nt_logo

Tu leży "polskie Como". Jego okolice zwiedziłem nowym Lexusem RX i jestem zachwycony

Adam Nowiński

09 stycznia 2023, 14:13 · 5 minut czytania
Cudze chwalicie, a swego nie znacie – chciałoby się powiedzieć patrząc na okolice Gródka nad Dunajcem. Te tereny łudząco przypominają włoskie jezioro Como z winnicami, okalającymi je górami i małymi miasteczkami. W podróż dookoła "polskiego Como" wyruszyłem najnowszym Lexusem RX w trzech wersjach silnikowych. I powiem jedno: nie wiem, co było lepsze, czy widoki, czy samochód.


Tu leży "polskie Como". Jego okolice zwiedziłem nowym Lexusem RX i jestem zachwycony

Adam Nowiński
09 stycznia 2023, 14:13 • 1 minuta czytania
Cudze chwalicie, a swego nie znacie – chciałoby się powiedzieć patrząc na okolice Gródka nad Dunajcem. Te tereny łudząco przypominają włoskie jezioro Como z winnicami, okalającymi je górami i małymi miasteczkami. W podróż dookoła "polskiego Como" wyruszyłem najnowszym Lexusem RX w trzech wersjach silnikowych. I powiem jedno: nie wiem, co było lepsze, czy widoki, czy samochód.
Nowy Lexus RX ten w wersji 350h w pięknym miedzianym kolorze. Fot. naTemat.pl

Jakieś 20 kilometrów od Nowego Sącza leży Gródek nad Dunajcem – to tam była moja baza wypadowa, z której zwiedzałem niezwykłą okolicę Jeziora Różnowskiego, które śmiało można ochrzcić mianem "polskiego jeziora Como".


Niezwykłe widoki, winnice, góry i malownicze miasteczka sprawiają wrażenie, że okolica ta przestaje przypominać małopolskie przedgórze, a włoskie okolice na północ od Mediolanu. Zobaczcie sami!

Te niesamowite widoki mogłem podziwiać dzięki niezwykłym samochodom Lexusa, które towarzyszyły mi na różnych odcinkach. Mowa o najnowszych Lexusach RX w trzech wersjach silnikowych: 350h, 450h plus oraz 500h.

Lexus po raz pierwszy wypuścił na rynek RX-a w 1998 roku. Przez te 25 lat japoński producent sprzedał 3,6 miliona RX-ów czterech generacji, co czyni ten model najlepiej sprzedającym się w historii Lexusa.

W 2022 roku pojawiła się piąta generacja RX-a, pierwszego SUV-a premium, o oznaczeniu AL30. I to tyle, jeśli chodzi o historię. Przejdźmy do tego, jak się prezentuje nowy Lexus.

Z zewnątrz...

Lexus RX przykuwa wzrok przede wszystkim gigantycznym grillem. W porównaniu do poprzedniej generacji tym razem zakryto mu górną część, co w połączeniu z agresywną sylwetką i LED-ami sprawia, że cały pojazd zyskuje bardziej drapieżny wygląd.

Podoba mi się też to, że tylne lampy zostały połączone w jedno długie światło, które ciągnie się przez całą klapę bagażnika, co stylistycznie nawiązuje do całej gamy nowych Lexusów.

Jedno co mnie boli w konstrukcji nadwozia, to strasznie odbiegające jakościowo od reszty plastikowe, czarne wstawki na tylnych zderzakach w wersji 500h. No nie...

Wymiarami nowy RX nie różni się od czwartej generacji. Jedyne co się zmieniło, to o 4,5 cm szerzej rozstawione tylne koła oraz o 6 cm większy rozstaw osi. Ten ostatni parametr sprawił, że auto ma lepsze proporcje – zabrano 6 cm z tylnego zwisu, przez co w teorii zmniejszyła się przestrzeń bagażowa, ale znacznie zwiększyła się przestrzeń pasażerska.

W środku...

Skoro już mowa o przestrzeni, to kufer w V generacji ma 612 litrów, ale nie wiem, jak to jest liczone, bo na oko nie wydaje się tak duży. Może liczono tę przestrzeń do dachu i z postawionymi pionowo regulowanymi automatycznie siedzeniami w drugim rzędzie.

Skoro mowa o bagażniku, to w standardzie znajdziemy w nim gniazdo 230V, gniazdo 12V, dwa haczyki na siatki oraz przyciski do automatycznego składania tylnej kanapy. Poza tym w podłodze w wariancie 450h plus jest schowek na kabel do ładowania.

Przechodząc rząd dalej, czyli na tylną kanapę, to oprócz automatycznie regulowanych, podgrzewanych i składanych foteli pasażerowie mają naprawdę sporo miejsca na nogi oraz głowę.

Ponadto mogą korzystać z podłokietnika ze schowkiem i miejscem na napoje, z oddzielnej strefy klimatyzacji, dość pojemnych kieszeni w drzwiach oraz gniazd USB-C.

Ale prawdziwa rewolucja nastąpiła z przodu auta. Użytkownik auta ma do dyspozycji bardzo wygodne, w pełni regulowane i podgrzewane fotele, które w wersji 500h mogą być w standardzie w opcji sportowej.

Lexus pożegnał na dobre stary system multimedialny (tak, dobrze czytacie). Zrezygnowano z archaicznego touchpada i masy przycisków. Niestety designerzy nowego RX-a tak się rozpędzili, że zrezygnowali niemal ze wszystkich przycisków.

