Dokładnie 468 tysięcy dolarów – tyle, według statystyk, wynosi majątek przeciętnego Szwajcara. To najlepszy wynik na świecie i bynajmniej nie wynika z faktu, że do Szwajcarii wiele osób ucieka przed wysokimi podatkami.
Kiedyś Szwajcaria kojarzyła się głównie z serami, czekoladą i zegarkami, dzisiaj coraz częściej przywoływana jest w kontekście szwindli podatkowych. A niesłusznie, bo to właśnie dzięki produkcji wielu dóbr luksusowych, a także leków, kraj ten zbudował swój dobrobyt. "To, że bogactwo Szwajcarii wzięło się głównie z ukrywania pieniędzy obywateli innych krajów przed fiskusem to mit" – pisze Aleksander Piński w swojej analizie dla serwisu obserwatorfinansowy.pl.
Majątek statystycznego Szwajcara wyliczył bank Credit Suisse do swojego raportu "Global Wealth Report 2012". Informuje on, że majątek przeciętnego Szwajcara to 468 168 dolarów. Czyli dokładnie 1 477 350 złotych.
To jednak nie dzięki podatkom, a… produkcji. Jak się okazuje, Szwajcaria to jeden z najbardziej uprzemysłowionych krajów świata. W 2002 roku produkcja przemysłowa na osobę była 2,2 razy większa niż w USA, aż o 24 proc. większa niż w Japonii i aż 34 razy większa niż w Chinach.
Jeszcze 200 lat temu kraj ten był relatywnie biedny, nie miał surowców. Jeszcze w 1820 roku różnice między poziomem życia obywateli Szwajcarii a najbogatszej wówczas Holandii były takie same, jak dzisiaj między przeciętnym Polakiem i Niemcem.
Jak więc państwo to doszło do dobrobytu? Jeden z najważniejszych elementów jego rozwoju, jak pisze Aleksander Piński w Obserwatorze Finansowym, to brak prawa patentowego. Pod koniec XIX wieku wprowadzono tylko prawo patentowe dotyczące wynalazków, które da się przedstawić w postaci "mechanicznych modeli". Szwajcarzy nie wprowadzali takich przepisów m.in. dla rozwiązań chemicznych i farmaceutycznych. Kopiowali bowiem wszystko od Niemców, ówczesnego lidera w tej dziedzinie. Prawo patentowe wprowadzono tam dopiero w 1907 roku. Przy czym zakładało ono, że można patentować technologie chemiczne, ale nie substancje. Dzięki temu w Szwajcarii dobrze rozwijał się przemysł chemiczny, którego wyrazem jest Novartis – jeden z największych koncernów farmaceutycznych na świecie.
Do szwajcarskiego dobrobytu przyczyniły się też otwarte granice i niskie cła. Opłaty na szwajcarskich granicach wynosiły po 4-6 proc., w USA – 40-50.
Szwajcarzy dali swoim przedsiębiorcom dostęp do darmowej technologii, ale nie pozwalali im spocząć na laurach. Groźba importu tańszych i lepszych produktów z zagranicy mobilizowała producentów do ciągłego poprawiania jakości i obniżania cen.
To wszystko pozwoliło na szalony wręcz eksport towarów. W 1920 roku Szwajcaria 90 proc. produkcji przemysłu chemicznego, 98 proc. zegarków, 95 proc. jedwabiu, 95 proc. przemysłu włókienniczego i 80 proc. czekolady sprzedawała poza granice swojego kraju.
Dynamiczny rozwój sprawił, że Szwajcaria przyciągnęła wielu imigrantów. Obecnie urodzeni poza Szwajcarią stanowią oni 22 proc. wszystkich obywateli – według szacunków tamtejszych władz. To największy odsetek na świecie, który owocuje napływem sprawnych przedsiębiorców. Farbowanym Szwajcarem jest m.in. Henri Nestle, założyciel słynnej firmy spożywczej, a także Antoni Patek – z pochodzenia Polak, współzałożyciel producenta luksusowych zegarków Patek Philippe & Co.
Aleksander Piński w swoim tekście podkreśla, że Szwajcaria wszystko to osiągnęła prowadząc politykę zupełnie odwrotną, niż radzi Unia Europejska. Przekora się opłaca?