Lech Poznań mistrzem Polski w PKO Ekstraklasie! Poznaniacy zapewnili sobie swój ósmy złoty medal na krajowym podwórku dzięki wygranej w derbach z Wartą Poznań 2:1. Dodatkowo istotne było potknięcie wicelidera Rakowa Częstochowa, który sensacyjnie przegrał 0:1 z Zagłębiem Lubin.
Sobotnie emocje w PKO Ekstraklasie rozpoczęły się od rywalizacji w Niecieczy. Gospodarze po niedawnym remisie (1:1) z Górnikiem Łęczna mieli już tylko iluzoryczne szanse na utrzymanie. Żeby tak się faktycznie stało, nie dość, że Bruk-Bet Termalica Nieciecza musiała zacząć wygrywać, to dodatkowo liczyć na inne - pozytywne rozstrzygnięcia.
Piłkarze Piasta Gliwice kolejny raz udowodnili jednak, że nieprzypadkowo z dwunastu ostatnich meczów ligowych, przegrali tylko w jednym. Drużyna trenera Waldemara Fornalika miała jednak sporo szczęścia. Kluczowe wydaje się być to, co wydarzyło się w 45 minucie.
Do rzutu karnego podszedł Piotr Wlazło, kapitan gospodarzy. Jeden z najpewniejszych punktów zespołu nie był jednak w stanie zdobyć prowadzenia dla Bruk-Betu, marnując jedenastkę. Rywale zemścili się w drugiej części - jednak skutecznie egzekwując rzut karny.
Gola na wagę zwycięstwa dał Tomas Huk. Dla Piasta ta wygrana powoduje umocnienie się na piątej pozycji w tabeli, z nadziejami na występ w europejskich pucharach. Przynajmniej na moment ostatniego gwizdka w Niecieczy. Czwarta w tabeli Lechia Gdańsk, znajdująca się na pozycji "pucharowej", ma trzy punkty zapasu i mecz rozegrany mniej.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Piast Gliwice0:1 (0:0)
Bramka: Tomas Huk (57-rzut karny)
W 45. minucie Piotr Wlazło (Bruk-Bet Termalica) nie wykorzystał rzutu karnego (strzelił obok bramki).
Kluczowe dla mistrzostwa Polski okazały się wydarzenia w Grodzisku Wielkopolski. To właśnie tam swoje mecze rozgrywa już drugi sezon Warta Poznań. Zespół pewny utrzymania podejmował u siebie walczącego o zwycięstwo w lidze, Lecha Poznań.
Derby stolicy Wielkopolski nie zawiodły. Dużo było walki, zmian na prowadzeniu, ale ostatecznie to Kolejorz wyszedł zwycięsko z rywalizacji - jak się później okazało - o mistrzostwo po siedmiu latach przerwy.
Szczególnej urody było trafienie Joao Amarala. Portugalczyk kolejny raz w sezonie udowodnił, że jest kluczową postacią w układance trenera Macieja Skorży.
Kolejnym z bohaterów był Mikael Ishak. Najskuteczniejszy snajper ligi (razem z Ivim Lopezem) dołożył swoje 18 trafienie w bieżącej kampanii. Gol o tyle istotny, że po raz kolejny dający zwycięstwo drużynie. Podobnie ważny gol padł po strzale Ishaka kolejkę wcześniej, kiedy Lech wygrał z Piastem Gliwicach (2:1).
Wszystkie trafienia padły w pierwszej połowie. W drugiej na boisku żadnej z drużyn nie udało się dołożyć jeszcze choćby jednego gola. Przy okazji meczu pożegnano też oficjalnie Łukasza Trałkę, który zakończył piłkarską karierę w poznańskich klubach. Co ciekawe, na pożegnanie doświadczony pomocnik został doceniony zarówno przez przedstawicieli Warty, jak i Lecha, w których rozegrał wiele udanych spotkań.
Warta Poznań - Lech Poznań 1:2 (1:2)
Bramki: Michał Kopczyński (10-rzut karny) - Joao Amaral (22), Mikael Ishak (45)
Rozczarowanie w Częstochowie. Wicemistrzowie Polski najprawdopodobniej powtórzą wynik z poprzedniego sezonu. Raków Częstochowa niespodziewanie przegrał na Dolnym Śląsku, tracąc gola w doliczonym czasie drugiej połowy.
Mecz w którym Zagłębie Lubin zapewniło sobie utrzymanie w lidze, przy okazji dając dużo radości kibicom Lecha, miał sporą dramaturgię. Lubinianie kilkukrotnie mieli sporo szczęścia, nie dając sobie wbić gola. Co więcej, kiedy przyszło do zadania najważniejszego ciosu w meczu, Kacper Chodyna wytrzymał napięcie.
W całym spotkaniu pokazano aż dziewięć żółtych i jedną czerwoną kartkę. Oba zespoły mocno walczyły o swoje cele, ale to Zagłębie po końcowym gwizdku mogło triumfować. Raków na pocieszenie pozostanie na podium, mając też w gablocie Fortuna Puchar Polski.
W niedzielę na ekstraklasowych boiskach zażarta walka o utrzymanie. Na boisku pojawią się Śląsk Wrocław, Wisła Kraków oraz Górnik Łęczna. Każda z drużyn - z nadziejami na korzystne rozstrzygnięcia, które dadzą spokój w perspektywie kolejnego sezonu.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.