nt_logo

Ktoś musiał się poświęcić i to zrobić. Oto ranking najgorszych scen seksu w "365 dni. Ten dzień"

Zuzanna Tomaszewicz

29 kwietnia 2022, 13:42 · 4 minuty czytania
Gdybyśmy z "365 dni. Ten dzień" usunęli seks, to z filmu pozostałby jedynie krótki materiał nadający się na kolejny odcinek "Trudnych spraw". Historia Laury i Massimo nie ma sensu bez scen łóżkowych, które wyglądają tak, jakby były wyjęte żywcem z softporno. Z poświęceniem postanowiłam przyjrzeć się im i zrobić ranking najgorszych scen seksu z polskiego hitu Netfliksa.


Ktoś musiał się poświęcić i to zrobić. Oto ranking najgorszych scen seksu w "365 dni. Ten dzień"

Zuzanna Tomaszewicz
29 kwietnia 2022, 13:42 • 1 minuta czytania
Gdybyśmy z "365 dni. Ten dzień" usunęli seks, to z filmu pozostałby jedynie krótki materiał nadający się na kolejny odcinek "Trudnych spraw". Historia Laury i Massimo nie ma sensu bez scen łóżkowych, które wyglądają tak, jakby były wyjęte żywcem z softporno. Z poświęceniem postanowiłam przyjrzeć się im i zrobić ranking najgorszych scen seksu z polskiego hitu Netfliksa.
Która scena seksu w "365 dni. Ten dzień" była najgorsza? Fot. kadr z filmu "365 dni. Ten dzień"
  • "365 dni. Ten dzień" to kontynuacja ekranizacji powieści erotycznych autorstwa Blanki Lipińskiej, która niedawno trafiła na platformę Netflix.
  • Laura (Anna-Maria Sieklucka) i Massimo (Michele Morrone) znów uprawiają seks, a redakcja naTemat postanowiła ocenić ich łóżkowe wyczyny od złych aż po najgorsze.
  • W rankingu znajdziemy m.in. sceny gry w golfa, seksu w jacuzzi i analnej penetracji wibratorem.

Laura żyje i ma się dobrze. Niestety sielanka nie trwa zbyt długo, gdyż Massimo i jego nową żonę zaczynają nawiedzać demony przeszłości. To tak w skrócie. Mogłabym obszerniej rozpisać się na temat fabuły, ale obawiam się, że wtedy musiałabym zdradzić wszystko. Dlaczego? Bo fabuły w "365 dni. Ten dzień" jest tak mało, że spokojnie mogłabym ją streścić w jednym akapicie, ale dla zasady tego nie zrobię.

Sequel ekranizacji powieści erotycznej Blanki Lipińskiej kręci się wokół seksu. Historia Polki zakochanej we włoskim mafioso zdaje się być jedynie wisienką na torcie w tym orgazmicznym cyrku. Przykrywką, która oddzielałaby "365 dni" od nieamatorskich filmików na PornHubie.

"Nawet seks jest tutaj sztuczny. Sceny erotyczne z naprawdę udanych "Dziewczyn z Dubaju" Marii Sadowskiej zjadają "momenty" z "365 dni: Tego dnia" na śniadanie. Te – zamiast być pikantne i ekscytujące – są krindżowe, niezręczne i zupełnie nieseksowne. Jest ich zresztą tak dużo (...), że twórcy chyba po prostu odhaczali kolejne seksualne fantazje Blanki Lipińskiej i zapomnieli o jakimkolwiek klimacie czy seksualnym napięciu" - napisała słusznie Ola Gersz w swojej recenzji.

Oglądanie "365 dni. Ten dzień" jest niczym skakanie po kanałach o 3 w nocy. Nagle zatrzymujesz się na z pozoru dobrze zapowiadającym się filmie, aby po dwóch minutach zorientować się, że masz przed sobą nie dramat (ba, nawet nie romans) a zwykłą produkcję softporno.

Pomyślałam, że może warto byłoby zebrać wszystkie "kluczowe" sceny seksu z "365 dni. Ten dzień" i ułożyć je w jeden ranking. Od złych scen aż po najgorsze. Tak wyglądają moje propozycje:

7. Seks po ślubie

Noc poślubna Laury i Massimo - w porównaniu do ich innych wyczynów - ma smak wanilii. Bez kajdanek i bez klapsów w tyłek, ot zwykły vanilla sex z oralem i częstą zmianą pozycji. Co ciekawe, w takich okolicznościach para zakochanych wypada najmniej żenująco. Dodatkowo świeżo upieczonemu małżeństwu narzucono znacznie większe tempo, więc scena szybko się kończy (uff). Kamera też chętniej skupia się na ciałach, a nie na wykrzywionych w rozkoszy twarzach aktorów.

