Nowy Star Trek wkrótce w kinach. Fanom gwiezdnej sagi nie podoba się jednak tytuł, pod jakim film pojawi się na polskich ekranach. Na Facebooku powstała grupa dla osób, którym nazwa "W ciemność. Star Trek" zdecydowanie nie odpowiada. Dlatego domagają się jej zmiany.
"Jak wiadomo polski tytuł ma brzmieć "W ciemność. Star Trek". Co jest trochę przerażające" - to komentarz z facebookowego profilu. Jego założyciele domagają się zmiany polskiej wersji nazwy filmu, która w oryginale brzmi "Star Trek. Into darkness".
Fani apelują, by dzwonić do firmy United International Pictures, polskiego dystrybutora filmu i bombardować go swoimi nieprzychylnymi opiniami. "W poniedziałek pracownicy UIP wrócą do biura. Wypadałoby ich powiadomić o naszej akcji więc podajemy numer telefonu. Najlepiej raz dziennie niech każdy zadzwoni żeby wiedzieli że coś się dzieje" - piszą.
Na razie o akcji dowiedziały się 194 osoby, bo tylu internautów polubiło facebookowy profil. Jeden z nich zadzwonił pod wskazany numer. Podzielił się szczegółami swojej rozmowy z przedstawicielką dystrybutora. "Zadzwoniłem i to co usłyszałem w głowie się nie mieści... Pani jest lekko oburzona, ze ludzie do niej dzwonią i mówi, ze nasze oburzenie zostało 'przyjęte do wiadomości'" - pisze Adrian. Internauta w rozmowie usłyszał, że "decyzja zapadła, została poparta przez producenta i wytwórnię".
Wielbiciele sagi sci-fi szukają też lepszej wersji polskiego tytułu. Swoimi pomysłami dzielą się w komentarzach.
Nie brakuje też prześmiewczych propozycji.
Internauci zwracają uwagę, że tytuł "W ciemność" brzmi niegramatycznie i bardziej kojarzy się ze sformułowaniem "w ciemno". Są i tacy, którzy przekonują, że polska wersja nie należy do najgorszych. W Rosji ten sam film będzie bowiem rozpowszechniany z nazwą "Star Trek. Zemsta".
"Star Trek. W ciemność" już trafił na niechlubną listę najgorzej przetłumaczonych tytułów w historii. Portal pokazywarka.pl umieścił go na 3 pozycji, tuż obok tak legendarnych pozycji jak "Wirujący seks" czy "Szklana pułapka".
Skąd biorą się tak kuriozalne tłumaczenia angielskich tytułów? - Nie mam pojęcia, skąd dystrybutorzy i tłumacze biorą pomysły. Może uważają, że Polacy nie znają języków, albo chętniej kupują produkty które mają bardziej polsko brzmiące nazwy - tłumaczy w rozmowie z naTemat.pl Tomasz Raczek, redaktor naczelny miesięcznika "Film". Przypomina, że za najgłupszy przykład może służyć właśnie film "Dirty dancing", który w Polsce był wyświetlany pod nazwą "Wirujące seks". Według niego takie tłumaczenia są mylące dla widzów i wpływają na ich późniejszą frekwencję w kinach. - Gdybym nie wiedział, że chodzi film o tańcu byłbym przekonany, że to jest film pornograficzny - dodaje.
"Star Trek. W ciemność" to kolejny odcinek kosmicznej sagi, która na całym świecie ma ogromne rzesze fanów. To najnowsze dzieło reżysera JJ Abramsa, hollywoodzkiego specjalisty od fantastyki. W głównych rolach wystąpią Chris Pine, Zachary Quinto i Zoe Saldana. Na polskich ekranach film pojawi się latem 2013 r.
Reklama.
Udostępnij: 102
Rafał
A może Star Trek: W Nieznane?
Bartek
Było to już pisane, "Star Trek w stronę ciemności" ma tyle samo sylab, co oryginał, i zwyczajnie fajniej brzmi, bardziej, hmmm, "opływowo".
Nienawiedzionymi
Wymyślmy coś na miarę polskich tłumaczy filmów zagramanicznych. Np: Przerażający szlak gwiazdy Albo: Ciemność w kosmosie