Amerykanie niemal wybrali już nowy Senat, gubernatorów i Izbę Reprezentantów. Niestety, z perspektywy Europy, a zwłaszcza Polski decyzja obywateli zza oceanu może być bardzo odczuwalna. Demokraci, którzy dotąd mieli większość, i ramię w ramię ze swoim przywódcą Joe Bidenem decydowali o wsparciu dla Ukrainy, teraz tracą poparcie. Wszystko wskazuje, że wybory w USA wygrają Republikanie, co może doprowadzić do impasu na linii z demokratycznym Białym Domem.
Reklama.
Reklama.
W USA odbyły się wybory zwane połówkowymi, bo organizowane są co dwa lata, mniej więcej w połowie kadencji prezydenta
Tendencja wyborcza w przypadku wyborów do Izby Reprezentantów działa na korzyść Partii Republikańskiej, która prowadzi około 30 głosami
Republikanie mają także przewagę w wyborach na gubernatorów. Natomiast w przypadku Senatu głosy rozkładają się niemal identycznie
Jak podaje Associated Press, głosy przeliczono już w większości stanów. Ze wstępnych danych wynika, że Amerykanie niemal po równo głosują w przypadku kandydatów na senatorów, więc los przewagi w Senacie pewnie do końca nie zostanie przesądzony.
Nie można tego mówić jednak w przypadku Izby Reprezentantów oraz wyników wyborów na gubernatorów. Tam przewaga ewidentnie leży po stronie Partii Republikańskiej. Jeśli trend nagle się nie odwróci, na to nie wskazują cząstkowe wyniki z poszczególnych okręgów, nic nie wskazuje na to, by Demokraci mieli utrzymać dotychczasową władzę.
Gdzie wygrywają Demokraci, a gdzie Republikanie?
Oprócz oczywistych tendencji wyborczych, które charakterystyczne są dla części stanów, w kilku sytuacja jest bardzo niepewna. Przykładem są wybory do Senatu w Georgii, gdzie obie partie balansują na granicy 50 proc. Podobnie jest w Pensylwanii i Wisconsin. Jasna przewaga Demokratów jest za to w Nevadzie i Arizonie, z kolei Republikanie wygrywają z ogromną przewagą w Utah.
W przypadku wyborów do Izby Reprezentantów sytuacja wydaje się przesądzona na korzyść Partii Republikańskiej. Jeśli prognozy okażą się prawdziwe, wywodzący się z Partii Demokratycznej prezydent Joe Bidenbędzie musiał współpracować z republikańskimi przedstawicielami w Kongresie. To może doprowadzić do wielu zmian, również w uprawianej przez USA polityce międzynarodowej.
Losy Ukrainy zależne od decyzji Amerykanów?
Nie da się nie zauważyć, że w Stanach Zjednoczonych panują coraz bardziej antydemokratyczne nastroje. Wpływ na to ma między innymi rosnąca inflacja, z którą boryka się również zaoceaniczny gigant. Nie jest tajemnicą, że część Amerykanów obwinia za tę sytuację politykę prowadzoną przez Biały Dom, który przeznacza sporo pieniędzy na wsparcie dla Ukrainy.
Jak pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz, według prognoz Partia Demokratyczna może stracić kontrolę w obu izbach Kongresu. W Izbie Reprezentantów Republikanie mogą zdobyć o 25 mandatów więcej niż dotychczas – wtedy większość mają zapewnioną. Z kolei w 100-osobowym Senacie chodzi o jeden mandat.
Jeśli prognozy się potwierdzą, demokratyczny Joe Biden przez dwa lata musiałby współpracować z republikańskim Kongresem. I – jak wielu się dziś obawia – pod znakiem zapytania mogłaby stanąć np. dalsza pomoc dla Ukrainy, bo wydatki zależą od Kongresu.
Trump powraca?
Jeszcze niedawno, po zwycięstwie Joe Bidena w wyborach prezydenckich i triumfie demokratów nad Donaldem Trumpem, a potem ataku na Kapitol, scenariusz powrotu Donalda Trumpa do amerykańskiej polityki wydawał się nierealny. Dziś wiele wskazuje na to, że to sytuacja wcale nie tak odległa, a Trump może już niebawem ogłosić swój start w kolejnych wyborach.
Trump ponownie wchodzi do polityki, podczas kampanii wspierał Republikanów i występował obok kandydatów na kongresmenów. 15 listopada zapowiedział, że "ogłosi coś ważnego". Wiele wskazuje, że będzie to zapowiedź startu w wyborach prezydenckich 2024.