
Kaczyński krytycznie o polskich mediach
Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu, którego szczegóły poznamy już w 15 czerwca, jednak już wcześniej "Gazeta Polska Codziennie" opublikowała co ciekawsze fragmenty rozmowy. W jednym z wątków prezes PiS dość szeroko rozwinął temat kondycji mediów w Polsce.
- Mamy totalną opozycję, wspieraną przez równie totalne media, które są w stanie tworzyć kontrrzeczywistość, w którą jednak ludzie wierzą - powiedział w wywiadzie Kaczyński.
Jego zdaniem niektóre stacje telewizyjne i tytuły prasowe działają na podobnych zasadach, co media rosyjskie. Kaczyński stwierdził wprost, że "potężną kulą u nogi naszej debaty publicznej ciągle są media", co jest dość kontrowersyjnym zdaniem, biorąc pod uwagę, że media są jednym z filarów demokracji.
– Niepokojące jest, że prezes partii rządzącej w Polsce mówi, że media mogą być obciążeniem dla debaty publicznej. Podstawą każdej demokracji są wolne media. Dlatego niezależnie, kto byłby u władzy, zawsze media, które nie do końca będą sprzyjać rządowi, są potrzebne. Ich zadaniem jest patrzenie władzy na ręce - mówi w rozmowie z naTemat.pl Maciej Myśliwiec, medioznawca.
Nasz rozmówca podkreśla, że funkcjonowanie wolnych, komercyjnych mediów jest szczególnie istotne w przypadku Polski, gdyż niezależność mediów publicznych jest daleka od standardów demokratycznych.
Maciej Myśliwiec
socjolog i medioznawca
"Kaczyński chciałby, aby wszyscy się z nim zgadzali"
Maciej Myśliwiec zauważa, że skoro Jarosław Kaczyński mówi, że "media są kulą u nogi debaty publicznej", to pokazuje, że nie podoba mu się, że ktokolwiek może w tę debatę wchodzić. - Pamiętajmy, że podstawą normalnej debaty jest to, że mamy różne poglądy, a tu wygląda na to, że Jarosław Kaczyński chciałby, aby wszyscy się z nim zgadzali. Co więcej, pozwala sobie porównywać media, które są mu nieprzychylne do mediów prorosyjskich, czego de facto nie może udowodnić.
Zdaniem Myśliwca jest to klasyczne działanie propagandowe. – Zawsze rządzący będą mówili, że media są im nieprzychylne i będą je krytykowali albo będą mówić, że są inspirowane przez zewnętrzne siły. Natomiast takie szufladkowanie wszystkich nieprzychylnych aktorów medialnych jest też elementem słabszych systemów demokratycznych - ocenia.
Nasz rozmówca zwrócił uwagę, że w Stanach Zjednoczonych, poza przypadkiem Donalda Trumpa, nie znajdziemy polityków, którzy wskazują, że jakieś media są inspirowane przez siły zewnętrzne.
– Amerykanie wiedzą, że podstawą rzetelnych mediów jest to, że one mogą pisać to, co im się podoba. Tu słyszymy, że skoro media nie zgadzają się z narracją PiS, to są kulą u nogi debaty. Kaczyński w ten sposób krytykuje to, że jakieś media mogą mieć inne zdanie niż on. By w pewien sposób je zdyskredytować, mówi, że to media zarządzane obcym kapitałem. To jest odniesienie do wroga zewnętrznego, rodem z propagandy PRL- stwierdza.
O jakich mediach mówił Jarosław Kaczyński?
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS stwierdził: Jedna z telewizji, kilka gazet, parę portali non stop prezentują nas jako partię popierającą Putina.
Nietrudno się domyślić, że mówiąc o telewizji, prezes PiS ma na myśli TVN. Zdaniem Macieja Myśliwca, takie domysły są uzasadnione, jednak zauważa też pewną nieścisłość w narracji Jarosława Kaczyńskiego.
– To jest ciekawe, że TVN jest albo proniemiecki, albo proamerykański. Tak naprawdę Jarosław Kaczyński będzie przypisywał wpływ danych sił konkretnym stacjom telewizyjnym czy tytułom gazet, w zależności o tego, jaka jest sytuacja polityczna, ekonomiczna czy geopolityczna - ocenia medioznawca.
Maciej Myśliwiec
socjolog i medioznawca
Kaczyński jak Orban?
Nie od dziś wiadomo, że dla Jarosława Kaczyńskiego politycznym wzorem do naśladowania jest w wielu kwestiach premier Węgier Victor Orban. Także sposób, w jaki ten rozprawił się z węgierskimi niezależnymi mediami (w zasadzie nie istnieją), może inspirować prezesa PiS.
– Od dawna Jarosław Kaczyński mówi, że działania Orbana wobec mediów mu się podobają. Myślę, że mógłby teraz próbować je uzależnić, tym bardziej że mamy wybory za pasem – ocenia.
Maciej Myśliwiec
socjolog i medioznawca
Zapytaliśmy też naszego rozmówcę, czy jego zdaniem, przed przyszłorocznymi wyborami Prawo i Sprawiedliwość podejmie jakieś kroki w stronę ograniczenia wolnych mediów.
– Na tyle, na ile będą mogli, to tak. Pytanie, w jaki sposób PiS może to zrobić? Nie widzę w tej chwili narzędzi, które by na to pozwoliły, ale doświadczenie podpowiada, że jeszcze nie widzieliśmy wszystkiego - podsumowuje.