Nerwy na początek i nerwy na koniec Biało-Czerwonych. Mamy awans w finałach MŚ
Krzysztof Gaweł
16 stycznia 2023, 22:15·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 stycznia 2023, 22:15
Reprezentacja Polski zmazała plamę po klęsce ze Słowenią i w poniedziałek w katowickim Spodku ograła Arabię Saudyjską 27:24 (13:12). Pierwsza wygrana w mistrzostwach świata dała nam awans do drugiej rundy turnieju, ale Biało-Czerwoni są w bardzo trudnej sytuacji. W Krakowie będą walczyć o ćwierćfinał MŚ i już nie mogą pozwolić sobie na porażki.
Reklama.
Reklama.
Reprezentacja Polski wygrała swój pierwszy mecz w finałach mistrzostw świata
W katowickim Spodku nie bez problemów udało się nam ograć Arabię Saudyjską
Teraz Biało-Czerwoni zagrają w Krakowie o ćwierćfinał mundialu. Będzie ciężko
Polscy szczypiorniści rozpoczęli zmagania w finałach mistrzostw świata od dwóch porażek. Najpierw po pięknej walce ulegli Francuzom (24:26), potem zagrali koszmarnie i dostali srogie lanie od Słowenii (23:32). I okazało się, że w poniedziałek zagramy o życie z Arabią Saudyjską. Nasz zespół był zdecydowanym faworytem, ale w Spodku trzeba było najpierw ograć ekipę Sokołów i zmazać plamę po fatalnym występie dwa dni wcześniej.
I od początku ekipa Patryka Rombla grała bardzo żywiołowo, wszyscy pracowali z uwagą na parkiecie i chyba nawet chcieli za bardzo. Arkadiusz Moryto popisał się przechwytem, zagrał do Michała Olejniczaka i już na początku zyskaliśmy prowadzenie. Ale potem graliśmy nerwowo w ofensywie, pojawiały się błędy w obronie i Saudyjczycy wyszli na prowadzenie 3:2. Ale zaraz Arkadiusz Moryto wyrównał z siedmiu metrów (3:3), a w bramce pracował Adam Morawski.
Biało-Czerwoni odzyskali prowadzenie w 13. minucie meczu, gdy Arkadiusz Moryto przedarł się przed obronę Azjatów i zdobył swoją trzecią bramkę w poniedziałek (5:4). Po chwili role się odwróciły, to nasz zespół zaciął się w ofensywie, a rywale zyskali kolejny rzut karny i po trafieniu z siedmiu metrów Mohammeda Al-Abbasa wyszli na prowadzenie 6:5. Nasz zespół grał nieskutecznie, grał chaotycznie i nie był w stanie zdominować przeciwników (7:7).
Wychodził z siebie między słupkami Adam Morawski, ale jego koledzy w defensywie nie popisywali się, a gdy stracili piłkę w ataku i rywale nas skontrowali, zrobiło się 9:7 dla Saudyjczyków. Patryk Rombel musiał poprosić o przerwę i rzeczowo tłumaczył zawodnikom, co trzeba zmienić. Bo trzeba było zacząć walczyć o swoje i wysłać rywalom czytelny sygnał, kto jest lepszą drużyną i wygra kluczowe starcie w finałach MŚ w Spodku.
Sygnał do ataku dał Szymon Sićko, po chwili Michał Olejniczak i Arkadiusz Moryto popisali się celnymi rzutami, a kapitalnie w bramce zaczął grać Adam Morawski. Po dwóch interwencjach "Loczka" i dwóch bramkach Arka Moryty z karnych zrobiło się nareszcie 12:11 dla gospodarzy. Do końca pierwszej połowy nasz zespół kontrolował grę, ale grał nerwowo i dzięki kolejnej interwencji bramkarza utrzymał prowadzenie. Do przerwy było tylko 13:12.
Emocje i nerwy nieco nas opuściły po przerwie, dwie akcje wykończył Szymon Sićko i zrobiło się 15:12 dla Biało-Czerwonych. Była to dobra baza, by odjechać Saudyjczykom i rozstrzygnąć mecz z outsiderem bez zbędnych komplikacji. A jeszcze kolejne trafienia dołożyli fruwający Michał Olejniczak i weteran Michał Daszek, który przypomniał się kibicom w katowickim Spodku. I już było 20:16, nasz zespół zaczynał kontrolować spotkanie.
Niestety, coś się zupełnie zacięło i Arabia Saudyjskaszybko zaczęła odrabiać straty. Przez dziewięć minut nie potrafliśmy rzucić celnie do bramki gości, a ci krok po kroku zaczęli od stanu 16:21 w 41. minucie odrabiać straty. Brakowało rzutów, brakowało spokoju i zimnej krwi. A jeszcze w 50. minucie Przemysław Krajewski trafił w poprzeczkę, rywale nas skontorowali i zrobiło się tylko 22:21 dla Polaków.
I znów Szymon Sićko poszedł nam na ratunek (23:21), a po chwili Przemysław Krajewski przechwycił piłkę i podwyższył na 24:22. Rywale zwietrzyli szansę, ale gdy mogli doprowadzić do remisu, kompletnie się pogubili i nie potrafili rzucić do naszej bramki. Ale drużyna Patryka Rombla też miała problemy w ataku, wynik zatrzymał się przy stanie 25:23 i selekcjoner poprosił o przerwę na minutę przed końcem. Pomogło, wygraliśmy ten mecz 27:24, ale nasz zespół znów nie zachwycił...
Wygrana nad Arabią Saudyjską to nasz pierwszy triumf w tegorocznych MŚ i zarazem mecz, który dał nam awans do drugiej fazy turnieju. Reprezentacja Polskiprzenosi się z Katowic do Krakowa, gdzie walczyć będzie o ćwierćfinał. W Tauron Arenie zagramy z Hiszpanią, Czarnogórą oraz Iranem i żeby znaleźć się w ósemce, musimy wygrać wszystkie mecze oraz liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w pojedynkach naszych rywali. Łatwo nie będzie, po pierwszej fazie turnieju ciężko o optymizm.
Polska – Arabia Saudyjska 27:24 (13:12)
Sędziowali: Duarte Santos (Portugalia) i Ricardo Fonseca (Portugalia)
Widzów: ok. 11 000