Wszystko regulowane jest na dotykowym, ogromnym, bo 14-calowym ekranie centralnym. Na szczęście pozostawiono pokrętła do regulacji temperatury oraz głośności. Sam system multimedialny jest trochę skomplikowany i chwilę zajmuje, żeby się przez niego przeklikać, ale jestem pewny, że nikt nie powinien mieć z nim zbyt dużych trudności.

Testowane przeze mnie modele zostały przygotowane na rynek amerykański i dzięki uprzejmości Lexusa z Niemiec sprowadzone do pierwszych jazd do Polski. Dlatego też wiele rzeczy nie działało (jak nawigacja czy sterowanie głosowe w języku polskim) lub będzie inaczej prezentowało się w wersji europejskiej (na zegarach pojawią się km/h, a nie mile oraz stopnie Celsjusza.

To, co również mnie ucieszyło, to design wnętrza, który naprawdę wprowadził nowego Lexusa RX na szczyty. Szczególnie przypadło mi do gustu czarne wykończenie w wersji 500h. W środku w żadnym z testowanych RX-ów nie znalazłem ani jednego źle spasowanego elementu, nic więc nie trzeszczało i nie trąciło kiczowatym plastikiem.

Jedno, co bym poprawił to wypoziomował półkę ładowarki indukcyjnej i wyłożył ją innym materiałem, bo przy składanym telefonie za każdym razem zjeżdżał on z pola ładowania, kiedy mocniej przyspieszałem lub gwałtownie hamowałem.

Testowane przeze mnie modele miały bogate wyposażenie. Poza standardowymi czujnikami i systemami bezpieczeństwa była kontrola pasa ruchu, radar, aktywny tempomat, kontrola martwego pola, head-up display, kamery 360, świetnej jakości kamera cofania oraz kamera we wstecznym lusterku, która umieszczona została w środku pojazdu, a nie jak w niektórych samochodach konkurencji na zewnątrz.

Jak jeździ?

Najprzyjemniej jeździło mi się wersjami 350h i 500h. W 450h plus czuć było masę pojazdu i dorzuconą baterię hybrydy plug-in.

Może to też kwestia rewolucji silnikowej, która zaszła w tej wersji. Do tej pory RX 450 miał silnik 3.5 litra V6. Teraz w 450h plus ma 2.5-litrowe R4, który wraz z silnikiem elektrycznym generuje 309 KM. Co ciekawe wersja 350h też ma taki sam silnik, ale ma moc 250 KM. To jednak nie sprawia, że auto jest mniej zwinne, wręcz przeciwnie – ponieważ nie ma ciężkiej baterii.

Oba te modele mają bezstopniową skrzynię, czyli e-CVT, która bardzo dobrze sprawdza się przy tych silnikach i za kółkiem nie słychać wycia ani zbytnich opóźnień. Ogólnie w środku nowego Lexusa RX niezależnie od jego wersji jest teraz bardzo cicho ze względu na dodatkowe wytłumienie wnętrza.

Topową wersją nowego RX-a jest 500h, który został wyposażony w trzy silniki: jeden spalinowy o pojemności 2.4 litra, uturbiony o mocy 272 koni, jeden elektryczny z tyłu o mocy 107 koni i jeden elektryczny z przodu o mocy 87 koni.

Oczywiście wartości te się nie sumują i sam Lexus jeszcze nie wie do końca, jakie są maksymalne osiągi tego zestawu. Średnio cały układ ma moc 371 koni, co w połączeniu ze zwykłą, sześciostopniową automatyczną skrzynią biegów daje naprawdę sporą frajdę z jazdy.

Lexus chwali się ponadto nowym napędem Direct4. Tworzą go dwa silniki elektryczne oraz dwa falowniki, które rozdzielają moc między osiami. Osie nie są ze sobą połączone, więc nie jest to klasyczny napęd 4x4. Zapytacie więc, po co więc wydawać pieniądze na taki układ? A no choćby dlatego, żeby łatwiej i bezpieczniej ruszać na śliskiej nawierzchni oraz do lepszego prowadzenia auta.

Nowy RX ma kilka trybów jazdy. W neutralnym ustawieniu autem nie rzuca za zakrętach, podobnie jak w trybie comfort, czego obawiałem się najbardziej przy takiej masie własnej pojazdu (2205 kg).

Samochód prowadzi się bardzo precyzyjnie, a w manewrowaniu pomaga skrętna tylna oś, która wychyla się o 4 stopnie. Dobra wiadomość jest taka, że występuje w standardzie w wersji RX 500h. Zła jest taka, że w innych wersjach nie można jej dokupić w żadnym pakiecie.

Cena?

No i tutaj musimy przełknąć gorzką pigułkę, bo wariant 350h kosztuje w wersji podstawowej Elegance 353 tysiące, podstawowa hybryda plug-in Lexusa RX, czyli 450h plus, to koszt w podstawie rzędu 413 tysięcy, a wersja 500h w wariancie F Sport, czyli tym najdroższym, to pół miliona złotych bez stówy.

Oczywiście zgadzam się, że jakość kosztuje, a tę widać w tym samochodzie na każdym kroku, ale szczerze kupiłbym coś innego w tej samej lidze i zapłaciłbym mniej. Na przykład BMW X5, które na start jest o jakieś 100 tysięcy złotych tańsze.