Barowa pogoda. Na zimowe chłody polecamy nowe miejsca w Krakowie
Patrycja Pustkowiak
15 grudnia 2012, 11:46·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 grudnia 2012, 11:46
Kraków bez knajp byłby jak Warszawa bez syrenki. Choć nowe lokale otwierają się co rusz, ostatni czas był wyjątkowy – w nowych lokalizacjach reaktywowały się bowiem dobrze znane, kultowe bary, powstało też parę nowych doskonale wpasowujących się w klimat miasta
Kolejna, trzecia już odsłona legendarnej krakowskiej knajpy. Trudno wyobrazić sobie Kraków bez Pięknego Psa, lokalu o którym pisali Marcin Świetlicki i Maciej Piotr Prus, a zespół WU-HAE poświęcił mu piosenkę („Jestem artystą z Pięknego Psa”). Na szczęście okazuje się, że Pies, kocim zwyczajem, ma wiele żywotów. Uwielbiany przez krakowskich artystów lokal wystartował na św.Jana, potem przeniósł się na ulicę Sławkowską. Teraz szturmuje Kazimierz (ul. Bożego Ciała 9). I oczywiście zachowuje swój dawny charakter Jedzenia nie należy tu szukać. Piękny Pies piwem i wódką stoi. Tańce do białego rana (na długim barze) i barwne towarzystwo gwarantowane.
Mały Śledź
Sąsiadem Pięknego Psa jest filia innego lokalu, który już doczekał się w Krakowie kultowego statusu. Mowa o stacjonującej na Stolarskiej Ambasadzie Śledzia – na Bożego Ciała 11 stanęła jej mniejsza wersja – Mały Śledź. Specjalnością zakładu pozostają wymienione w nazwie śledzie, nowością natomiast będzie jego wersja w podpłomyku, którą można wziąć na wynos. Według właścicieli to odpowiedź na potrzeby krakowskiej klienteli, która po zakrapianej nocy (bądź w jej trakcie) szuka alternatywy dla zapiekanek. Prócz tego znane z Ambasady zakąski, kwaśnica, żurek i oczywiście tani, prosty alkohol. Jedzenie podaje się do zamknięcia (w weekendy 24 h, w tygodniu do ok. 3 w nocy), więc każdy będzie mógł się załapać na formułę szybka bania – szybki śledź. B15
Niepozorna ulica Brzozowa zyskała nowy, ciekawy lokal. Mowa o B15, barze, który swą nazwę wziął od adresu (ul. Brzozowa 15). Z zewnątrz wygląda skromnie, ale tak naprawdę składa się z trzech pomieszczeń (w tym sala dla palących). I mimo wszystko zachowuje kameralny, krakowski charakter. Krakowskie są (na szczęście!) również ceny. Za piwo zapłacimy 7 zł, za grzańca 6 zł, a za drinka tylko 10 zł. Idealne miejsce zarówno na pogawędkę przy kawie jak i wieczorne spotkanie ze znajomymi. Latem możemy liczyć na wystawione na zewnątrz stoliki, więc niepowtarzalny klimat ciepłych nocy na Kazimierzu nikogo nie ominie.
Kitsch
Od kiedy runęły schody w kamienicy przy ulicy Wielopole, grzebiąc pod gruzem nadzieje krakowskiej klienteli na dobrą zabawę, trudno było znaleźć zamiennik imprezowego zagłębia, któremu rytm nadawał głównie przyciągający tabuny ludzi Kitsch. Teraz imprezowicze będą mieli do wyboru dwa „oddziały” tej samej knajpy: Kitsch-Kazimierz na ulicy Dajwór 1 i Kitsch-Rynek na Grodzkiej 1. Poza tym nic się nie zmienia: lampy z pływającymi rybkami, futerka na ścianach oraz makatki jelenia na rykowisku... Wystrój lokalu jest jak sama nazwa wskazuje, kiczowaty. W tych gay-friendly lokalach w weekendy można liczyć na szaloną, całonocną zabawę, czyli słynne Kitschowate dyskoteki z wielkimi przebojami.
Zabłocie rozwija się od dłuższego czasu. Jeśli wciąż czegoś tu brak to dobrej knajpy z jedzeniem. Przełamać impas ma nowy lokal o zachęcającej nazwie Bal. W industrialnym (i wielkim - 140 metrów!) wnętrzu mieszczącym się przy Ślusarskiej 9, doskonale oddającym charakter tej historycznie przemysłowej dzielnicy, zjemy kanapkę i obiad (codziennie inny), a w soboty i niedziele wielkie śniadanie w formie otwartego bufetu. Będą też sałatki, tarty i coś na słodko - fama głosi, że specjalnością zakładu ma być ciasto czekoladowe. Plus oczywiście napoje – te wyskokowe i nie tylko.