"Miłość ci wszystko wybaczy" śpiewała Hanka Ordonówna i chyba nikt, kto ktokolwiek był w związku, nie ma wątpliwości, że był to raczej poetycki zabieg romantyzujący piosenkę niż realna psychologiczna diagnoza. Niektórzy z nas kochając mocniej, wybaczają więcej, inni - wprost przeciwnie, bo więcej wymagają. Postanowiłam zapytać tylko panów o to, gdzie są ich granice i czego sami nie wybaczyliby swoim partnerkom.
Zapytałam mężczyzn o to, czego nie wybaczyliby swoim partnerkom w związku.
Dla mężczyzn kluczowa jest lojalność na każdym polu.
Wielu mężczyzn czuje się w swoich relacjach zaniedbanych, niedocenionych i uważa, że muszą starać się o wiele bardziej niż ich partnerki.
Czego mężczyźni nie wybaczają?
Kompromis jest nieodłączną częścią każdego związku, jeśli o nim zapominamy, zamieniamy go w relacje z dyktatorem. Z drugiej strony często uważamy także, że poświęcanie się, cierpienie, zmaganie się z trudnościami jest nieodłączną częścią związku, co prawdą już nie jest. A przynajmniej być nie musi.
Trwanie z kimś mimo jego ciągłych błędów czy krzywd, które nam wyrządza, psychologowie nazywają wprost uzależnieniem. I chociaż częściej w relacje uzależniające wchodzą kobiety, nie oznacza to, że brak mężczyzn, którzy wierzą, że miłość musi być pełna poświęceń. Ale każdy z nich ma swoje granice. Gdzie się znajdują?
Zdrada
Nikogo nie zaskakuje fakt, że zdrada często wymieniana jest (i to przez obydwie płcie) jako krzywda niewybaczalna. To rodzaj nielojalności, oszustwa i kłamstwa, który boli partnera szczególnie. Po pierwsze dlatego, że zawiedliśmy jego zaufanie, po drugie dlatego, że uznaliśmy, że ktoś bardziej niż on zasługuje na nasze zainteresowanie, pożądanie czy miłość.
32-letni Michał wyjaśnia mi, że zdradę właściwie wybaczył raz. I było to o raz za dużo. — Zdradę wybaczyłem narzeczonej i to ma wielkie znaczenie. Wybaczyłem partnerce, z którą planowaliśmy ślub, bo sądziłem, że ten nasz plan na przyszłość jest ważniejszy niż mój ból. Myślałem, że wszystko da się naprawić. I to był błąd, bo żyłem z kimś, do kogo żywiłem jedno główne uczucie - żal — tłumaczy.
Wyjaśnia mi, że sam siebie przekonywał, że chociaż sytuacji zdrady winna jest narzeczona, to jeśli on jej nie wybaczy, zniszczy ich wspólny plan, a nawet rozczaruje rodzinę i przyjaciół. Presja na zachowanie idealnego obrazu ich związku mieszała mu się z jego uczuciami.
— Myślałem, że przepracowałem to, co się stało. Najpierw groziłem jej rozstaniem, widziałem jej płacz, pokorę, chęć zmiany. To było jedno. Pogodziłem się z faktem, że mogła czuć do kogoś "chemię". Ale nie mogłem pogodzić się z tym, że położyła na szali naszą przyszłość. A ostatecznie rozstaliśmy się parę miesięcy przed ślubem, tracąc zaliczki i naprawdę rozczarowując gości — dodaje.
Dzisiaj Michał mówi, że zdrady nigdy by nie wybaczył. Podkreśla, że nie jest ona kwestią popsutej relacji między partnerami, ale upokarza i godzi w poczucie wartości na tyle mocno, że nie jest warta wybaczenia i nigdy nie powinna się powtórzyć. Doświadczenia ze zdradą ma ponad 43 proc. polskiego społeczeństwa. Mimo tego zdecydowana większość z nas podkreśla, że zdrady nigdy by nie wybaczyła.
Psychologowie mówią za to coś zaskakującego. Według nich ostatecznym czynnikiem burzącym relacje nie jest sam fakt zdrady, ale niechęć do zaangażowania się w partnera. Mężczyzn, z którymi rozmawiam sama wizja tego, że ich partnerka zdecydowałaby się zaangażować w kogoś innego, boli na tyle, że mówią wprost: nie ma nic gorszego niż zdrada.
Stawianie zdania rodziców powyżej zdania partnera
O "córeczce rodziców" słyszę od znajomych mi mężczyzn tak często, że to chyba jeden z typów "nierandkowalnych" kobiet. I właśnie w związku z nim panowie mówią, że jedną z rzeczy, których w związku nie znoszą, jest konsultowanie przez partnerkę wszystkiego z jej rodzicami.
