Polska wódka doczekała się definicji: od 13 stycznia reguluje ją ustawa o oznaczeniach geograficznych, co podnosi jej prestiż na międzynarodowych rynkach. Czas dobitnie podkreślić, że polska wódka jest powodem do dumy - w końcu to nasz najbardziej charakterystyczny produkt, znany i ceniony na świecie. Powód do dumy mają więc nie tylko producenci i dystrybutorzy, ale też ci, którym promocja i budowanie wizerunku Polski za granicą leżą na sercu.
- Dzięki oznaczeniu geograficznemu polska wódka wchodzi na Olimp światowych trunków. Tu nie chodzi tylko o znak na etykiecie, ale o dumę z 600-letniej tradycji produkowania wódki w tym kraju. Nasza wódka to w końcu najbardziej rozpoznawalna na świecie polska marka: nasze LEGO, nasza Nokia – stwierdził podczas ubiegłotygodniowego forum „Polska wódka a sprawa polska” Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka – Polish Vodka Association (PVA).
Miał powody do zadowolenia: 13 stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o wyrobie napojów spirytusowych, którą Sejm uchwalił w maju ubiegłego roku. Ustawa szczegółowo definiuje, który trunek ma prawo mienić się "polską wódką". – Napój alkoholowy uzyskiwany ze zbóż (z wyłączeniem kukurydzy) albo ziemniaków. Producent musi wytwarzać trunek wyłącznie w Polsce i wyłącznie z surowców tutaj produkowanych – wyjaśnia Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, który w imieniu sejmowej komisji przedstawiał projekt zmiany ustawy. Dzięki niej polska wódka stanie obok tak wyeksponowanych i uświęconych tradycją marek, jak szkocka whisky, francuski koniak i szampan czy japońska sake.
Stowarzyszenie Polska Wódka – Polish Vodka Association doceniając wagę oznaczenia geograficznego „Polska Wódka” zainicjowało Program o tej samej nazwie, służący promocji tego narodowego trunku w kraju i na świecie. W ramach Programu Stowarzyszenie wprowadziło dodatkowe oznaczenie wyróżniające „Polską Wódkę” spośród innych wódek. Z tego oznaczenia i logo mogą korzystać ci producenci, którzy zgłoszą akces do Programu. Jako pierwsze wolę przystąpienia do Programu zgłosiły wódki: Wyborowa, Luksusowa, Pan Tadeusz. Warto podkreślić, że w Polsce oprócz wymienionych marek produkowane są wódki, które również spełniają wymogi ustawy.
- Dla polskiego rynku ścisła definicja wódki ma niebagatelne znaczenie, chociażby z uwagi na prestiż trunku – w końcu produkcja wódki w Polsce jest starsza od produkcji whisky, koniaku czy szampana! Te trunki szybko doczekały się w swoich państwach konkretnej definicji. To ważne, bo definicja unijna jest zbyt ogólna i nie odzwierciedla wielowiekowej tradycji i wyjątkowości tego rodzaju alkoholu – mówi w rozmowie z naTemat.pl Guillaume Girard-Reydet, dyrektor zarządzający Pernod Ricard Polska i Prezes Zarządu Wyborowa S.A.
Walka o wódkę
W 2007 roku Polska wraz z sojusznikami - krajami „pasa wódczanego” ze Skandynawii i krajów bałtyckich - przegrała bitwę o definicję wódki w Unii Europejskiej. Parlament Europejski przyjął wówczas rozszerzoną definicję wódki, dopuszczając możliwość produkcji trunku z innych - niż tradycyjne zboża albo ziemniaki – surowców, takich jak np. winogrona czy kukurydza.
Prezes Stowarzyszenia Polska Wódka Andrzej Szumowski był wówczas w Strasburgu. – Mieliśmy świadomość, że wobec silnego lobby krajów„starej” UE możemy przegrać tę bitwę. Zorganizowaliśmy więc promocyjną degustację. Na 1500 kieliszków rozlanej wódki 600 nie wróciło z powrotem – zaznacza prezes. - Mimo tego przegraliśmy. Nic dziwnego, rynek wódki jest jednym z najlepiej rozwijających się rynków alkoholowych na świecie, wiele państw ma więc w nim swoje interesy. Wtedy powiedziałem, że przegraliśmy bitwę, ale nie przegraliśmy wojny. Dzisiaj mamy tego dowód! Ta ustawa to nasza odpowiedź na definicję europejską. To nasze zwycięstwo. Wygramy jeszcze niejedną bitwę, a w konsekwencji całą wojnę – podkreśla Szumowski.
Gościnność, kultura i wódka
By promować nową ustawę Stowarzyszenie Polska Wódka pod patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi zorganizowało forum "Polska wódka a sprawa polska - wymiar ekonomiczny, promocyjny, kulturowy". Profesor Stanisław Kowalczyk, który wziął udział w forum w zastępstwie chorego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Stanisława Kalemby, podkreślił, że tym, co wyróżnia polską wódkę jest nie tylko pochodzenie, ale też skład surowcowy i całe zaplecze tradycyjno - kulturowe. - Wódkę można robić z marchwi, cebuli, banana, ale nie nazywajmy jej wówczas polską wódką! – zaapelował.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Beata Stelmach zauważyła, że nic tak nie sprzyja prezentacji własnego kraju za granicą jak dobra atmosfera. Dlatego też oprócz muzyki Fryderyka Chopina polskie ambasady na całym świecie serwują swoim gościom polską wódkę. – W promocji kraju jestem zwolennikiem synergii: czynniki kulturalne wspierają argumenty gospodarcze. Prezydencja była tego dobrym przykładem - promocja polskiej kuchni, także polskich wódek i nalewek, była częścią naszej kampanii. Musimy złamać obiegowe opinie o stereotypie „Polaka pijaka” i przyznać rację temu, co dla polskiej gospodarki już od dawna jest jasne: wódka jest naszą narodową dumą. Mogę zapewnić, że ze swojej strony będę wspierała jej dalsze promowanie – powiedziała Beata Stelmach.
