Nie milkną echa po skandalicznym zachowaniu Willa Smitha na tegorocznym rozdaniu Oscarów. Aktora skrytykował także uważany za najlepszego strzelca w historii NBA koszykarz Kareem Abdul-Jabbar.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tegoroczną galę Oscarów przyćmił incydent, jaki rozgrał się pomiędzy Willem Smithem a Chrisem Rockiem. Aktor wszedł na scenę i spoliczkował komika, po tym jak ten zażartował z jego żony Jady Pinkett Smith. – Jada, kocham cię, nie mogę się doczekać, żeby obejrzeć "G.I. Jane 2" – zażartował rok, nawiązując do ogolonej głowy aktorki, czym rozwścieczył Smitha.
– Wypluj imię mojej żony ze swoich pie********* ust – krzyczał jeszcze później aktor z widowni. Agresywna reakcja Smitha spowodowana była tym, że jego żonie, która choruje na łysienie plackowate, nie spodobał się żart Rocka, w którym porównał ją do Demi Moore we wspomnianym filmie.
Kareem Abdul-Jabbar to legendarny były już koszykarz NBA, który uważany jest za najlepszego strzelca w historii amerykańsko-kanadyjskiej ligi. Na swojej oficjalnej stronie napisał krótki tekst, w którym jednoznacznie potępił działanie Smitha oraz wskazał na jego szersze, negatywne konteksty.
"Kiedy Will Smith wdarł się na Oscarach na scenę, żeby uderzyć Chrisa Rocka za zażartowanie z fryzury jego żonę, zrobił o wiele więcej szkód niż tylko tych na twarzy Rocka. Tym pojedynczym ciosem opowiedział się za przemocą, umniejszaniem roli kobiet oraz obraził przemył rozrywkowy i podtrzymał stereotypy na temat czarnej społeczności" – ocenił na początku.
Abdul-Jabbar stwierdził, że rozumie, dlaczego ten żart mógł nie spodobać się rodzinie Smithów. Jego zdaniem mogli jednak zareagować inaczej – "zaśmiać się z grzeczności" lub "gniewnie spojrzeć na Rocka".
"Niektórzy romantyzują zachowanie Smitha jako akt obrony żony przez kochającego męża. Komiczka Tiffany Haddish, która wystąpiła z Pinkett Smith w filmie 'Laski na gigancie' pochwaliła zachowanie Smitha: 'To była najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam, bo pozwoliła mi uwierzyć, że wciąż są mężczyźni, którzy kochają i dbają o swoje kobiety i żony'. W rzeczywistości, było zupełnie odwrotnie" – pisał dalej koszykarz.
"Policzek Smitha był wymierzony także przeciwko kobietom. Gdyby Rock zaatakował Pinkett Smith fizycznie, wtedy interwencja Smitha byłaby jak najbardziej na miejscu (...) Jednak uderzając Rocka oznajmił, że jego żona nie jest w stanie bronić się sama przeciw słowom drugiego człowieka (...) Taka protekcjonalna, paternalizująca postawa infantylizuje kobiety i sprowadza je do roli bezbronnych dam w opałach, które potrzebują Wielkiego Silnego Mężczyzny do obrony swojego honoru" – tłumaczył.
Dalej koszykarz napisał o kolejnej grupie osób, którym zachowanie Smitha na gali zdecydowanie się nie przysłużyło.
"Czarna społeczność również otrzymała bezpośredni cios od Smitha. Jednym z głównych argumentów osób wspierających systemowy rasizm jest to, że Czarni są bardziej skłonni do agresji oraz nie potrafią dostatecznie kontrolować swoich emocji. Smith zapewnił wrogom optykę, o jakiej tylko mogli zamarzyć" – stwierdził.
Abdul-Jabbar ocenił też, jakie szkody dla showbiznesu Smith wyrządził swoim pokazem brutalnej siły.
"Przemoc Smitha stanowi ukrytą groźbę dla wszystkich komików, którzy teraz muszą się zastanawiać, czy ich kontrowersyjne czy obraźliwe żarty nie doprowadzą do napaści na nich. Dobrze, że nie było tam Dona Ricklesa, Billa Burra czy Ricky'ego Gervaisa" – powiedział, wymieniając bardziej kontrowersyjnych od Rocka komików.
"Jedyną jasną stroną tego wszystkiego jest to, że wyraźnie oszołomiony Chris Rock poradził sobie z sytuacją z gracją i dojrzałością. Gdyby tylko przemowa Smitha po otrzymani statuetki była taka zgrabna i dojrzała oraz zawierała – zamiast pełnych samouwielbienia wymówek – szczere przeprosiny dla Rocka" – podsumował na koniec.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.