Kuba Sienkiewicz w najnowszym wywiadzie zabrał głos ws. eutanazji. Przypomnijmy, że lider Elektrycznych Gitar z wykształcenia jest lekarzem neurologiem. Artysta przyznał, że zajmując się medycyną, sam uciekał się do działań, które można by określić mianem tzw. "dobrej śmierci".
Reklama.
Reklama.
Kuba Sienkiewicz z wykształcenia jest lekarzem neurologiem, choć wszyscy kojarzą go przede wszystkim jako lidera Elektrycznych Gitar
Sienkiewicz na łamach tygodnika "Polityka" opowiedział o szpitalnych realiach i kontrowersyjnej kwestii, czyli eutanazji
Artystka przyznał, że sam nie chciałby cierpieć, gdyby jego życie ważyło się na szali
Kuba Sienkiewicz o eutanazji. "Chciałbym mieć przedawkowaną morfinę"
Kuba Sienkiewicz to doktor nauk medycznych, specjalista w dziedzinie neurologii. Pracę w zawodzie lekarza rozpoczął w roku 1986 w Centralnym Szpitalu Klinicznym Warszawskiej Akademii Medycznej. Od roku 1988 przyjmował chorych w tamtejszej poradni parkinsonizmu. Specjalizował się w neurologii w roku 1990.
W ramach doktoratu i w działalności naukowej zajmował się badaniami elektrofizjologicznymi w chorobie Parkinsona. Pracował w Klinice Neurologii I Wydziału Lekarskiego Warszawskiej Akademii Medycznej oraz w Klinice Neurologii Wydziału Nauki o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wykonywał konsultacje neurologiczne dla Mazowieckiego Stowarzyszenia Osób z Chorobą Parkinsona.
Obecnie przyjmuje pacjentów w Poradni Parkinsonizmu i Chorób Układu Pozapiramidowego Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie. Współpracuje jako neurolog z Fundacją "Żyć z Chorobą Parkinsona", a w zakresie dydaktyki z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym.
Sienkiewicz jest też doskonale znany szerszej publiczności jako lider Elektrycznych Gitar. Przypomnijmy, że zespół wylansował takie kawałki jak m.in. "Jestem z miasta", "Wszystko ch." "Głowy Lenina", "Przewróciło się", "Człowiek z liściem", "Włosy", "Co ty tutaj robisz" czy "Kiler", które w latach 90. nuciła cała Polska.
Prywatnie muzyk jest tatą rozchwytywanego muzycznego duetu, "Kwiatu Jabłoni", czyli rodzeństwa Katarzyny i Jacka Sienkiewiczów. Lider Elektrycznych Gitar skusił się ostatnio na wywiad w "Polityce". Na tapet wzięto kwestię eutanazji.
"Przecież praktyka lekarska na oddziałach intensywnej opieki czy nawet na neurologii, gdzie pracowałem, jest jasna - prowadzimy terapię do etapu, kiedy ma ona jeszcze sens" – podkreślił neurolog.
"Nieetyczne jest jej przedłużanie i stosowanie terapii uporczywej, a więc leczenie wbrew faktom i stanowi pacjenta. A czym jest zaprzestanie uporczywej terapii jak nie eutanazją właśnie? Tylko wykonaną w innych warunkach i nieco innymi metodami. Sam to zresztą robiłem" – zwierzył się, a potem wyjaśnił dokładniej, co miał na myśli.
W rozmowie lekarz podzielił się swoimi obserwacjami ws. tego, jak ludzie zachowują się w obliczu śmierci.
"W stronę religii i odwrotnie. Różaniec można zastąpić medytacją, a lęk przekuć w działanie. Niektórzy sytuację ostatniego roku życia ćwiczą hipotetycznie, ale wczuwając się prawdziwie. Wobec realnego końca jednym z możliwych wyborów jest przestać się oszukiwać, co może oznaczać mocne poczucie obecności Boga albo odkrycie, że go nie ma" – wyjawił.
Wywiad został zwieńczony niełatwym pytaniem o to, czy neurolog był świadkiem, "kiedy ktoś – lekarz, pielęgniarka czy rodzina – świadomie przedawkował morfinę, by ulżyć umierającemu".
"Sam bym chciał mieć w takiej sytuacji przedawkowaną morfinę" – skwitował Sienkiewicz, nie owijając w bawełnę.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Ograniczałem terapię do postępowania paliatywnego (zapewniającego komfort umierania) lub kwalifikowałem pacjentów ze śmiercią mózgu jako dawców narządów. Stosowałem obowiązujące kryteria po to, żeby zakończyć leczenie chorego, który jest w stanie śmierci osobniczej. Dobrym obyczajem jest rozmowa z bliskimi, ale prawo nie nakłada takiego obowiązku. Mam wrażenie, że dawniej częściej byłem świadkiem prowadzenia uporczywej terapii pod presją rodziny. Obecnie lekarze są lepiej przygotowani do stosowania algorytmów współczesnej medycyny.