Dziennikarz Dom Phillips i jego towarzysz Bruno Araújo Pereira zaginęli w ubiegłą niedzielę w Amazonii. Współpracownik m.in. Guardiana i Washington Post pisał artykuł dotyczący rdzennej ludności Amazonii. Władze Brazylii nie wykluczyły, że mogło dojść do egzekucji.
Brytyjski dziennikarz zaginął w niedzielę w rejonie Doliny Javarii w Amazonii
Władze Brazylii nazwały ekspedycję dziennikarza zbędną, a prezydent Bolsonaro nie wykluczył, że na dziennikarzu i jego towarzyszu mogło dość do egzekucji
Rejon Javarii jest szczególnie niebezpieczny przez działające na jego terenie szajki, którym przyglądał się Phillips
Trwają przesłuchania
Informacja o zaginięciu mężczyzn spłynęła w niedzielę. Jak podaje BBC, dziennikarz Dom Phillips i jego towarzysz, rządowy ekspert ds. rdzennej ludności - Bruno Araújo Pereira, byli w trakcie podróży łodzią przez Dolinę Javari. To region Amazonii, który słynie z nielegalnego wydobycia złota i handlu narkotykami, Mieli się tam spotkać z jednym ze strażników, z którym mieli przeprowadzić wywiad. Mężczyzna przygotowywał się do napisania książki.
Ostatni raz byli widziani przez grupę rybaków. Ci zostali już przesłuchani przez lokalną policję. Jest wśród nich potencjalny podejrzany, który, jak powiedział agencji Reuters burmistrz Atalaia do Norte - Denis Paiva, został zakuty w kajdanki i przewieziony na lokalny posterunek policji.
"Zbędna przygoda"
Głos w sprawie miał zabrać także prezydent BrazyliiJair Bolsonaro, którego wypowiedź wzbudziła spore kontrowersje. Jak podaje agencja informacyjna AFP, Bolsonaro miał powiedzieć, że była to "zbędna przygoda":
- Dwie osoby na łodzi w takim regionie, zupełnie dzikim – to zbędna przygoda. Wszystko może się zdarzyć. „Może zdarzył się wypadek, może to była egzekucja – powiedział Bolsonaro, którego cytowała AFP.
Wzruszający apel rodziny dziennikarza
2 dni po zaginięciu swój apel w mediach opublikowała żona zaginionego dziennikarza. Zwróciła się o pomoc do rządu, by ten zrobił wszystko, żeby próbować odnaleźć jej męża.
Alessandra Sampaio nie kryła łez i błagała o pomoc w znalezieniu jej męża. Powiedziała, że żywi jeszcze nadzieję, że mężczyźni przeżyli, ale nawet jeśli nie, trzeba zrobić wszystko, żeby ich odnaleźć. Swój apel opublikowała także siostra dziennikarza.
Jak podaje brytyjski Guardian, dla którego pisał Phillips, obaj z Pereirą podróżowali do regionu wokół bazy monitorującej Funai. Unia Rdzennych Ludów Doliny Javari podała, że do jeziora Jaburu dotarli w piątek wieczorem. Para rozpoczęła podróż powrotną w niedzielę o świcie, zatrzymując się w społeczności Sao Rafael, gdzie Pereira zaplanował spotkanie z lokalnym przywódcą, z którym miał rozmawiać o intensywnych inwazjach mających miejsce na ich ziemiach.
Rejon Javari jest regularnie plądrowany przez nielegalnych górników i poszukiwaczy surowców, drwali, myśliwych, a także gangi, które uprawiają na tym terenie liści koki, z których produkuje się kokainę.
Przedstawiciele organizacji apelowali do rządzących, by ci podjęli wszystkie możliwe działania, które będą w stanie doprowadzić do odnalezienia mężczyzn. Cytowany przez Guardiana Beto Marubo - wybitny rdzenny przywódca z regionu, który zna obu zaginionych
mężczyzn, powiedział: „Potrzebujemy pilnej misji poszukiwawczej. Potrzebujemy policji, potrzebujemy wojska, potrzebujemy strażaków, potrzebujemy sił obrony cywilnej. Nie mamy czasu do stracenia”.