Mariusz Błaszczak wystąpił do rządu USA z zapytaniem o ofertę kolejnych wyrzutni artylerii rakietowej dalekiego zasięgu HIMARS. Szef MON poinformował o tym, jak to ma w zwyczaju, na Twitterze i od razu wywołał lawinę komentarzy. Zaskoczyła bowiem kosmiczna wręcz liczba tego sprzętu i jego koszt. "To brzmi jak atomówka dla państwa nieatomowego" – stwierdził jeden z komentatorów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Transfer technologii na potrzeby systemu rakietowego Homar będzie realizowany w oparciu o współpracę przemysłową, zapewniając maksymalną możliwą polonizację" – w ten sposób do informacji przekazanej przez Mariusza Błaszczaka odniósł się Krzysztof Płatek, rzecznik Agencji Uzbrojenia
Komentatorzy są jednak zdziwieni liczbą potężnych amerykańskich wyrzutni, jaka miałaby trafić do Polski
Płatek potwierdził jednak, że w komunikacie szefa MON nie wkradł się żaden błąd. "Tak – chodzi o blisko 500 wyrzutni" – stwierdził
"Zwiększamy zdolności wojsk rakietowych i artylerii! Podpisałem zapytanie ofertowe LOR (letter of request – red.) dotyczące pozyskania około 500 wyrzutni M142 HIMARS na potrzeby ponad 80 baterii systemu Homar. Planujemy wysoki poziom polonizacji sprzętu i jego integrację z polskim systemem zarządzania walką" – napisał Mariusz Błaszczak na Twitterze.
Plany zakupowe MON wywołały burzę w sieci
HIMARS jest systemem mobilnych wyrzutni, które wykorzystują amunicję rakietową precyzyjnego rażenia, naprowadzaną za pomocą systemów nawigacji inercyjnej i satelitarnej. Środki ogniowe przeznaczone są do wykonywania zadań w obszarze działań taktycznych do 70 km oraz w obszarze działań operacyjnych – do 300 km.
Nie ma zatem wątpliwości, że taki zakup znacząco wzmocniłby siłę artyleryjską Wojska Polskiego. Przekazana w czwartek przez ministra Błaszczaka informacja wywołała jednak lawinę komentarzy. Chodzi o kosmiczną liczbę tego sprzętu i jego koszt.
"To brzmi jak atomówka dla państwa nieatomowego. To jest taka siła ognia, która de facto zamyka naszą granicę, bo jest w stanie zrobić pustynię na tych kilku możliwych kierunkach natarcia. Aż sprawdziłem datę, czy dziś nie jest 1 kwietnia" – stwierdził jeden z komentatorów.
Niektórzy policzyli też, ile Polska zapłaciłaby za 500 wyrzutni i porównali to z budżetem MON na ten rok. "Za 20 zapłaciliśmy 414 milionów dolarów (umowa z 2019 roku, wyrzutnie mają zostać dostarczone do maja 2023 – red.), za 500 wyjdzie 10 miliardów 350 milionów dolarów. Czyli 44 miliardy złotych. Netto. Budżet MON na 2022 rok to 57 miliardów" – czytamy.
Rzecznik Agencji Uzbrojenia: "Nie wkradł się żaden błąd"
Na stronie MON nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu, tymczasem do sprawy odniósł się na Twitterze Krzysztof Płatek, rzecznik Agencji Uzbrojenia. "Podane ilości są prawidłowe i nigdzie nie wkradł się żaden błąd. Tak – chodzi o blisko 500 wyrzutni M142 HIMARS" – przekazał.
W innym poście stwierdził z kolei: "Transfer technologii na potrzeby systemu rakietowego Homar będzie realizowany w oparciu o współpracę przemysłową, zapewniając maksymalną możliwą polonizację, która ma obejmować system Topaz i polskie pojazdy. Chcemy też pozyskać technologię wybranego pocisku rakietowego".
O planowanym zwiększeniu uzbrojenia polskiego wojska Mariusz Błaszczak mówił już pod koniec kwietnia, kiedy w trakcie wizyty w USA spotkał się z amerykańskim sekretarzem obrony Lloydem Austinem. Jak wtedy tłumaczył, rozmowa dotyczyła między innymi możliwości przyspieszenia dostaw już zamówionego przez Polskę sprzętu wojskowego.
We wtorek Błaszczak poinformował z koeli, że podpisał zapytanie ofertowe dotyczące zakupu sześciu kolejnych baterii systemu Patriot. "Ruszamy z drugą fazą programu obrony powietrznej" – napisał. Szef MON dodał też, że prowadzi rozmowy na temat zakupu śmigłowców szturmowych, bezzałogowców i "kolejnych eskadr samolotów wielozadaniowych".