W sprawie "hiszpańskich poszukiwaczy bursztynu" zaczęło pojawiać się coraz więcej teorii. Dotyczyły one m.in. przemytników narkotyków czy rosyjskich szpiegów. Według najnowszych ustaleń "Rzeczpospolitej" nurkowie mieli znajdować się pod stałą obserwacją służb.
Reklama.
Reklama.
Mnożą się teorie na temat hiszpańskich nurków w Zatoce Gdańskiej
Wiadomo, że prawdopodobnie nie była to próba ataku na infrastrukturę krytyczną Polski
Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że zlecił gruntowny raport w sprawie, który opracowują służby
Teorii ws. poszukiwaczy bursztynu snuje się coraz więcej. Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta stwierdził na swoim profilu na Twitterze, że "najprawdopodobniej chodzi o narkotyki". Z kolei w czwartek 19 stycznia współpracownik Mariusza Kamińskiego Michał Szpądrowski przekazał, że "incydent z nurkami nie ma szczęśliwie nic wspólnego z próbą ataku na infrastrukturę krytyczną".
"Rzeczpospolita": sprawa dotyczy groźnych przestępców
Według najnowszych doniesień "Rzeczpospolitej", nurkowie z Hiszpaniimieli działać w ramach przestępczej struktury rozpracowywanej przez służby międzynarodowe.
"To bardzo poważna sprawa natury kryminalnej, dotyczy bardzo groźnych przestępców, i ze szpiegostwem i dywersją nie ma nic wspólnego" – ustalił dziennik w swoich źródłach.
"Rz" przekazała, że mężczyźni znajdowali się pod niejawną obserwacją służb, a każdy ich krok był dozorowany. Zgadzałoby się to z wypowiedzią Stanisława Żaryna, który przekazał, że "służby posiadają pełną wiedzę dotyczącą tych osób i okoliczności".
Z tego powodu ma wynikać zastanawiające podejście strony polskiej, która milczała w sprawie nurków. Mateusz Morawiecki bardzo lakonicznie odniósł się do incydentu, stwierdzając, że "oczywiście może być tak, że są to osoby niebezpieczne, a może się okazać, że nie są to osoby niebezpieczne i to, co zadeklarowali, jest prawdą". W sprawie "poszukiwaczy bursztynu" premier miał zlecić bardzo gruntowny raport.
Hiszpańscy "poszukiwacze bursztynu"
O zdarzeniu w Zatoce Gdańskiej mówimy od minionego weekendu, kiedy Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Gdyniotrzymało zgłoszenie od Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. Informacja dotyczyła tonącej jednostki w rejonie ujścia Wisły Śmiałej.
Jednostka znajdowała się ok. 5 km od brzegu, a na pokładzie było trzech mężczyzn, którzy mieli być obywatelami Hiszpanii i mieli powiedzieć, że szukali bursztynu. "Od co najmniej sześciu godzin nurkowali w tym rejonie" – ustalił portal Trójmiasto.pl.
Poszukiwacze nie mieli jednak bursztynu, za to wyposażeni byli w profesjonalny i drogi sprzęt do nurkowania, w tym skuter podwodny.
Mimo przesłanek, które mówiły o tym, że nie są to poszukiwacze bursztynów, szczególnie że znajdują się w pobliżu terminalu kontenerowego, Naftoportu oraz rafinerii, służby odstąpiły od dalszych czynności. Sporządziły dokumentację, którą następnie przekazały do Kapitanatu Portu Gdańsk.
Tylko jeden z trzech mężczyzn miał przy sobie paszport, a pozostałych spisano wyłącznie na podstawie ustnego oświadczenia. Policjanci ich nie zatrzymali. Nieaktywne okazały się numery telefonów, które zostały podane przez nurków.