Miało nie być poprawek, ale są. 12 stycznia ok. 1 w nocy sejmowa komisja sprawiedliwości zarekomendowała nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Poprawkę, którą przegłosowano, złożyło Prawo i Sprawiedliwość, mimo że to właśnie przedstawiciele tej partii mówili o ryzyku, które niesie ze sobą składanie korekt. Swoje poprawki proponowała także opozycja, jednak te zostały odrzucone.
Reklama.
Reklama.
Ustawa o Sądzie Najwyższym jest kluczowa w kwestii odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy
Jej kształt konsultowany był z KE, a jak podkreślał między innymi minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk, korekty w dokumencie mogą doprowadzić do kolejnych dyskusji z Komisją Europejską
Ostatecznie poprawkę, która została przegłosowana, złożyli politycy Prawa i Sprawiedliwości
Burzliwa dyskusja toczyła się wczoraj w nocy w sejmowej komisji sprawiedliwości. Ta ostatecznie przyjęła poprawkę, którą zaproponowało Prawo i Sprawiedliwość, w związku ze zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Choć poprawki zgłaszała również opozycja (stanowczo zmieniające charakter ustawy), te nie zostały przyjęte. Kwestia poprawek w ogóle była krytycznie oceniana przez vel Sęka, bo jak powiedział on w Polsat News (jeszcze przed nocnym procedowaniem), "należy zaznaczyć (...), że potencjalne poprawki zwiększają ryzyko tego, że trzeba będzie ponownie otworzyć dyskusję z Komisją Europejską".
Zaznaczył on jednak, że dopóki trwają prace parlamentarne, jest możliwość dokonywania poprawek w projekcie ustawy. Jak napisał na Twitterze poseł opozycji Dariusz Joński, poprawkę PiS-u przyniósł sam vel Sęk.
Ustawa o SN nie podoba się nikomu
Z ustawy, która ma być kluczowym narzędziem do odblokowania pieniędzy z KPO, nie jest zadowolony nikt. Odrzucenia dokumentu w całości chciała wczoraj Konfederacja i Solidarna Polska, a wątpliwości zgłaszał nawet Pałac Prezydencki. To świadczy wyłącznie o tym, że nie tylko w skonfliktowanej ostatnio Zjednoczonej Prawicy nie ma zgodności w tej sprawie, lecz nawet w samym PiS-ie.
Najgłośniej o wadach ustawy mówili jednak ludzie ze środowiska sądowniczego. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdził, że ustawa pozwala na zbyt duże ingerencji Unii Europejskiej w sprawy polskie.
– Ta ustawa i tryb jej procedowania pokazuje, że to, o czym mówiliśmy od dłuższego czasu, jest prawdą; że bez zmiany traktatów Sejm uznaje, że kompetencje w wymiarze sprawiedliwości są po stronie Unii Europejskiej. (...) Przepisów, jakie są proponowane w tej ustawie, nie ma w żadnym państwie UE. Ta ustawa i te kamienie milowe to jest owoc wieloletnich szantaży. (...) Za tym szantażem przyjdą kolejne – ocenił wiceminister sprawiedliwości.
O tym, że "jednoznacznie negatywnie ocenia projekt" powiedziała także I prezes SN Małgorzata Manowska:
– Największym mankamentem jest wprowadzenie testu niezawisłości i bezstronności oraz ustanowienie sądu na podstawie ustawy w proponowanym kształcie. (...) To rozwiązanie
podważa prerogatywy prezydenckie oraz stanowi naruszenie zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziego – oceniła.
Za projektem nowelizacji ustawy głosowało 10 posłów z komisji, przeciw było pięciu, a 11 wstrzymało się od głosu.
Pieniądze z KPO kluczowe w kampanii wyborczej
Zdaniem Szymona vel Sęka, Im szybciej przebiegać będą prace nad zmianą w ustawie,
tym większa szansa na szybkie złożenie wniosku o płatność i pozyskanie pieniędzy z KPO. "To też opozycja powinna wziąć pod uwagę, bo jak rozumiem, też zależy jej na tym, przynajmniej deklaratywnie, żeby Polska te środki pozyskała" - zaznaczył minister ds. Unii Europejskiej w rozmowie z Polsatem.
Wiele wskazuje na to, że odblokowanie pieniędzy w najbliższym czasie nie jest opozycji na rękę. Odzyskanie pieniędzy z KPO już kilka miesięcy temu obiecał Donald Tusk, który powiedział, że będzie to jego podstawowym celem po wygranych wyborach.
Jeśli PiS-owi nie uda się odblokować pieniędzy przed wyborami, to właśnie prawdopodobnie KPO stanie się kluczowym narzędziem politycznym w walce wygraną.
Projekt ustawy proponuje dokonanie zmian w organizacji Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego w postaci przypisania zadań związanych ze sprawowaniem funkcji sądu dyscyplinarnego dla NSA. (...) Proponowany projekt ustawy został skonsultowany z Komisją Europejską. Był wynikiem prowadzonych rozmów, w których KE zdefiniowała swoje wątpliwości co do realizacji kamienia milowego ds. sprawiedliwości. (...) Wariant rozwiązania, który jest państwu przedkładany, został oceniony przez KE jako stanowiącą bazę do wypełnienia tego kamienia milowego