nt_logo

"Krime Story. Love Story" to nowy hit Netfliksa. Aż trudno uwierzyć, że jest na faktach

Bartosz Godziński

15 maja 2022, 07:11 · 4 minuty czytania
"Krime Story. Love Story" błyskawicznie wskoczyło na sam szczyt listy najpopularniejszych filmów na polskim Netfliksie. Można się było tego spodziewać, bo nasze produkcje w tym serwisie zawsze świetnie sobie radzą. Zupełnie bez znaczenia jest ich jakość. Tak też jest w przypadku najnowszego hitu z Miśkiem Koterskim. Wiele osób może być zaskoczonych, że film jest inspirowany faktami. Pochodzą z książki znanego rapera o ksywie Kali.


"Krime Story. Love Story" to nowy hit Netfliksa. Aż trudno uwierzyć, że jest na faktach

Bartosz Godziński
15 maja 2022, 07:11 • 1 minuta czytania
"Krime Story. Love Story" błyskawicznie wskoczyło na sam szczyt listy najpopularniejszych filmów na polskim Netfliksie. Można się było tego spodziewać, bo nasze produkcje w tym serwisie zawsze świetnie sobie radzą. Zupełnie bez znaczenia jest ich jakość. Tak też jest w przypadku najnowszego hitu z Miśkiem Koterskim. Wiele osób może być zaskoczonych, że film jest inspirowany faktami. Pochodzą z książki znanego rapera o ksywie Kali.
"Krime Story. Love Story" to film inspirowany prawdziwą historią. Fot. kadr z filmowy "Krime Story. Love Story"

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • "Krime Story. Love Story" miało kinową premierę 11 lutego, a od środy film możemy obejrzeć na Netfliksie
  • Reżyserem miksu thrillera i romansu jest Michał Węgrzyn, a w obsadzie znaleźli się m.in. Cezary Łukaszewicz, Michał Koterski i Wiktoria Gąsiewska
  • "Krime Story. Love Story" jest "historią inspirowaną faktami"
  • Opisał ją raper Marcin Gutkowski, ps. Kali w książce "Krime Story"

"Krime Story. Love Story" to jeden z tych filmów, na które lepiej poczekać, gdy będą na Netfliksie, niż iść do kina. Jeszcze początek jakoś idzie oglądać, bo duet podrzędnych złodziejaszków (Cezary Łukaszewicz i Misiek Koterski) wypada nieźle, a ich odzywki autentycznie bawią (przynajmniej mnie). Trochę skojarzyło mi się to z czasami "Chłopaków nie płaczą" czy "Poranku kojota".

Potem jednak film przepoczwarza się w tytułowe "love story" - i to takie najniższych lotów, a zamiast ulicznego rapu w tle słyszymy łzawy pop. Do tego dochodzi mnóstwo upychanych butem i wiązanych na siłę wątków, które zmierzają do rozwiązania zagadki kryminalnej na koniec. Ta zamiast grozy wywołuje śmiech, ale nie taki, jak na początku filmu.

Kim jest Kali? To słynny raper, który napisał też powieść "Krime Story". Jej ekranizację obejrzymy na Netfliksie.

Kali, czyli Marcin Gutkowski, to żywa legenda polskiego rapu z Krakowa. Działa od ponad dwóch dekad i jest jednym ze współzałożycieli Firmy (w jej skład wchodził m.in. Popek). Po odejściu z grupy w 2010 roku kontynuował karierę solową oraz udzielał się popularnej formacji Ganja Mafia. Wydał trzy pełne albumy, z których ostatni nosił tytuł "Krime Story".

Wydana w 2016 roku pokryła się platyną. Od tamtego czasu nie nagrał nowego krążka, ale udzielał się gościnnie na kawałkach innych raperów i współtworzył wiele płyt. W 2020 roku ogłosił koniec kariery w pełnym gorzkich słów wpisie na Facebooku. W tym roku jednak znów jest w trasie koncertowej.

Jak każdy prawilny raper Kali ma też przeszłość kryminalną. Został dwukrotnie skazany za popełnienie przestępstw przeciwko mieniu. W 2001 roku dostał rok pozbawienia wolności, a w 2002 r. dwa lata. W więzieniu nie próżnował i stworzył kilka kawałków i bitów, które potem były przebojami. Nie wstydzi się pobytu za kratkami. W wywiadzie dla GlamRap.pl mówił, że taki wtedy po prostu był.

Wierzę w przeznaczenie i łańcuch przyczynowo-skutkowy, wierzę, że każdy czyn prowadzi cię do jakiegoś miejsca w przyszłości. Możliwe, że nigdy nie rozmawialibyśmy w tym samochodzie, gdybym nie przeżył tego, co przeżyłem. Wiem, że to co mówiłem na albumach Firmy, było momentami płytkie, choć wielu małolatów wychowaliśmy "na ludzi". Na zawsze zagościliśmy w sercach i pamięci słuchaczy ulicznego rapu. Firma to legenda. W tamtym okresie jednak robiłem wszystko, by spierd*lić sobie życie. Zawładnęła mną miłość do nielegalnego procederu, pieniędzy i używek. Podobał mi się taki styl życia – to było słychać w moich numerach. Kalifragment wywiadu dla GlamRap.pl z 2017 r.

