Rosjanie planują w okupowanych przez nich tzw. „republikach” referenda. Te plany spotkały się już z jednoznacznym i bardzo mocnym potępieniem ze strony kanclerza Niemiec oraz prezydenta Francji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zainstalowani przez Rosję przywódcy na okupowanych obszarach czterech ukraińskich regionów przedstawili plany referendów w sprawie przyłączenia się do Rosji
Kijów odebrał je jako prowokację Moskwy, która próbuje odzyskać inicjatywę po coraz większych stratach na polu bitwy
Jednoznaczne stanowisko przeciwko takiej polityce Władimira Putina wyrazili podczas trwającego szczytu ONZ w Nowym Jorku niemiecki kanclerz oraz prezydent Francji
– Referenda planowane w okupowanych przez Rosjęregionach Ukrainy w sprawie przyłączenia do Rosji nie zostaną uznane przez społeczność międzynarodową – oświadczył we wtorek prezydent FrancjiEmmanuel Macron, nazywając te plany "cynicznymi" oraz "parodią".
Macron nazwał pomysł referendów tragicznym
– Gdyby pomysł referendum w Donbasie nie był tak tragiczny, byłby zabawny – dodał. W ocenie francuskiego polityka propozycje referendów we wschodniej Ukrainie są tylko dodatkową prowokacją po inwazji Rosji na Ukrainę.
– Myślę, że to, co zostało ogłoszone przez Rosję, jest parodią – uważa Macon. - To cynizm i oczywiście nie zostanie uznany przez społeczność międzynarodową – podkreślił jednoznacznie swoje stanowisko.
Jednoznaczne stanowisko Scholza na pomysł Rosjan
Tak samo stanowczy w tej kwestii był kanclerz Niemiec Olaf Scholz. On również potępił we wtorek plany wspieranych przez Rosję referendów w Ukrainie. Niemiecki polityk nazywał je "fikcją", która musi zostać odrzucona przez społeczność międzynarodową.
– Jest bardzo, bardzo jasne, że te pozorne referenda nie mogą być zaakceptowane i nie są objęte prawem międzynarodowym – mówił Scholz dziennikarzom. On również, podobnie jak Macron, uczestniczy w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
Scholz nazwał referenda "częścią zamiaru imperialistycznej agresji" ze strony Rosji. – Rosja musi wycofać swoje wojska – stwierdził twardo kanclerz.
O co chodzi z tymi referendami? Otóż, urzędnicy w regionach okupywanych przez Moskwę we wtorek ogłosili, że w najbliższych dniach przeprowadzą referenda w sprawie aneksji przez Rosję.
Referenda w sprawie wejścia samozwańczych republik w Donbasie do Rosji odbędą się w dniach 23-27 września. W tym samym czasie mają także zostać zorganizowane referenda w okupowanych częściach obwodów chersońskiego i zaporoskiego.
Amerykanie ostrzegają przed kolejnymi krokami ze strony Rosjan
Jest to krok, który niestety m.in. Stany Zjednoczone przewidywały i przed którym ostrzegały. Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan przekazał we wtorek, że Stany Zjednoczone nigdy nie uznają planowanej aneksji ukraińskich terytoriów w wyniku fikcyjnych referendów. Będą też cały czas wspierać Ukrainę.
Według doradcy Rosjanie mogą teraz ogłosić częściową mobilizację. – On (Władimir Putin — red.) może uciekać się do częściowej mobilizacji, po części po prostu dlatego, że potrzebują więcej kadr – przekazał mediom Jake Sullivan.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.