
Nadzieję na wysoki poziom książki dały nazwiska autorów esejów w niej zamieszczonych, m.in.: biolog Richard Dawkins, poeta Edgar Harburg, czy filozof Stephen Law.
Kiedy następnym razem ktoś Ci powie, że coś jest prawdą, czemu nie miałabyś zapytać: "Jakie dowody to potwierdzają?". Jeśli nie będzie umiał udzielić zadowalającej odpowiedzi, mam nadzieję, że poważnie się zastanowisz, zanim uwierzysz w to, co powiedział!"
Dość ciekawa wydaje mi się też zaprezentowana w książce koncepcja "siedmiu cnót ateistycznych", do których zaliczono: pokorę, empatię, odwagę, uczciwość, otwartość, hojność i wdzięczność. Niezależnie od wiary lub jej braku ważny i ciekawy jest też fragment o pięciu afirmacjach, przez które trzeba przejść w obliczu śmierci bliskiej osoby. Są to:
1. Uznanie rzeczywistości,
2. Uznanie smutku,
3. Pogodzenie się z nieznanym,
4. Uznanie i celebrowanie indywidualności,
5. Afirmowanie dalszego trwania życia.
Amerykański poradnik
Niestety na tym kończy się lista ciekawych fragmentów książki. Całość przypomina raczej amerykański poradnik z cyklu "jak schudnąć", niż poważną debatę o wartościach. Wielu autorów dzieli się tym, jak różne sytuacje rozwiązywało ze swoimi dziećmi. Niestety przelane na papier sposoby często wydają się po prostu miałkie.
Niewierzący rodzice opierają swoje standardy wychowawcze na ogólnych zasadach etycznych. Mogą one się cechować wysokim stopniem abstrakcji i łączyć z konsekwentnymi zachowaniami za pośrednictwem skomplikowanego rozumowania. Ponieważ rozmowy o moralności sprzyjają rozwojowi w tej dziedzinie, możliwe że dzieci niewierzących rodziców znajdują się pod tym względem w lepszym położeniu.
Podsumowując: "Ateistyczna rodzina" to z pewnością pozycja ważna i w pewnym sensie ciekawa. Ci, którzy jednak liczą, że przygotują się dzięki niej do poważnej dyskusji na najważniejsze tematy mogą po lekturze poczuć się zawiedzeni.