Dla tych osób, którym nieznany jest termin vanilla sex, mam zwięzłe wytłumaczenie. "Vice" przeprowadził swego czasu badanie z udziałem 4242 czytelników z całego świata, które wykazało, że dla respondentów waniliowy seks to w gruncie rzeczy po prostu misjonarka (53 proc.), oral (20 proc.), pozycja na pieska (9 proc.), a także hand job, czyli ręczna stymulacja członka (9 proc.).

6. Seks przed ślubem

Nawet nie zdążysz wygodnie rozsiąść się na swojej kanapie, a już w drugiej minucie filmu na ekranie zaskoczy cię przedślubny seks Laury i Massimo. W drugiej minucie filmu... Na szczęście dźwięki ich miłości zagłuszane są przez europopową piosenkę, co z jednej strony jest wybawieniem, z drugiej natomiast cringefestiwalem.

5. Seks niespodzianka

Przez 3/4 filmu Laura śni o seksie z hiszpańskim ogrodnikiem o imieniu Nacho. Marzenie Polki chyba się spełnia, bo pewnego razu bohaterka budzi się rano w łóżku (zapewne z nieświeżym oddechem), a pod kołdrą znajduje bawiącego się jej majtkami kochanka. Scena zamienia się w namiętny seks oralny, a w głowie widza wciąż buszuje pytanie o to, dlaczego Laura najpierw "nie zainwestowała w Tic Taki" i w poranny prysznic.

4. Seks z dwoma wibratorami

Laura zamienia się w prawdziwą dominę i to ona od teraz dyktuje Massimo, co może, a czego nie może z nią robić. Bohaterka zgadza się na to, by jej mąż penetrował ją pozłacanym wibratorem na zmianę z penisem. Potem mężczyzna sięga po jeszcze jedno faliste urządzenie, które daje do possania swojej żonie. Następnie przy jego użyciu zaczyna penetrować analnie kobietę, a wszystko to przy akompaniamencie taniej podróby muzyki The Weeknd.

3. Seks z jednym wibratorem

Laura siada na stole, rozkłada nogi i na oczach Massimo zaczyna masturbować się przy pomocy czarnego wibratora. Przez minutę kamera przeskakuje od rozdziawionych ust Michele Morrone po krocze jego filmowej małżonki. Po zaspokojeniu samej siebie bohaterka mówi do Massimo: "Teraz masz mnie pieprzyć tak, jak lubię". Mafioso rzuca się na kobietę niczym zwierzę polujące na swą ofiarę. Zamiast seksownie, wyszło... dziwnie i karykaturalnie.

2. Seks w jacuzzi

Seks w jacuzzi widzimy w filmie "365 dni. Ten dzień" przez zaledwie kilka sekund. Dlaczego więc ta scena znalazła się tak nisko? Stosunek seksualny w wannach z podgrzewaną wodą i hydromasażem zwiększa ryzyko wystąpienia infekcji intymnych i może powodować zmiany w pH pochwy. To po pierwsze. Po drugie - Massimo oblizuje brodę Laury, a w tym nie ma niczego sexy.

1. Scena na polu golfowym

Wiele emocji wśród widzów wzbudziła scena gry w golfa z "365 dni: Tego dnia". W 16. minucie filmu Laura (grana przez Annę-Marię Sieklucką) podchodzi do dołka golfowego, wykonuje ponętny taniec przy chorągiewce, a następnie siada rozkraczona w miejscu, w którym Massimo chciał pchnąć piłeczkę golfową. Scena kończy się tym, że piłka trafia w krocze bohaterki, a ona wygina swoją szyję w geście świadczącym o tym, iż jej mąż "zrobił to dobrze". Normalnie ekstaza św. Teresy.

"17 minut ‘365 dni: Tego dnia’ i jak dotąd wszystko, co dostaliśmy, to sceny seksu, brak dialogów i ujęcie, w którym Massimo używa waginy Laury jako dołka golfowego"; "Dlaczego on wbił tam piłeczkę?”; "Scena z golfem była niepotrzebnie seksualna" – komentują użytkownicy Twittera, a mi trudno się z nimi nie zgodzić.

Czytaj także: