logo
Scholz mówi "nie" myśliwcom dla Ukrainy. "Niepoważna decyzja" Natacha Pisarenko/Associated Press/East News
Reklama.
  • Olaf Scholz nie jest entuzjastą podejmowania nagłych decyzji w kwestii zbrojnej pomocy Ukrainie
  • Podkreślił w wywiadzie dla "Tagesspiegel", że kraje sojusznicze popadły w "wojnę licytacji" i rywalizują na to, kto bardziej pomoże Ukrainie
  • Tłumaczy, że chce pomagać Ukrainie, ale musi postępować ostrożnie, by nie wikłać swojego kraju w wojnę
  • Olaf Scholz przeciwny przekazaniu myśliwców Ukrainie

    – Fakt, że dopiero co podjęliśmy decyzję o wysłaniu czołgów, a już rozpoczyna się kolejna debata w Niemczech, wydaje się niepoważny i podważa zaufanie ludzi do decyzji rządu – powiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz w rozmowie z niemieckim medium.

    To jego odpowiedź na dyskusję, która niedawno pojawiła się w niemieckim rządzie. Andrij Melnyk, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy i były ambasador w Berlinie wyszedł z pomysłem stworzenia "koalicji myśliwców", która miałaby zapewnić Ukrainie amerykańskie F-16 i F-35, a także myśliwce Eurofighter, Tornado, francuskie Rafale i szwedzkie Gripeny.

    Wypowiedź Scholza w rozmowie z dziennikiem padła zaledwie kilka dni po ogłoszeniu, że Niemcy dostarczą czołgi Leopard 2 Ukrainie i zezwolą innym państwom  na wysłanie ich zapasów niemieckiego systemu uzbrojenia. Wszystko w ramach znacznego zwiększenia zachodniego wsparcia wojskowego dla Kijowa.

    Scholz jest ostrożny w swoich zapewnieniach o pomocy Ukrainie i zamiast rozmawiać o myśliwcach, skupia się na powodzeniu sprawy przekazania czołgów. Podkreślił, że najważniejsze w tej chwili jest sfinalizowanie sprawy dostarczenia Ukrainie czołgów - aby wszyscy, którzy to zadeklarowali, "faktycznie to zrobili".

    Sojusznicy Ukrainy prowadzą wojnę licytacji

    Niemiecki premier użył także stwierdzenia "wojna licytacji" Ma to dotyczyć krajów, które uważają się za sojuszników Ukrainy i w kwestii pomocy wojskowej prowadzą już swego rodzaju rywalizację. Scholz podkreślił, że o wysyłanie samolotów bojowych "nikt nie pyta", co dotyczyć miało strony ukraińskiej.

    – Partnerzy Ukrainy nie powinni konkurować w kwestii zaopatrzenia tego kraju w broń, bo to przynosi efekt przeciwny do zamierzonego – stwierdził kanclerz. Szef niemieckiego rządu podkreślił też, że jego administracja dokładnie przemyślała każdą decyzję, którą podjęła od czasu ataku Rosji na Ukrainę.

    – Wszystkie te posunięcia, zawsze kierując się zasadą niedziałania w pojedynkę, ale razem z sojusznikami i partnerami –mówił. Tłumaczył, że jego ostrożność spowodowana jest jedynie troską o dobro jego kraju, a nie niechęcią w stosunku do pomocy Ukrainie. Swoje główne zadanie Scholz postrzega jako zapobieżenie bezpośredniemu wciągnięciu jego kraju i NATO w wojnę. Zauważył, że zdecydowana większość obywateli Niemiec opowiada się po stronie Ukrainy, z przekonaniem, że naród ten ma pełne prawo do obrony przed rosyjską agresją. Również zdecydowana większość Niemców chwali rząd za uważne rozważanie wszystkich decyzji.