— Nie wyobrażam sobie związku z kobietą, która moje zdanie ceni mniej niż to, co powiedzą jej rodzice. Próbowałem być z dziewczyną, która ze swoją matką miała naprawdę przyjacielską relację. Do tego stopnia, że rozmawiały przez telefon codziennie. Kilka razy dziennie. Jej mama wiedziała o wszystkim pierwsza — o zmianie pracy, o tym, że planuje zacząć jakiś kurs, o tym, że planujemy kupić nowy telewizor i za ile. Nie mogłem znieść, że nie jestem dla niej partnerem do podejmowania decyzji — mówi 26-letni Paweł.
Ostatecznie para rozstała się, a on przyznał, że czuł, że jego partnerka dopuszcza się pewnego rodzaju zdrady czy nielojalności. Osobą, której zdanie interesowało ją bardziej, nie był po prostu inny mężczyzna, ale nie zmieniało to faktu, że czuł się upokorzony i pominięty. A przede wszystkim nie był jej "partnerem". A o to chyba miało chodzić w związku.
Upokarzanie przy znajomych
Pamiętam moją koleżankę, której ulubionym tematem na spotkaniach znajomych był jej chłopak siedzący obok. Nie miała jednak potrzeby opiewania swojego ukochanego przed bliskimi, a wprost przeciwnie.
Najśmieszniejsze historie zaczynały się od "nie uwierzycie, co Łukasz znowu zrobił", a kończyły "jak zwykle mu się nie udało". Znajoma uwielbiała opowiadać o jego wpadkach, potknięciach, wyśmiewać jego wagę i zmagania z siłownią. On tylko siedział i uśmiechał się zawstydzony.
"Bycie Łukaszem" to koszmar większości mężczyzn, którzy od swoich partnerek oczekują docenienia. A granie do jednej bramki w każdej sprawie jest dla nich kluczowe.
Tak samo, jak zachowanie prywatności i niedzielenie się szczegółami z ich życia nawet z najbliższymi przyjaciółkami.
— Skoro mówimy, że podstawą związku jest szczerość i lojalność, to rozumiem to także w stosunku do tego, co dzieje się w wewnątrz naszej relacji. Rozmawianie z koleżankami o tym, gdzie nam się nie układa, traktuję jako ciężki grzech. Gorsze jest chyba tylko rozmawianie o twoich wadach przy waszych wspólnych znajomych — tłumaczy.
Egoizm
Mężczyźni, z którymi rozmawiam, sugerują, że to faceci częściej niż kobiety spotykają się z wymaganiami większymi niż to, co w związku sami dostają. Słucham tego z niedowierzaniem, bo od koleżanek często słyszę narzekania zaczynające się od "on się w ogóle nie stara". Panowie mają jednak swoją perspektywę.
— To zawsze ja organizuję randki, kupuje prezenty na rocznice, Walentynki, Dzień Kobiet i jej urodziny. Wymyślam ciekawe miejsca na wakacje i weekendowe wycieczki. Co robi moja dziewczyna? Zaszczyca mnie swoim towarzystwem — dodaje z goryczą mój 33-letni kolega.
Jak mówi, w swoim związku przestał wybaczać egoizm, z którym miał spotykać się ze strony swojej dziewczyny nieustannie.
— I nie tylko mojej. Mam wrażenie, że "rozpieszczania" w związku oczekuje się tylko ze strony facetów w jedną stronę. Nie pamiętam, żeby którakolwiek z moich dziewczyn mnie komplementowała, zapraszała mnie na zaplanowane randki, robiła mi prezenty poza urodzinami. Ja robiłem to na co dzień. Prawda jest taka, że wiele kobiet określających siebie jako "wymagające", to naprawdę egoistki — dodaje z goryczą.
Brak szacunku
Mężczyźni wskazują, że brak szacunku boli ich szczególnie. Każdy związek ma swoją dynamikę, lepsze i gorsze momenty, mniej i bardziej żywiołowe kłótnie. Wielu z nas zdarzyło się powiedzenie "kilku słów za dużo", jednak panowie uważają, że to kobiety często pozwalają sobie na więcej, szczególnie w nerwach.
— W czasie kłótni moja partnerka potrafiła obrażać moją mamę, z którą często miała konflikty. Pić do moich wcześniejszych związków, obrażać moje ex dziewczyny. Wyzwiska i wulgaryzmy? Też się zdarzały. Zawsze uważała, że jako kobieta może więcej i gdy puszczały jej nerwy, traktowała mnie jak mentalny worek treningowy. Przestałem sobie na to pozwalać — dodaje.
Niewybaczalne grzechy związkowe podawane przez panów mają jeden wspólny mianownik — mężczyźni oczekują lojalności na każdym polu. Wierność związkowa jest niemniej ważna niż lojalność i uwaga poświęcana partnerowi, traktowanie go jako priorytetu i zachowywanie szczegółów waszego związku tylko dla was.