Wielu kierowcom wydaje się, że podróż za granicę samochodem na ferie, na przykład na narty w Alpy to bułka z masłem, a droga minie tak samo jak w Polsce. Otóż nie. W wielu krajach za naszą granicą obowiązywać mogą inne lub delikatnie różniące się przepisy ruchu drogowego dotyczące poruszania się lub wyposażenia auta. Warto więc przestudiować trasę i prawo w państwach, które będziemy mijali.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dokładnie 16 stycznia pierwsze pięć województw zaczęło ferie zimowe. Niestety w tym roku śniegu jest jak na lekarstwo nawet w górach i część miłośników narciarstwa nie pojedzie do Zakopanego czy do Karpacza, ale wybierze się dalej, za granicę – na Słowację, do Czech lub w Alpy do Austrii bądź do Włoch.
Warto jednak przed wyruszeniem w trasę zobaczyć, jakie przepisy obowiązują w danym kraju, bo mogą się one różnić od polskiego prawa i podczas kontroli policji może nas czekać niemiła niespodzianka.
Co musimy ze sobą zabrać?
Podstawą jest oczywiście prawo jazdy, dowód rejestracyjny z ważnym przeglądem techniczny oraz polisa OC. W niektórych krajach jak w Czechach, Słowacji, Słowenii, Austrii drogi szybkiego ruchu i autostrady są płatne i musimy na nie wykupić winiety. Dodatkowo np. w Austrii czy Szwajcarii dodatkowo płatne są przejazdy przez niektóre tunele.
Ponadto kierowcy muszą wiedzieć, że w niektórych krajach obowiązkowo trzeba mieć trochę więcej wyposażenia auta niż w Polsce (gaśnica i trójkąt ostrzegawczy).
Na przykład w Czechach w odróżnieniu od Polski musimy mieć:
trójkąt bezpieczeństwa
apteczkę w standardzie unijnym
gaśnicę
komplet zapasowych żarówek wraz z bezpiecznikami
koło zapasowe
Na Słowacji wyposażenie też jest inne obowiązkowe wyposażenie samochodu, niż w Polsce. Składa się z:
kamizelek odblaskowych dla każdej osoby podróżującej (muszą być w kabinie)
apteczki, najlepiej w standardzie europejskim
trójkąta ostrzegawczego
zestawu kluczy i podnośnika
koła zapasowego
Skład obowiązkowego wyposażenia samochodu w Austrii jest trochę uboższy, bo musimy mieć tylko trzy rzeczy:
apteczkę
trójkąt ostrzegawczy
kamizelkę odblaskową
Włosi i Niemcy też dość oszczędnie podchodzą do przepisów, bo w przypadku tego pierwszego kraju trzeba mieć w pojeździe trójkąt ostrzegawczy, kamizelkę odblaskową i zestaw pierwszej pomocy, a we Włoszech jedynie trójkąt ostrzegawczy i kamizelkę odblaskową.
Oczywiście obowiązuje podpisana przez wszystkie kraje UE Konwencja wiedeńska o ruchu drogowym, która sprawia, że policja za granicą nie może wymagać od kierowcy posiadania niczego więcej, poza wyposażeniem wymaganym w kraju rejestracji pojazdu. Ale dla świętego spokoju, żeby nie musieć wykłócać się z mundurowymi podczas kontroli, warto wrzucić do auta te parę dodatkowych rzeczy i mieć je w razie potrzeby.
Ponadto konieczna jest kamizelka odblaskowa kierowcy, a najlepiej także pasażera, bo przy wysiadaniu na drodze w razie awarii pojazdu trzeba ją mieć założoną. Jej brak może nas słono kosztować i żadna konwencja nas nie uratuje. W Słowenii to "koszt" nawet 100 euro.
Opony zimowe? Tak, ale z odpowiednim bieżnikiem
To kolejna rzecz, na którą nie do końca zwracamy uwagę, ponieważ w Polsce wystarczy mieć opony zimowe i tyle.
Za granicą mundurowi są dokładniejsi i sprawdzają, czy dane opony zimowe mają odpowiednio głęboki bieżnik. Na przykład w Austrii bieżnik musi mieć grubość 5 mm, w Czechach 4 mm, a w Słowenii 3 mm.
Niemcy, Włosi i Szwajcarzy po prostu wymagają zimowych opon. Za ich brak w przypadku doprowadzenia do kolizji lub wypadku czekają nas srogie konsekwencje. Na przykład w Szwajcarii w razie spowodowania wypadku przez ich brak kierowcy grozi konieczność pokrycia szkód z własnego portfela.
Do tego niektóre odcinki górskie wymagają w konkretnych warunkach posiadania łańcuchów na kołach. Za ich brak są kary od kilkudziesięciu do kilkuset euro w zależności od kraju.
Prędkość - zawsze w limitach, inaczej zapłacimy drogi mandat
To już standard, ale przypominamy, że zbyt szybka jazda za granicą może nas słono kosztować.
W Austrii przekroczenie prędkości:
o 20 km/h - 30 euro
o 50 km/h – do 5000 euro
W Czechach za przekroczenie prędkości zapłacimy:
o 20 km/h - 40 euro
o 50 km/h - 205 euro
W Niemczech z kolei:
o 20 km/h – 70 euro (60 euro poza obszarem zabudowanym)
o 50 km/h – 400 euro (320 euro poza obszarem zabudowanym)