Do niecodziennej sytuacji doszło w jednym z ostatnich wydań "Pytania na śniadanie". Ida Nowakowska, która wówczas prowadziła program, nagle musiała opuścić studio. Dostała ataku kaszlu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ida Nowakowska podczas prowadzenia jednej z rozmów w "Pytaniu na śniadanie" tak mocno zaczęła kasłać, aż musiała opuścić studio
Okazało się, że to wszystko przez sweterek. Po zmianie kreacji prezenterka przyznała: miejmy nadzieję, że na ten nie będę uczulona
Nowakowska pilnie wyszła ze studia. Nie mogła poradzić sobie z kaszlem
Jak wiadomo, programy na żywo rządzą się swoimi prawami, bowiem często podczas ich trwania dochodzi do nieprzewidzianych sytuacji. Tak było też i tym razem, gdy Ida Nowakowska w duecie z Tomaszem Wolnym prowadziła "Pytanie na śniadanie".
Gospodarze porannego pasma rozmawiali z zaproszonymi do studia gośćmi. Nagle prezenterka dostała ataku kaszlu. Musiała aż wstać z kanapy i wyjść za kulisy. Współprowadzący próbował kontynuować rozmowę. Zza kadru było jednak słychać, jak Idę Nowakowską nadal męczy silny kaszel.
Po chwili prezenterka spróbowała wrócić do gości, ale sytuacja się powtórzyła. W kolejnym wejściu prowadząca miała już inne ubranie. Sprawcą całego zamieszania był niebeski sweter Idy. Okazało się, że była uczulona na materiał, z którego został wykonany.
– Nowy rok, nowa ja, nowy sweterek, miejmy nadzieję, że na ten nie będę uczulona – powiedziała, gdy wróciła w innej kreacji i zaczęła rozmowę z Anną Lewandowską.
Do podobnej sytuacji doszło w TVN. Chajzer opuścił studio
"Wieczorem piłem w łóżku lampkę białego wina z Emily. Ja w Warszawie. Emily w Paryżu. Rozsądek oczywiście wskazywałby na odstawienie pustego kieliszka na stolik obok łóżka, ale Filip to Filip. Kto ma dziecko o tym imieniu, wie wszystko. Zawsze musi pod prąd" – opisywał później w poście na Instagramie prezenter.
"Kieliszek stawiam na podłodze. I tu zaczyna się story. O świcie dzwoni budzik. Wstaję lewą nogą. I właśnie ta noga ląduje prosto w kieliszku. Gdybym zobaczył, to u kogoś zemdlałbym natychmiast" – przyznał.
"Na adrenalinie wyciągam szkło ze stopy. Drę prześcieradło i tamuję krwotok. Kurs pierwszej pomocy wreszcie się do czegoś przydał. W moim przekonaniu opatrunku, który robię przed wyjściem do pracy, nie powstydziłaby się sama dr Queen" – stwierdził.
"Niepójście do pracy oczywiście nie mieści mi się w głowie. Później już wiem, że jednak mogło. Z każdym kwadransem jest coraz gorzej. Gościem w Dzień Dobry TVN był dziś dr Łukasz Preibisz. Patrzy na mnie i mówi: 'za 5 min zemdlejesz, połóż się w garderobie'" – kontynuował opowieść Chajzer.
"Chwilę później wiezie mnie już do swojej kliniki na zabieg. Usunięcie szkła, masa szwów i cud" – napisał. Okazało się, że "wielki kawał szkła o 2 mm minął ścięgno".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.