Kali jest obecnie kochającym ojcem i już nie w głowie mu takie rzeczy. W 2015 roku ożenił się z modelką Sandrą Gutowską, z którą ma córkę. W tym samym roku wydał też książkę "Krime Story", która była ewenementem. Biografie raperów to norma, ale powieść kryminalna? Jeśli wierzyć jej opisom, to wyprzedała się w nakładzie ponad 50 tys. egzemplarzy. W tym roku nastąpiło jej wznowienie.

"Krime Story" – książka Kaliego a film. Jakie są różnice?

Książka ukazała się niecały rok przed wydaniem albumu koncepcyjnego "Krime Story". Razem się uzupełniają, a właśnie trzecią częścią tryptyku miał być film, do którego Kali zresztą napisał scenariusz. Do tego jeszcze przejdziemy. Najpierw rzućmy okiem na opis powieści.

Zawiła kryminalna intryga, ciężki klimat brudnych ulic "śląskiego miasta grzechu" z tłem wnikliwego socjologiczno-obyczajowego raportu ze środowiska egzystencji młodych ludzi w Polsce. Jak cienka granica dzieli dobro od zła? Kiedy człowiek zmienia się w bestię? Czy w dzisiejszych czasach istnieje jeszcze bezwarunkowa miłość? Odsłona perypetii głównego bohatera o pseudonimie Krime, w brawurowej, brutalnie prawdziwej powieści "Krime story”."Krime Story"Opis książki

Już w opisie możemy przeczytać o jednej z najważniejszych różnic w stosunku do filmu. "Śląskie miasto grzechu" to Katowice, tymczasem nowy ekranizacja toczy się w... Olsztynie (powstała tam też większość zdjęć). Oba miasta dzieli 500 km jazdy samochodem i wiele innych rzeczy. Tymczasem Gutkowski opisywał w swojej książce mroczną stronę Katowic i jego mieszkańców.

Krime, którego w filmie gra Cezary Łukasiewicz, i jego perypetie, są wzorowane na Kalim. Pierwowzór jednak wyszedł na prostą i ciągle przeżywa wspomniane love story. "Książka polskiego rapera oddająca szare życie w Katowicach. Autor ukazuje swoje myśli i wydarzenia, zanim doszedł do sławy. Wiadomo, że Krime jest jego alter ego, którego chciał się pozbyć" – czytamy w jednym z komentarzy.

W filmie pojawia się też absurdalny motyw seryjnego młodych kobiet w skafandrze, który śnił nam się po oczach w czasie lockdownów. To akurat miało mieć miejsce, ale podejrzewam, że chodzi o same porwania i zabójstwa, a nie o strój (film kręcono w czasie pandemii, więc więc może to był taki żart). Tak przynajmniej zapewniał producent "Krime Story. Love Story".

Czytając książkę „Krime Story” dzwoniłem wiele razy do Kaliego, żeby zapytać go, czy naprawdę takie sytuacje, które w niej opisał, miały miejsce. Nie chciało mi się w to wierzyć, że dzieci z szanowanych rodzin żyją w taki sposób. Kali powiedział, że opisał prawdziwą historię, która do tej pory nie została rozwikłana ani przez policję, ani przez żadne inne służby. Janusz Iwanowski producent filmu

Kali napisał scenariusz i miał grać w filmie postać głównego bohatera Krime'a, ale został odsunięty od produkcji.

"Krime Story. Love Story" to film od twórców "Procederu" opowiadający historię innego rapera - zmarłego w 2018 roku Tomasza Chady. W jego postać wcielił się Piotr Witkowski, który teraz dla odmiany zagrał policjanta. Nie tylko on miał powrócić na ekranie. W "Procederze" mogliśmy zobaczyć też Marcina Gutkowskiego, który z kolei w "Krime Story. Love Story" miał być odtwórcą głównej roli. Tak się jednak nie stało, a Kali stracił swoje "dziecko".

Finalnie straciłem kontrolę nad filmem "Krime Story" zanim jeszcze rozpoczęły się zdjęcia. Straciłem również angaż do roli Krime'a. Z tego co wiem film powstał, ale jak wspomniałem beze mnie. Po oddaniu scenariusza, zostałem odsunięty od możliwości kontroli nad powstaniem filmu. To był, i dalej jest dla mnie cios i jestem wk*rwiony na siebie, że dałem się podejść. Nigdy więcej. Zobaczymy jak sytuacja się dalej potoczy. Kali

Kali w roli Krime'a miałby sens, skoro historia oparta jest na jego życiu i obserwacjach. Kontynuowałoby to też serię ekranizacji biografii znanych raperów (choć Gutkowski napisał, że również w "Procederze" było wiele scen, "po których Tomek pewnie przewraca się w grobie"), bo tak z samego filmu to jakoś jasno nie wynika. Możemy teraz tylko sobie gdybać, jaki byłby efekt finalny.