W sobotę 5 stycznia rusza Rajd Dakar. Po raz pierwszy w historii polscy kierowcy, choć nie wszyscy, wystartują jako reprezentacja narodowa. Na trasie Peru - Chile - Argentyna - Chile czekają na nich bardzo wysokie i skrajnie niskie temperatury, piaszczyste i kamieniste pustynie, wydmy, góry na wysokości kilku tysięcy metrów, busz czy przeprawy przez strumienie. Mimo wielu niebezpieczeństw, niewygodnych warunków, trudności na trasie - a może właśnie dzięki temu - sukces w Dakarze jest celem każdego kierowcy rajdowego.
Tegoroczny, 35. Rajd Dakar będzie wyjątkowy dla polskich kibiców. Po raz pierwszy w historii rajdów terenowych polscy kierowcy wystąpią jako reprezentacja narodowa. Na swoim blogu na łamach naTemat pisał o tym niedawno Rafał Sonik - kierowca quadu. Na konferencji prasowej, podczas której poinformowano o powstaniu Poland National Team (PNT), Krzysztof Hołowczyc przyznał: - Jest to spełnienie mojego wyobrażenia o reprezentowaniu naszego kraju na tak prestiżowej imprezie, jaką jest Rajd Dakar. Cały świat skupia uwagę na tym rajdzie i bardzo dobrze się składa, że będziemy mogli pokazać się tam nie tylko jako poszczególni zawodnicy, ale również jako jedna, silna reprezentacja naszego kraju – zakończył Hołowczyc, który jest zaliczany do grona faworytów. W ubiegłym roku długo utrzymywał się w ścisłej czołówce, jednak na skutek awarii samochodu stracił dużo czasu i ostatecznie został sklasyfikowany na 9. miejscu.
Tym razem polski kierowca pojedzie jednak w zespole fabrycznym - będzie reprezentował Monster Energy X-Raid Team, czyli ten sam zespół, co ubiegłoroczny zwycięzca Stephane Peterhansel. Francuz już czterokrotnie wygrywał Rajd Dakar jako kierowca samochodu, a wcześniej sześć razy triumfował w kategorii motocykli. – Jeśli Hołowczyc będzie miał szanse na podium, nikt mu nie będzie przeszkadzał – mówi w rozmowie z naTemat Kamil Wnuk z portalu dakar.pl. – Dla zespołu nie ma różnicy, który z jego wiodących kierowców wygra – uważa Wnuk. Szanse polskiego kierowcy wysoko ocenia Wojciech Garbarz, redaktor naczelny Magazynu Rajdowego WRC. – Hołowczyc ma w tym roku ogromną szansę na podium, o ile nawet nie na zwycięstwo. Ma świetny samochód i ogromne doświadczenie w tym rajdzie. Sporo będzie jednak zależało od szczęścia, które w poprzednich edycjach Dakaru nie zawsze towarzyszyło Hołkowi - dodaje Garbarz.
Oficjalny trailer Rajdu Dakar 2013
Nie wszyscy Polacy pojadą w Poland National Team
Kierowcy w Rajdzie Dakar rywalizują w czterech kategoriach: samochodów osobowych, samochodów ciężarowych, motocykli oraz quadów. W pierwszej kategorii, oprócz Hołowczyca, Poland National Team będą reprezentować: Piotr Beaupre, Adam Małysz i Dariusz Żyła. W barwach Orlen Teamu samochód osobowy będzie prowadził Szymon Ruta.
No właśnie, zawodnicy Orlen Teamu nie weszli w skład reprezentacji Polski. Poza Rutą, trzech motocyklistów: Jakub Przygoński, Jacek Czachor i Marek Dąbrowski. Każdy z nich w swojej karierze był już w najlepszej dziesiątce Rajdu Dakar. Niezależnie, w kategorii quadów, wystartuje również Łukasz Łaskawiec. To jego najlepszy sezon w karierze. Został Mistrzem Polski, Mistrzem Europy w Rajdach Baja i zdobył Puchar Świata. Jako drugi Polak w historii stanął na podium Rajdu Dakar, i to w swoim debiucie. Tym pierwszym był wspomniany na początku Rafał Sonik, też kierowca quadu.
Podczas Dakaru Poland National team będą reprezentować też dwa zespoły w ciężarówkach: Grzegorz Baran, Bartłomiej Boba i Robert Jachacy, a także Robert Szustkowski Jr., Jarosław Kazberuk i Wojciech Białowąs.
Małysz celuje w pierwszą 20.
Uczestnicy rajdu są najczęściej doświadczonymi kierowcami, którzy odnosili już sukcesy w rajdach płaskich. Oczywiście są wyjątki, tak jak nasz Adam Małysz, który w ubiegłym roku debiutując w imprezie zajął 38. miejsce. Tym razem ma ambitne plany wskoczenia do pierwszej dwudziestki. – Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani, zdobyliśmy mistrzostwo Polski i Czech nie przez przypadek – mówił w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Małysz. – Na początku było trudno, w tym roku dachowaliśmy ze trzy razy, psuliśmy zawieszenie. Pojechaliśmy do Włoch po doświadczenie i niewiele zabrakło, byśmy wygrali – opowiadał były skoczek narciarski. Czy Małysz ma realne szanse na dotarcie do metry w pierwszej dwudziestce?
