zaprojektowana dla H&M.
Anna Męczyńska, stylistka i kostiumograf
W tym momencie bielizna na zimę wygląda naprawdę elegancko. Najlepszym przykładem jest kolekcja Davida Beckhama zaprojektowana dla H&M. Wszystkie propozycje są wykonane z materiałów bardzo dobrej jakości. Nawet kalesony wyglądają bardzo dobrze. Nie mają już dawnej formuły, są przylegające, dobrze dopasowane.
Wszystkie propozycje są wykonane z materiałów bardzo dobrej jakości. Nawet kalesony wyglądają bardzo dobrze. Nie mają już dawnej formuły, są przylegające, dobrze dopasowane. Na każdą temperaturę sprawdzą się rzeczy z domieszką lub stuprocentowo kaszmirowe. Im lepszy materiał, tym cieplej. Zawsze modne są parki, które swobodnie można miksować z garniturami. Te dodatkowo podbite naturalnym futrem będą świetnie izolować temperaturę, nie tracąc przy tym sportowego charakteru. Modne na świecie, ale niezbyt popularne wśród mężczyzn w Polsce, są pikowane płaszcze. Nasi panowie prędzej wybiorą pikowaną kurtkę, co z garniturem tworzy bardzo niefortunne zestawienie. Do łask wróciły też kożuchy - jest to powrót do natury. Jeśli ktoś chciałby wybrać luźniejszą stylizację, sprawdzą się swetry. Dobrze będą wyglądać koszule z krawatem i pulowerem lub krótkim kardiganem. Nie zapominajmy o dodatkach, zwłaszcza rękawiczkach. Nie miksujmy jednak eleganckich dyplomatek z rękawicami narciarskimi. Takie zestawienie może wyglądać dobrze, jeśli jest celowe, ale wymaga to dużych umiejętności stylizacyjnych. Sportowy styl pożeniony z elegancją musi być wprowadzony z głową. Oprócz rękawiczek, sprawdzą się też olbrzymie szaliki, każdy mężczyzna będzie w nich sprawiał wrażenie zorientowanego w trendach. Jeśli nasz strój nie musi mieć bardzo oficjalnego charakteru, dopuszczalne są kamizelki i długie, luźne kardigany, nakładane na cienki golf. Do tego najlepsze będą spodnie z aksamitnymi, grubo tkanymi spodniami w modnych krojach, na przykład typu manchester.
Rada znajomego z Suwałk
Średnia najniższa temperatura w Warszawie: -4 stopnie Celsjusza. Średnia najniższa temperatura w Suwałkach: -7. Stawiane na równi z wojewódzkimi miastami w każdej prognozie pogody, znane z tego, że są zimne. Możesz nie wiedzieć, że do Twojego miasta zbliża się śnieżyca, ale na pewno otrzymasz dokładne informacje dotyczące gruntownych przymrozków na „polskim biegunie zimna”.
Marcel, 23 lata, mieszkaniec Suwałk
Kiedy zaczyna się prawdziwa suwalska zima, a temperatura dramatycznie spada, chodzenie w kalesonach jest nieuchronne. W szkole nie było chłopaka, który by bez nich obszedł.
Suwalscy mężczyźni, dużo częściej niż mieszkańcy innych rejonów Polski są smagani arktycznymi i kontynentalnymi masami powietrza. To prawdziwi twardziele i niewątpliwe autorytety w sprawie walki z mrozem. Jak radzą sobie, gdy słupki rtęci spadają równie proporcjonalnie do ochoty na wyjście z domu? Marcel, 23 lata, mieszkaniec Suwałk: - Kiedy zaczyna się prawdziwa suwalska zima, a temperatura dramatycznie spada, chodzenie w kalesonach jest nieuchronne. W szkole nie było chłopaka, który by się bez nich obszedł. A dziesięć lat temu, kiedy zimy były jeszcze mroźniejsze niż teraz, dochodziło nawet do tego, że zakładaliśmy dwie bluzy naraz. Trzeba było sobie radzić, bo w Suwałach szkoły nie zamykają nawet przy -30 stopniach. Dyrektorzy wychodzą z założenia, że skoro nauczyciele są zahartowani, to i uczniowie wytrzymają w takich warunkach.
Dobra rada
Jeżeli nie musisz wychodzić z domu – nie rób tego. Zignoruj dietę, zamów pizzę, zacznij czytać książki, które kurzą się na półkach od zeszłorocznej fali mrozów, posprzątaj mieszkanie. Jeśli musisz wyjść do pracy, pozostaje tylko zacisnąć szczękające zęby i uparcie powtarzać tekst zimowego hitu wszechczasów - „My się zimy nie boimy”.