
Byliście grzeczni w tym roku? Jeśli tak, przyszedł czas na wigilijną opowieść o złocie, biskupie, Holendrach, porywaczach i… marketingowcach Coca Coli. Przyszedł czas na to, by wyjaśnić zagadkę świętego Mikołaja.
5 maja 2004 Rada Języka Polskiego zaleciła, że pomimo iż nazwę imienia (Mikołaj) lub świętego (św. Mikołaj) piszemy z wielkiej litery to w znaczeniu postaci przynoszącej prezenty z okazji Bożego Narodzenia należy ją pisać małą literą: święty mikołaj (np. Tata przebrał się za świętego mikołaja) CZYTAJ WIĘCEJ
Żeby poznać świętego Mikołaja, trzeba cofnąć się mniej więcej o 1800 lat i przenieść wcale nie do Laponii, a na południe Turcji. Tam gdzie dziś jest najdłuższa nieprzerwana plaża w całym kraju, kiedyś stało licyjskie miasto Patara. Tam właśnie, według podań miał się urodzić późniejszy święty. Tak przynajmniej w swojej "Złotej Legendzie" twierdzi najbardziej znany średniowieczny hagiograf, Jakub de Vortagine.
Według podań, święty był jedynym synem bardzo zamożnych rodziców. Ponieważ jednak był pobożnym młodzieńcem, po ich śmierci nie chciał zatrzymać dla siebie pieniędzy. Jak pisał Jakub de Vortagine w XIII-wiecznych żywotach świętych "Złota legenda":
Po śmierci rodziców począł zastanawiać się, w jaki sposób użyć swych wielkich bogactw nie dla sławy wśród ludzi, lecz dla chwały Bożej. Wtedy to pewien sąsiad, człowiek dość dobrego rodu, zmuszony był z biedy trzy swoje niezamężne córki wysłać na ulicę, by w ten sposób żyć za cenę ich hańby. Gdy święty dowiedział się o tym, wzdrygnął się na myśl o takiej zbrodni i zawinąwszy w chustę bryłę złota, wrzucił ją w nocy potajemnie przez okno do jego domu i równie potajemnie odszedł.
Nie był to jedyny dobry uczynek Mikołaja. Jakub de Vortagine pisze też o tym, że kiedy Mira stanęła w obliczu wielkiego głodu, Mikołaj namówił przybywających do niej cesarskich kupców, by podzielili się zbożem wiezionym na statkach. Ci nie chcieli tego zrobić, ale biskup obiecał im, że gdy dotrą do docelowego portu w Aleksandrii, ubytki w ładowniach zostaną uzupełnione. Ponoć słowa dotrzymał.
Według tradycyjnych przekazów, biskup Mikołaj zmarł 6 grudnia, w połowie IV wieku. Dzięki nowoczesnym badaniom udało się ustalić, że był wtedy między 70. a 80. rokiem życia. Analiza jego szczątków wykazała też, że był weganinem i cierpiał z powodu chorób wywołanych przez długotrwałe przebywanie w zamknięciu (wiadomo, że został wtrącony do więzienia za panowania cesarza Dioklecjana).
Trole, renifery, pisarze i rysownik
Wraz z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa, święty Mikołaj był wyposażany w atrybuty lokalnych bożków, a jego legenda obrastała miejscowymi wierzeniami. W Rosji połączono go z Dziadem Mrozem, we Włoszech z Dobrą Czarodziejką, w Skandynawii z Gnomami, a nawet ze złośliwym trollem, którego w długą zimową noc należało obłaskawiać podarkami.
Na wschodzie Polski wierzono, że to właśnie Święty Mikołaj przynosi dzieciom podarunki. Ale np. w południowej Wielkopolsce owa legenda występowała w innej wersji. Tamtejsza ludność wierzyła w istnienie dwóch Mikołajów – czarnego i białego. Jeden reprezentował dobro, drugi miał raczej groźne oblicze. Z kolei w Małopolsce popularne było przekonanie, że podarunki są dziełem anioła.
Mikołaj zyskuje twarz
Święty Mikołaj, jakiego znamy dzisiaj zyskał twarz, białą brodę i czerwony kubrak dzięki Thomasowi Nastowi, rysownikowi nowojorskiego pisma "Harper's". Nie dość, że jako pierwszy narysował świętego w ten sposób, to jeszcze… przeniósł jego siedzibę na Biegun Północny. Pewnie po to, by wszystko zgadzało się z ciepłym ubraniem. No bo po co tureckiemu świętemu futrzana czapa?