– Jego sytuację porównałbym trochę do tej Jerzego Janowicza w tenisie – mówi Wojciech Garbarz. – Janowicz po jednym świetnym turnieju awansował wysoko w rankingu, ale pomiędzy nim a pierwszą piątką rankingu ATP jest przepaść. Adam Małysz w ciągu ostatniego roku poczynił ogromne postępy. To robi wrażenie. Zgadzam się ze słowami jego pilota, Rafała Martona, że w tym roku mogą oni ukończyć Dakar w czołowej dwudziestce – kontynuuje Garbarz. – Nie mniej o awans do czołowej dziesiątki będzie już ciężko. Z drugiej jednak strony trzeba zauważyć, że w sportach motorowych w przeciwieństwie do tenisa o sukcesie nie tylko decyduje człowiek, ale i sprzęt. Wszystko będzie zależało, jakim samochodem będzie w przyszłości startował Małysz. To samo dotyczy jego konkurentów – prognozuje Garbarz.
Wysokie koszty...
Udział w Dakarze nie jest dla kierowców dochodowy. Wręcz przeciwnie - muszą walczyć o sponsorów, którzy sfinansują ich udział w rajdzie. – Nagrody prawdopodobnie nie rekompensują uczestnikom ponoszonych kosztów – mówi Wnuk. – Samochód i pilot to dla kierowcy ułamek kosztów. Samochód musi mieć wsparcie ciężarówek. Jedna bierze udział w rajdzie, a jednocześnie przewozi zapasowe części dla innych pojazdów. Druga ciężarówka serwisowa porusza się po oddzielnej trasie – Wnuk obrazuje skalę przedsięwzięcia.
Do tego dochodzi cały sztab ludzi. Od mechaników, przez fizjoterapeutów i osoby odpowiedzialne za sprawy organizacyjne. Ktoś musi dbać o dokumenty, hotele, rezerwować miejsce na kempingach. Zdarza się, że kierowca dojeżdża do mety o godz. 6 rano, a kolejny etap rusza o godzinie godz. 9. Każdy musi mieć czas by odpocząć i się przebrać.
...ekstremalne warunki
– Widziałem kierowców, którzy wysiadali z samochodów mokrzy tak mocno, jakby przed chwilą brali prysznic – mówi Wnuk. Wynika to z faktu, że uczestnicy rajdu muszą mieć na sobie specjalną bieliznę, odporną na podwyższoną temperaturę, kombinezon homologowany przez światową federację, buty rajdowe i kask. Specjalny system HANS zapobiega odchyleniom głowy. Kierowcy siedzą więc w sztywnej pozycji, są niemal przyklejeni do tzw. kubełkowych foteli poprzez pięciopunktowe pasy.
Temperatura na pustyni może dochodzić do kilkudziesięciu stopni Celsjusza, do tego ciepło pochodzące z silnika wraca do wnętrza samochodu. W kokpicie jest naprawdę gorąco, uczestnicy są narażeni na odwodnienie. Ponadto typowe samochody rajdowe T1 mają minimalne wyposażenie i nie zawierają nic, co mogłoby je dodatkowo obciążać, stąd brak klimatyzacji. Należy jednak pamiętać, że w nocy na pustyniach robi się naprawdę zimno. Ponadto w tym roku kierowcy wystartują w Peru, pojadą przez Chile, wjadą do Argentyny, a następnie powrócą do Chile. Dwukrotnie będą więc jechać przez Andy na wysokości kilku tysięcy metrów.
Dakar jest niezwykle niebezpieczny. – Najczęściej ofiarami wypadków są motocykliści – mówi Garbarz. – Jadąc z prędkością 180-200 km/h nie są stanie dostrzec wszystkich kamieni, skał – dodaje. Dzięki zastosowaniu specjalnych systemów bezpieczeństwa organizatorzy monitorują na bieżąco sytuację każdego zawodnika na trasie. Kierowcy mają też ze sobą telefony satelitarne. – Rafał Sonik opowiadał mi, że gdy tylko stanął ze względu na awarię, natychmiast organizator dzwonił, by zapytać, co się stało – opowiada Wnuk. Do każdego uczestnika może szybko dotrzeć helikopter ratunkowy. Przynajmniej takie jest założenie. Wypadki śmiertelne w Rajdzie Dakar zdarzają się jednak, choć sporadycznie.
Najlepsze momenty Rajdu Dakar 2012
Ogromna rola nawigowania
Do trudnych warunków należy dodać właściwie każdy rodzaj nawierzchni i otoczenia - wydmy, pustynie kamieniste, skaliste, busz, przeprawy przez strumienie, pojawiające się na drodze zwierzęta. A rajd to nie tylko ściganie, ale też umiejętne nawigowanie. – W rajdach płaskich kierowcy przed odcinkiem specjalnym mogą w cywilnym samochodzie objechać całą trasę – tłumaczy Garbarz. – Notują wówczas dokładnie każdy zakręt, używając ustalonego systemu kodów. W efekcie kierowca jest w stanie przejechać cały odcinek specjalny opierając się wyłącznie na komendach pilota. W rajdzie terenowym jest to niemożliwe – mówi Garbarz.
Uczestnicy Dakaru bazują na roadbookach. Otrzymują też kody do GPS-ów, ale stanowią one jedynie pewne zabezpieczenie. Gdy załoga zgubi się na trasie, może wprowadzić kod i przemieszczać się zgodnie ze wskazówkami systemu GPS. Celem rajdu jest nie tylko dotarcie do mety poszczególnych etapów, ale również przejeżdżanie w odpowiednio bliskiej odległości od punktów kontrolnych. W przeciwnym wypadku na zawodników są nakładane kary.
Mimo tych wszystkich niebezpieczeństw, niewygodnych warunków, trudności na trasie - a może właśnie dzięki temu - sukces w rajdzie jest celem każdego kierowcy rajdowego. W tegorocznej edycji wystartuje 458 załóg z 53 krajów, co stanowi rekordową frekwencję. Kierowcy przejadą ponad 8 tysięcy km, w tym ponad 4 tys. km odcinków specjalnych (ciężarówki - nieco ponad 3,5 tys. km OS). Rajd Dakar 2013 potrwa od 5 do 20 stycznia.