Elita Runmageddonu: oto nadludzie, którzy walczą o punkty. I o pieniądze
Reklama.
Choć trudno w to uwierzyć oglądając zdjęcia przemoczonych i ubłoconych uczestników wspinających się na kilkumetrowe przeszkody to Runmageddon może zaliczyć każdy. Nie tylko zgłosić się i odpaść w połowie, ale dosłownie dobiec (okej, dotruchtać) do mety. Seria Elite to jednak zupełnie inna bajka.
Aby liczyć się w klasyfikajci Elite nie wystarczy chcieć. Siłą woli nie pokonacie wszystkich przeszkód i nie będziecie w stanie uzyskać dobrego czasu. Jeśli waszym celem jest sprawdzenie się i dobra zabawa - kategoria Open stoi przed wami otworem. Jeśli jednak macie ochotę naprawdę zaangażować się we współzawodnictwo i walczyć o najwyższe laury, czeka was masa pracy, do tego hektolitry potu i, czasami, łez.
Runmageddon Elite nie bierze jeńców, a jego przepisy są nieubłagane: jak w prawdziwym wyczynowym sporcie - łamiesz zasady, czeka cię dyskwalifikacja. O tym, jak twardym trzeba być, aby rzeczywiście marzyć o “elitarnych” laurach, świadczy wypowiedź założyciela Runmageddonu. Jarosław Bieniecki w jednym z wywiadów tak mówił o swoich doświadczeniach:
Dyskwalifikacja, albo mówiąc bardziej obrazowo: oddanie opaski, charakteryzującej uczestników biegów Elite, czeka też każdego, kto na trasie skorzysta z pomocy - kibiców, wolontariuszy czy innych zawodników.
Równoznaczne z nieukończeniem biegu zazwyczaj jest też niepokonanie przeszkody. Zazwyczaj, bo jak głosi regulamin, czasem po nieudanej próbie możliwe jest zaliczenie karnej pętli z obciążeniem. Lepiej więc radzić sobie za pierwszym razem. Pytanie, jak trzeba być wytrenowanym, żeby dojść do tego rodzaju perfekcji? Odpowiedź: bardzo.
Jeden z uczestników, Marcin Obszyński, tak komentował swoją rutynę w jednym z portali: “Aktualnie biegam 5 do 7 razy w tygodniu, zależnie od okresu przygotowawczego i ćwiczę na siłowni około 4 - 5 razy w tygodniu” - stwierdza zawodnik, który w Superlidze jest obecnie w pierwszej… siedemdziesiątce. I nie żeby był to kiepski wynik: biorąc pod uwagę, że “elita” to najwyżej 5 proc. wszystkich osób biorących udział w biegach RMG, naprawdę nie ma się na co obrażać.
Z drugiej strony można zastanawiać się, jak w ciężko muszą w takim razie trenować ci, którzy znajdują się na szczycie?
Klaudia Szuba-Łata zajmująca drugie miejsce w Superlidze , zdradziła w jednym z wywiadów, że stawia na wszechstronność treningów:
Niezależnie od tego, jak planują swoją treningową rutynę, każdy z zawodników, startujących w biegach Elite marzy o zwycięstwach, nagrodach – ich łączna pula wynosi aż 35 tys. zł a nagradzanych jest aż 30- tu najlepszych! za pierwsze miejsce można “zarobić” 7,5 tys., za 30-te: 500 zł - a kiedyś, być może o… medalach olimpijskich?
Biegi z przeszkodami, znane jako OCR (Obstacle Course Racing), czyli właśnie takie jak Runmageddon, to dyscyplina zdobywająca na świecie coraz większa popularność. O jej skali świadczy fakt, że Międzynarodowa Unia Pięcioboju Nowoczesnego (UIMP) prężnie działa na rzecz zastąpienia jednej ze swoich konkurencji - jazdy konnej - właśnie biegami OCR.
Prace nad “unowocześnieniem” pięcioboju nowoczesnego trwają. Najbardziej optymistyczne prognozy mówią o tym, że przeszkody podobne do tych, które powstają na trasach Runmageddonów, pojawią się już na Igrzyskach w Los Angeles w 2028 roku.
Zaintrygowani? W takim razie nie ma się co zastanawiać. Runmageddon Elite czeka na kolejnych uczestników. Kto wie, może są wśród was talenty na miarę Małgorzaty Szarugi, Klaudii Szuby-Łaty lub Marcela Fabiana, czyli tegorocznych triumfatorów Superligi RMG?
Łatwo nie będzie, to pewne. Ale jak przekonywała triumfatorka klasyfikacji na mecie ostatniego biegu w tym sezonie, walka zawsze się opłaca:
– Mój przekaz jest następujący: nie poddawajcie się i walczcie do końca! Mówi się, że „jeśli chcesz, znajdziesz sposób, jeśli nie – znajdziesz powód” – powiedziała wzruszona Małgorzata Szaruga na mecie w Jakuszycach.
Tegoroczna rywalizacja była bardzo wyrównana - liderkę od drugiej w kolejności Klaudii Szuby-Łaty dzieliło zaledwie 25 punktów. “Srebrna medalistka” podkreślała, że ten rok był dla niej owocny i bardzo obfity w starty:
–Od 2016 roku nie miałam aż tak dużo startów w RMG – i bardzo zaskakujący! Sama czuję po sobie, że z roku na rok jestem coraz lepsza i na pewno ten sezon był dla mnie przełomowy - podsumowała swoje tegoroczne występy Szuba-Łata.
Zadowolenia nie krył również Marcel Fabian, który w przedostatni weekend października przypieczętował swoją dominację w seriach Elite Rekrut oraz Hardcore:
– Super! Bardzo się cieszę, że wygrałem obydwie serie, co w przypadku zwłaszcza dzisiejszego hardkora nie było łatwe, gdyż trasa była trudna. Zwłaszcza końcówka – piekielnie mocna – jakieś 10-12 przeszkód z rzędu, dało mocno popalić. W każdym razie nie mogłem sobie wymarzyć lepszego zakończenia sezonu – mówił w wywiadzie.
Jak potoczą się losy liderów w przyszłym sezonie? Czas pokaże. Jeśli mielibyście ochotę trochę im “poprzeszkadzać” i samodzielnie namieszać w klasyfikacji - próbujcie. Więcej informacji na temat serii Elite znajdziecie tutaj.
Jarosław Bieniecki
Klaudia Szuba-Łata
Artykuł powstał we współpracy z Runmageddon.