Słowa minister wywołały wśród uczestników forum wiele emocji. Padały opinie, że wszyscy powinniśmy podejmować działania w celu zerwania łatki niesłusznie przyklejonej Polakom - jako nadużywającym alkoholu. Inne narody piją w końcu znacznie więcej, a nie jest to łączone z wizerunkiem kraju. Sukces będzie wtedy, gdy skoncentrujemy się na promocji wyższych wartości związanych z polską wódką - przekonywali uczestnicy forum.
Nieodłączny element polskiej kultury
Paneliści nie mieli wątpliwości, że wódka, wraz z całą rodzimą kuchnią, jest częścią polskiej kultury. - Podlega zatem marce „Polska”, która składa się z tożsamości, emocji, zbioru wartości – zaznaczył Paweł Potoroczyn, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza. Dodał, że część polskich artystów wspierała się polską wódką podczas tworzenia narodowych dzieł, traktując ją jako artystyczny wentyl – i nie ma sensu temu zaprzeczać, trzeba to po prostu przyjąć do wiadomości.
Szef kuchni Karol Okrasa uważa, że podobnie jak znani z narodowych trunków Francuzi, Włosi czy Austriacy mamy szansę na to, by wypromować polski trunek bez pogłębiania stereotypów. - Apeluję, by przestać się publicznie biczować się z powodu wódki! Powinniśmy być dumni z polskiej kuchni tradycyjnej, bazującej na regionalnych produktach, która nie istniałaby jednak bez rodzimych trunków. Powodem do dumy powinna być też rzesza kucharzy, którzy tę kuchnię promują, i inicjatyw takich jak ustawa, która definiuje polską wódkę – powiedział w rozmowie z naTemat.pl Karol Okrasa. Zauważył też, że nowa regulacja jest bardzo korzystna, bo dodaje kolejny polski produkt do palety tych chronionych, a chroniony produkt promuje dany region - a więc korzyść jest podwójna.
Polska wódczaną potęgą
Promocja polskiej tradycji to nie wszystko - ustawa wspiera też interesy ekonomiczne naszego kraju. A te są niebagatelne, biorąc pod uwagę fakt, że Polska jest pierwszym producentem wódki w UE i czwartym na świecie, po Rosji, USA i Ukrainie. Ponad 90% polskiego przemysłu spirytusowego stanowi produkcja i dystrybucja wódek, a podatek akcyzowy i VAT gwarantuje rocznie miliardowe wpływy do budżetu państwa. – Wódka to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich towarów eksportowych na świecie. W 2011r. wartość eksportu polskiej wódki wyniosła 131,8 mln euro. Tylko w pierwszej połowie 2012 r. na rynki zagraniczne trafiła wódka o wartości 65,8mln euro. Oznacza to wzrost aż o 8,4% w stosunku do pierwszej połowy 2011 r. – powiedział Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka.
– Jest dobrze, ale ważne, byśmy teraz nie zachłysnęli się własną potęgą i nie zapomnieli, że o osiągnięcia w dziedzinie produkcji wódek należy dbać. Żeby nie stało się tak jak z polską wieprzowiną – ostrzega prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Ustawa to początek
Choć więc zmiana legislacyjna cieszy przedsiębiorców, zdają sobie sprawę z tego, że sama ustawa to nie wszystko. - Aby odniosła sukces, należy uruchomić program promocyjny. Mogłoby w tym pomóc Ministerstwo Rolnictwa, starając się o unijne środki, które pokryłyby 80% kosztów promocji polskiej wódki. Konieczne jest też większe zaangażowanie polskich placówek dyplomatycznych: powinny pomagać przedsiębiorcom w zdobywaniu informacji o zagranicznych rynkach – powiedział w rozmowie z naTemat.pl Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS.
Prezes Stowarzyszenia Polska Wódka Andrzej Szumowski w nowej definicji widzi szansę na budowanie i umacnianie pozycji polskiej wódki na rynkach zagranicznych. - Jeżeli chcemy właściwie wykorzystać nadarzającą się okazję, musimy zaangażować jak najwięcej podmiotów – polską administrację, przedsiębiorców, organizacje pozarządowe, ale przede wszystkim – Polaków. Jest przecież zupełnie odwrotnie. Polska wódka jest symbolem najwyższej jakości, odzwierciedleniem tradycji, historii, kultury, pochodzenia – podkreśla Szumowski.
- Rolnicy w Szampanii czy Cognac żyją w dobrobycie, więc we Francji zwykliśmy mówić, że w tym biznesie najlepsze płynie do nas z samej ziemi. To ona stanowi o tożsamości, jakości, właściwościach trunku. Stanowią też o nich sami rolnicy, ich zaangażowanie i poczucie dumy. Musimy mieć odwagę, by przyznać, że Polska jest w tym biznesie najlepsza. Że mamy coś najwyższej jakości, czego nie mają inni, i przekazać to polskiemu i zagranicznemu konsumentowi – podkreślił Guillaume Girard-Reydet, dyrektor zarządzający Pernod Ricard Polska i Prezes Zarządu Wyborowa S.A.