Śnięte ryby w rzece Ner. Wojewoda łódzki zwołał sztab kryzysowy.
Śnięte ryby w rzece Ner. Wojewoda łódzki zwołał sztab kryzysowy. Fot. Marek BAZAK/East News
Reklama.
  • Problem śniętych ryb wystąpił na kolejnej polskiej rzece.
  • Decyzją wojewody łódzkiego Tobiasza Bocheńskiego zakazano połowu ryb na rzece Ner.
  • Wyniki badań wody mają być dostępne po weekendzie.
  • Martwe ryby na rzece Ner

    "Na razie trwają badania. Monitorujemy i analizujemy sytuację. Znaczną liczbę śniętych ryb znaleziono na rzece Ner w trzech miejscach na granicy powiatów poddębickiego i łęczyckiego" — podkreśliła w rozmowie z PAP Dagmara Zalewska.

    - W sprawie śniętych ryb na Nerze wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński jest w kontakcie z marszałkiem województwa łódzkiego Grzegorzem Schreiberem - dodała rzeczniczka. Ner to rzeka  o długości 134 km, która stanowi prawy dopływ Warty. Przepływa przez dwa województwa: łódzkie i wielkopolskie.

    Jak informuje portal TVN24 Śnięte ryby w Nerze zaobserwowano w piątek, po zgłoszeniu mieszkańca, w trzech miejscach. Obecnie trwa monitoring rzeki, z której pobrano próbki i przekazano do szczegółowych badań. Wyniki mają być znane dopiero po weekendzie. Na spotkaniu sztabu kryzysowego zarekomendowano prewencyjnie prowadzenie zakazu kąpieli w rzece Ner oraz zakazu wypasu bydła. W obu powiatach decyzją marszałka zakazano połowu ryb. Stosowne działania w tej sprawie podjęła już policja.

    Kryzys w związku z zakażeniem Odry

    Tymczasem wciąż trwa walka o zminimalizowanie szkód po zatruciu Odry. Wciąż nie wiadomo skąd szkodliwe substancje wzięły się w rzece. Rząd zapowiedział, że służby zajmą się ściganiem sprawców, ponieważ najprawdopodobniej doszło do przestępstwa. Nie ustalono jeszcze na pewno, jakiego typu chemikalia są obecne w wodzie.

    Przypomnijmy, że pierwsze informacje o tym, że Odra została skażona, trafiły do służb 27 lipca. Jak mówił w naTemat.pl prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Andrzej Świętoch, wędkarze dostrzegli ryby, które zachowywały się w nienaturalny sposób. Informacje o tym zostały zgłoszone Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska, który już wtedy pobrał próbki wody z Odry do przebadania. Kilka dni później, ryby zaczęły padać.

    Ponieważ państwowe służby nie podejmowały żadnych stanowczych działań, wędkarze zrzeszeni w PZW we współpracy ze społecznikami oraz strażą pożarną, zaczęli odławiać i utylizować martwe ryby. Dopiero gdy na jaw wyszło, że śniętych ryb są tony, sprawa spotkała się z publiczną reakcją władz państwa. - Doszło do opieszałości niektórych służb, do zbyt wolnej reakcji, zbyt wolnych działań. Dlatego zarządziłem codzienne raportowanie. Z tych niedociągnięć wyciągnąłem konsekwencje - stwierdził premier na ostatniej konferencji prasowej.

    - Usuwanie śniętych ryb jest bardzo ważnym zadaniem, w które zaangażowana jest PSP. Kąpieliska są patrolowane przez policję. Codziennie badane są wszystkie ujęcia wody w okolicach Odry przez sanepid i odpowiednie służby. Chcemy w ponadpolitycznym trybie przystąpić do eliminowania skutków tej klęski ekologicznej - podsumował.

    Czytaj także: