Nowy rok kiepsko zaczął się dla fanów radia Roxy FM. Z ramówki rozgłośni znika spora część programów autorskich. Stacja argumentuje to „strategią programową” i „redukcją kosztów”. To nie pierwszy raz, gdy ambicje alternatywnych stacji radiowych przegrywają z oszczędnościami.
Od stycznia z ramówki Roxy FM znikają „Instytut Prosto” Wojtka Sokoła i Jakuba Żulczyka, „Wysypisko” Vienia i Tomka Lipińskiego i „Piątek w Sidney” Sidneya Polaka. Ze stacji odchodzą ich autorzy, a wraz z nimi prowadząca pasmo „Roxy Weekend” Gabi Drzewiecka i kilku innych DJ-ów. Nie usłyszymy już takich audycji jak: „Przedskoczek”, „Dwa Neurony i Trzy Jądra” Piotra Kędzierskiego i Michała Migały i „Trójmiasto Nocą” Tymona Tymańskiego. Ich autorzy nie opuszczają jednak stacji. Na antenie pozostaną też audycje znanych muzyków – Kasi Nosowskiej i Pawła Krawczyka, Marii Peszek, Krzysztofa Grabaża Grabowskiego, Noviki i Mr. Lexa , Mariki oraz Pablopavo.
Część programów zostaje przeniesiona z weekendu do ramówki w tygodniu. Radio wprowadza nowe audycje, ale jest ich o wiele mniej niż tych usuniętych.
- Pojawią się nowe programy weekendowe - "Leksykon buntowników" (emisja w niedziele o 18.00) - przygotowywane przez Maxa Cegielskiego reportaże o wielkich postaciach kontrkultury (muzykach, pisarzach, poetach, myślicielach i artystach) oraz niedziele poświęcone współczesnym gwiazdom muzyki alternatywnej – mówi redaktor naczelny Roxy FM Mikołaj Lizut cytowany przez Wirtualnemedia.pl.
Radiowa mandala
- Oficjalny powód usunięcia programu z anteny jest taki, że nie ma na nas pieniędzy – potwierdza w rozmowie z naTemat.pl prezenter Roxy FM Michał Migała. - Nie składam jednak broni. Tę samą sytuację przeżywałem już w innych mediach – np. w Radiu Bis czy 4fun.tv, więc jestem do tego absolutnie przyzwyczajony. Czuję się jak tybetański mnich sypiący mandalę, która następnie szybko zostaje zmieciona. Trudno - Budda uprzedzał, że rzeczywistość jest nietrwała – śmieje się Migała. I dodaje, że dla niego ta sytuacja jest tylko kolejną motywacją do działania.
- To smutna historia, ciężko mi o tym mówić. W podobnej sytuacji znalazły się kiedyś Radiostacja, Radio Bis czy niemiecka Viva Zwei, które były w końcu radiami kulturotwórczymi – mówi Piotr Kędzierski. Do grudnia wraz z Michałem Migałą prowadził w Roxy FM audycję „Dwa Neurony i Trzy Jądra”, teraz będzie współpracował przy paśmie „Ranne kakao”. Kędzierski dziwi się, że inne alternatywne radia nadające muzykę klasyczną czy rockową nie upadają, a nawet rozwijają swoją ramówkę. – Wiadomo, jakie są realia rynku - liczą się wysokie wyniki słupków. Mogę zapewnić, że będziemy walczyli o to, by w Roxy było jak najwięcej starego klimatu. Popularność festiwalu Open’er, pokazuje, że jest zapotrzebowanie na alternatywne programy - i to jest nasz potencjalny target – uważa Piotr Kędzierski.
Za mało radia w radiu
- W tej chwili w ogóle mało jest w radiu miejsca na radio. Stacje radiowe konkurują ze sobą na dobór playlisty, miarę wartości wyznaczają słupki słuchalności, a główną rolą radia jest w ciągu dnia to, by „brzęczało”. Tego od radia się wymaga – wystarczy posłuchać, z jakimi problemami dzwonią do radia w ciągu dnia słuchacze, by przekonać się, że inne radio nie ma sensu – mówi Antoni Piekut z radiowej Trójki.
Michał Migała z Roxy FM zauważa, że takie sytuacje nie powinny być dla radiowców problemem, bo alternatywą jest internet, a ten ma ogromny potencjał. - Cięcia budżetowe w kolejnych stacjach potwierdzają tylko moją tezę, że koniec tradycyjnego radia jest blisko. Ale jestem optymistą: w internecie alternatywne audycje mają większą szansę, by się promować. Nie obowiązują tu żadne dziwne przepisy, którymi trzeba się przejmować – mówi Migała. Jego zdaniem dobre audycje bronią się w sieci jakością. – Nie sądzę, by do ich promocji były potrzebne jakieś niezwykłe środki. Myślę, że słuchacz jest w stanie dotrzeć do nich nawet dzięki marketingowi szeptanemu – mówi Migała.
Z kolei Antoni Piekut z Trójki nie jest optymistą jeśli chodzi o rozwój stacji w internecie. – To chwilowy zachwyt. Moim zdaniem radio w internecie nie jest konkurencją dla tradycyjnego, bo to nie ten sam zasięg, nie ta skala. To złudna wiara, że słuchacz będzie w sieci aktywny, że sam będzie szukał alternatywnych stacji. Może to dobra propozycja dla specyficznych odbiorców – np. fanów hip-hopu czy muzyki klasycznej. Ale wątpię, by przeciętny słuchacz zrezygnował z tradycyjnego radia, w którym zawsze można coś wybrać dla siebie, na rzecz internetowego – mówi Piekut w rozmowie z naTemat.pl.
Ucięliście najlepsze autorskie audycje na 2013:( szkoda...
Nawet nie liczę, że uda się odtworzyć tak kadrowo i muzycznie spójne radio. Owszem, dla niewielkiego grona słuchaczy, ale jakże wiernych i zachwyconych że mogą słuchać tego radia. Osoby aktywnie brały udział w życiu radia, dzwoniąc mogły się wypowiadać bez spięcia... Było, minęło, odlajkowałem. Ale pamięć pozostanie, tylko pamięć.