logo
Oskar Kacprzak z agencji WHITE NOISE Fot. WHITE NOISE/ mat. prasowe
Reklama.

A jak ambicja

Na tego rodzaju wydarzeniach ambicją niektórych osób staje się "sprytne" zajęcie miejsca w pierwszym rzędzie – nawet gdy jest zarezerwowane dla kogoś innego.

Owszem, część osób najzwyczajniej w świecie nie wie, że na podobnych wydarzeniach nie można zająć dowolnego miejsca na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". 

logo
Fot. WHITE NOISE/ mat. prasowe

Jednak są i tacy, którzy działają z premedytacją – mowa tutaj np. o podmienianiu lub zrzucaniu z krzeseł kartek z nazwiskami, nie wspominając nawet o kradzieżach tzw. giftów, które często umieszcza się w pierwszych rzędach. 

Zaznaczmy, że choć w roku 2013, czyli w początkach działalności WHITE NOISE, podobne zachowania były wręcz nagminne, to dziś wszystko wygląda znacznie lepiej. Można powiedzieć, że dzięki nam – jedynej w kraju agencji dbającej o to, aby na eventy wchodziły wyłącznie osoby zaproszone, a następnie zajmowały odpowiednie miejsca – Polacy naprawdę się wyrobili...

Oczywiście my również nie zmarnowaliśmy tego czasu: agencja WHITE NOISE obsłużyła już ponad pół tysiąca pokazów mody, prezentacji, press dayów i konferencji prasowych, a więc zdążyliśmy nauczyć się przeciwdziałania podobnym sytuacjom znacznie lepiej; czytaj: skuteczniej i zarazem bardziej dyskretnie, taktownie.

logo
Fot. WHITE NOISE/ mat. prasowe

B jak budżet

Zacznę od przykładu ekstremalnego: przed laty, mieszkając jeszcze w Łodzi, pomagałem zorganizować pokaz duetu Odio i Pieczarkowski. Dzięki fajnej, zaangażowanej ekipie i kreatywnemu poszukiwaniu oszczędności, udało się nam zrobić świetny performance za kilka tysięcy złotych.

Zazwyczaj mówimy jednak o znacznie większych kwotach, ponieważ w polskich realiach na takie wydarzenie przeznacza się zazwyczaj kilkaset tysięcy złotych.

Składa się na to całe mnóstwo ("dzięki" galopującej inflacji coraz droższych) elementów, takich jak np. koszty wynajęcia sali, gaże modelek, catering, ubezpieczenia i opłacenie fryzjerów, makijażystów, obsługi technicznej oraz fotografów. Górna granica budżetu? Oczywiście nie istnieje, wszystko zależy od tego, ile masz do wydania.

logo
Fot. WHITE NOISE/ mat. prasowe

W tym miejscu napomknę o pewnym trendzie: ostatnimi czasy organizuje się coraz mniej dużych imprez. Dużych, czyli w rodzimych realiach takich, na których pojawia się około tysiąca gości. 

Z większym rozmachem zdarza się jeszcze działać największym markom odzieżowym, natomiast projektanci – nawet ci uznani – zaczęli stawiać na eventy znacznie bardziej kameralne, gdzie zaprasza się dwieście, trzysta osób, co pozwala znacząco obniżyć koszty. 

Świetnym przykładem może być tutaj Dawid Woliński, dotychczas kojarzący się z jednymi z największych wydarzeń modowych w Polsce, nierzadko gromadzących około tysiąca osób. Dziś? Ogranicza tę liczbę do zaledwie kilkudziesięciu gości, zapraszanych na kameralne pokazy, które organizuje się np. w wynajętych w tym celu apartamentach.

logo
Fot. WHITE NOISE/ mat. prasowe

C jak concierge 

Concierge to człowiek orkiestra, który – wykonując usługę nazywaną guest concierge – musi "ogarniać" bardzo, ale to bardzo wiele spraw. 

Co istotne, nasza praca zaczyna się wiele miesięcy przed danym wydarzeniem – już dziś, choć to dopiero początek roku, rozmawiam z projektantami planującymi swoje pokazy w maju lub w czerwcu.

Później, zazwyczaj cztery tygodnie przed "godziną zero", agencja WHITE NOISE wchodzi na pełne obroty; zaczyna się tworzenie listy gości oraz planu ich usadzenia. Do tego dochodzi m.in. lista dziennikarzy oraz paparazzi, a także wysyłanie zaproszeń – jeżeli organizator sobie tego zażyczy, mogą być dostarczane nie przez listonosza albo kuriera, lecz przez eleganckiego mężczyznę w garniturze o urodzie (i czasem doświadczeniu) modela.

logo
Fot. WHITE NOISE/ mat. prasowe

Nad wszystkim pracuje zazwyczaj od ośmiu do dziesięciu osób, choć zdarzały się również eventy, do których musieliśmy zaangażować dwudziestoosobową ekipę. Co później? Już w dniu wydarzenia działamy na miejscu, troszcząc się o to, aby wydarzenie przebiegło gładko. 

Chodzi tutaj o weryfikowanie listy gości, a także dbanie o to, aby zaproszone gwiazdy najpierw nie stały w kolejkach przed wejściem, a później bezproblemowo dotarły do swoich krzeseł w pierwszych rzędach. Na życzenie możemy również informować projektanta o tym, że słynna pani X lub znany pan Y już pojawili się na miejscu.

Odpowiadamy również za to, aby gwiazdy pojawiły się na tzw. ściance, pozując fotoreporterom oraz udzielały wywiadów tak, żeby nie spóźnić się na sam pokaz. Wszyscy gotowi? A więc o umówionej godzinie daję znać przez interkom, że można zaczynać główną część wydarzenia.

Jaki powinien być concierge? Na pewno musi znać twarze gwiazd i celebrytów, aby wiedzieć, z kim ma do czynienia. Gdy zdobędzie doświadczenie, popracuje nieco w WHITE NOISE, zacznie kojarzyć również dziennikarzy i stylistów... 

Absolutnymi podstawami w tej branży są też: (bardzo!) wysoki poziom kultury osobistej i – najogólniej rzecz ujmując – logiczne myślenie, czyli zaradność, umiejętność dostosowywania się do sytuacji, która podczas imprez zmienia się naprawdę dynamicznie.

Dodajmy do tego jeszcze dyskrecję (bo to, co dzieje się na backstage'u, musi tam pozostać – nie może przecieknąć do mediów plotkarskich) i już mamy concierge'a idealnego.

Materiał powstał we współpracy z agencją WHITE NOISE