Po bardzo słabym występie w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata szczypiorniści Łomża Industria Kielce zrehabilitowali się w finale pocieszenia, w grze o brązowy medal. Mistrzowie Polski ograli egipskie Al Ahly 35:26 (16:13), dopisując do historii kieleckiego szczypiorniaka kolejny międzynarodowy sukces.
Reklama.
Reklama.
Łomża Industria Kielce to finalista ostatniej edycji Ligi Mistrzów
Kielczanie podczas KMŚ wygrali trzy mecze, przegrywając jedynie półfinał
W sobotnim hicie mistrzowie Polski przegrali aż 28:39 (11:16) z FC Barceloną
W karierze sportowca są takie mecze, które po prostu trzeba zagrać, choć cele sportowe jeszcze przed startem rywalizacji, były zupełnie inne. Właśnie w takich nastrojach po sobotnim pogromie w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata szczypiornistów, przystąpili zawodnicy Łomża Industria Kielce. Dominator na polskim podwórku miał jasny cel, zagrać o główne trofeum w Arabii Saudyjskiej.
Ta sztuka się jednak nie udała ze względu na prestiżową, wyraźną porażkę z Barceloną. Szczypiorniści z Katalonii dali mistrzom Polski surową lekcję handballa. Warto przypomnieć, że bohaterem sobotniego starcia był bramkarz katalońskiego teamu, Gonzalo Perez de Vargas. Hiszpan niemal w pojedynkę powstrzymał ofensywne zapędy kielczan, a kiedy drużyna Tałanta Dujszebajewa zaczęła wreszcie trafiać do siatki, było już za późno na odrabianie strat. Katalończycy powtórzyli zatem sukces z ostatniego finału Ligi Mistrzów, gdzie również potrafili znaleźć sposób na klub z Kielc.
– Wczorajsza noc była ciężka, chyba wszyscy mieliśmy problemy z zaśnięciem, ale - jak to powiedział wszystkim Talant Dujszebajew - w sporcie zawsze mamy szansę się podnieść. I dzisiaj zrobiliśmy ten powrotny krok na zwycięską ścieżkę. Zawodnicy zagrali bardzo dobrze, widzieliśmy koncentrację w ich oczach. Wiedzieliśmy, że nasz rywal to wymagający przeciwnik, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że prędzej czy później „pękną”. Tak też było w drugiej połowie, ok. 45-50 minuty zeszło z nich powietrze i mogliśmy odskoczyć na większą liczbę bramek. Natomiast pierwsze 40 minut było wyrównane – skomentował po spotkaniu drugi trener mistrzów Polski Krzysztof Lijewski.
Trybuny przeciwko mistrzom Polski
Rzeczywiście, niedzielny mecz do pewnego momentu pokazywał, że egipskie Al Ahly nie zamierza tanio sprzedawać skóry w grze o brązowe medale. Ostatecznie jednak na podium stanęli szczypiorniści z Kielc, którzy w drugich 30 minutach spotkania byli już wyraźnie lepsi. Nawet wsparcie miejscowych kibiców nie pomogło Al Ahly w przełamaniu bardziej utytułowanego na światowej arenie rywala.
– Chciałem najpierw przeprosić za ten mecz z Barceloną. Jestem w Kielcach cztery i pół sezonu, a to był chyba najgorszy mecz, odkąd tu gram. To był brak chęci, brak walki przez 60 minut. Dlatego przepraszam naszych kibiców. Za to z Al-Ahly praktycznie graliśmy na wyjeździe, bo był dobry doping dla egipskiego zespołu. Pan trener powiedział przed meczem, że jesteśmy bardzo nisko, że niżej już się chyba nie da i musimy iść tylko do góry. Przyjechaliśmy do Arabii Saudyjskiej zagrać w finale i wygrać, każdy tu przyjechał po złoto. Dlatego ta porażka z Barceloną tak boli – powiedział po zdobyciu brązu Artsem Karalek.
Życie toczy się jednak dalej, a kielczanie z pewnością za jakiś czas docenią niezły wynik, który osiągnęli podczas turnieju rozgrywanego w saudyjskim mieście Dammam. Dodatkowo mistrzowie Polski za trzecie miejsce zarobili 150 tysięcy dolarów. Porównując z piłkarskimi stawkami, może nie jest to poziom finansowy, który powala na nogi, ale z pewnością radośnie wpadnie do klubowej kasy w Kielcach.
Al Ahly – Łomża Industria Kielce 26:35 (13:16)
Al Ahly: Ahmed, Homayed – Ashour, Khalil 2, Abdou 1, Mohamed 1, Eissa 3, Nasr Allah 4, Mahmoud 1, Nantes, Hassan 4, Dahroug 4, El Masry, Abdelwahed 1, Mesilhy 5
Łomża Industria: Kornecki, Wolff – Miguel Sanchez 2, Wiaderny, Sićko 4, D. Dujszebajew 1, Gębala, Olejniczak 3, Karacić 1, Thrastarson 1, A. Dujszebajew 2, Moryto 4, Remili 5, Turnat 8, Karalek 4.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.