Prezydent USA i szef Pentagonu Lloyd Austin.
Według "WSJ" armii USA zabrakłoby amunicji w mniej niż tydzień. Powodem wsparcie Ukrainy. Fot. Piotr Molecki / East News

Gdyby w najbliższym czasie doszło do wojny Chin z USA, to Stanom Zjednoczonym części uzbrojenia, w tym precyzyjnie kierowanej amunicji dalekiego zasięgu, zabrakłoby w mniej niż tydzień – wynika z alarmującego raportu, o którym pisze "The Wall Street Journal".

REKLAMA
  • Wojna w Ukrainie znacznie wyeksploatowała zasoby amerykańskiej armii – wynika z raportu, na który powołują się dziennikarze "The Wall Street Journal"
  • Autorzy analizy wskazują, że braki są na tyle istotne, że mogłyby druzgocąco wpłynąć na możliwości USA do prowadzenia np. ewentualnej wojny z Chinami
  • Amerykański Kongres ma w najbliższym czasie ponownie przeanalizować zapotrzebowanie USA na amunicję
  • "The Wall Street Journal" pisze o wyczerpanych zapasach broni w USA i analizuje wyniki badania przeprowadzonego pod przewodnictwem Setha Jonesa, starszego wiceprezesa w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, think tanku z siedzibą w Waszyngtonie.

    USA miałyby amunicji tylko na tydzień? "WSJ" o niepokojącym scenariuszu

    Jak opisuje "WSJ", wojna w Ukrainie ujawniła problemy w amerykańskim przemyśle zbrojeniowym: Stany Zjednoczone już teraz przekazały Kijowowi sprzęt wojskowy i zaopatrzenie o wartości ponad 27 miliardów dolarów. Wyliczono m.in., że liczba systemów przeciwlotniczych Stinger dostarczonych do Kijowa odpowiada mniej więcej takiej samej liczbie systemów eksportowanych za granicę w ciągu ostatnich 20 lat.

    Jednocześnie – jak wynika z raportu, na który powołują się dziennikarze "WSJ" – pomoc skierowana Ukrainie i przedłużająca się inwazja Rosji na ten kraj obnażyła inne, strategiczne niebezpieczeństwo: chodzi o osłabienie zdolności armii USA do prowadzenia ewentualnej wojny z Chinami, gdyby doszło do jej wybuchu.

    Z analiz i symulacji przeprowadzonych przez Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych wynika, że "w przypadku konfliktu z Chinami Stanom Zjednoczonym mogłoby zabraknąć części uzbrojenia, w tym precyzyjnie kierowanej amunicji dalekiego zasięgu, w mniej niż tydzień".

    Sprawa Tajwanu a wyposażenie armii USA

    To rzecz jasna scenariusz teoretyczny, ale zdaniem autora badania wnioski z analizy są o tyle istotne, że mogą mieć wpływ także na brak waloru "odstraszającego", którym mogłyby demonstrować Stany Zjednoczony w obliczu ryzyka wybuchu konfliktu. – Jak skutecznie odstraszać, jeśli nie masz w zanadrzu wystarczających zapasów amunicji, której będziesz potrzebować? – pyta autor analizowanego przez "WSJ" Raportu, Seth Jones.

    – Amerykański przemysł obronny nie jest na to przygotowany, działa teraz w warunkach pokojowych – dodaje. Przywołuje się też na napięcia, do których dochodzi ostatnio w Cieśninie Tajwańskiej.

    W tej kwestii – jak przypomina amerykański dziennik – pojawia się jeszcze jedna, ważna kwestia: już teraz występują zaległości w dostawach broni amerykańskiej na Tajwan. "Chociaż według amerykańskich urzędników rodzaj broni potrzebny Tajwanowi do ewentualnej walki jest w wielu przypadkach inny niż ten, który został wysłany na Ukrainę, to konflikt w Europie ujawnił braki w bazie przemysłowej" – punktuje "The Wall Street Journal".

    W ostatnim czasie Chiny dużo zainwestowały w ostatnich latach w modernizację armii. Amerykański Kongres ma w najbliższym czasie ponownie ocenić zapotrzebowanie USA na amunicję, co przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Armii, gen. Mark Milley, zapowiedział już w listopadzie 2022 roku.

    Napięcie w regionie rośnie

    Ten sam think tank, który ocenił przygotowanie armii USA do ewentualnej wojny, przeprowadził też ostatnio symulację chińskiej inwazji na Tajwan. Wynikało z niej, że zakończyłaby się ona porażką samych Chin, choć USA również straciłyby dziesiątki okrętów, setki samolotów oraz tysiące żołnierzy, a straty sprawiłyby, że USA straciłyby dominację militarną na wiele lat.

    W ostatnim czasie napięcie w regionie rośnie. Szef tajwańskiej dyplomacji Joseph Wu ostrzegł niedawno w wywiadzie dla Sky News, że Chiny mogą przeprowadzić inwazję na Tajwan w 2027 roku. Wtedy Xi Jinping będzie starał się o przedłużenie swojej władzy. – Obawiamy się, że wówczas Tajwan może stać się kozłem ofiarnym – powiedział Wu. Na razie Chiny wciąż wysyłają m.in. samoloty wojskowe i okręty, które krążą w rejonie Cieśniny Tajwańskiej.

    W ubiegłym roku dzień po tym, jak Nancy Pelosi, przewodnicząca Izby Reprezentantów USA, odwiedziła Tajwan, Chiny rozpoczęły trzydniowe ćwiczenia wojskowe wokół wyspy.