Ogrodnik opowiedział o próbie molestowania przez księdza. "To potworne"
redakcja naTemat
10 lutego 2023, 17:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 lutego 2023, 17:12
Dawid Ogrodnik, odtwórca m.in. głównej roli w filmie "Johnny", udzielił wywiadu Monice Olejnik. Opowiedział m.in. o próbie molestowania przez księdza. – Kiedy zaczęły się próby podchodów, to było potworne – powiedział, dodając, że wcześniej traktował duchownego jak swojego kolegę. Był on także menedżerem zespołu muzycznego, którego Ogrodnik był wówczas członkiem.
Reklama.
Reklama.
Dawid Ogrodnik w programie Moniki Olejnik "Otwarcie" opowiadał m.in. o swoich rolach. Odniósł się do postaci księdza Jana Kaczkowskiego, którego zagrał w filmie "Johnny" w reżyserii Daniela Jaroszka. – Mamy te postaci księży, których chcemy słuchać – powiedział aktor.
– I mamy takich księży, którzy chcą wykorzystywać młodych ludzi. Ty też miałeś taką sytuację w swoim życiu – stwierdziła prowadząca program. Aktor zdecydował się na opowiedzenie więcej o tym doświadczeniu.
Dawid Ogrodnik opowiedział o próbie molestowania. "No, dzisiaj padło na ciebie"
– Tak, tak, miałem... Długo mnie to męczyło, bo zastanawiałem się oczywiście, na ile to, że stałem się rozpoznawalny, mogłoby teoretycznie pomóc ofiarom albo osobom, które nie uniknęły tej sytuacji molestowania seksualnego – powiedział Ogrodnik. Przypomnijmy: Pierwszy raz zrobił to we wrześniu 2022 roku w programie "Wojewódzki&Kędzierski". Jak wówczas zaznaczył, wszystko wydarzyło się, gdy miał 17 lat.
– Bo ja w gruncie rzeczy uniknąłem tego. Zastanawiałem się, czy powinienem o tym powiedzieć. Kiedy dzisiaj wiem, że ten ksiądz... Dostałem telefon niedawno, który mnie na parę dni "pokonał", że ten ksiądz, który wykonał tę próbę molestowania, już nie jest księdzem, został zawieszony i ma proces cywilny o molestowanie seksualne i wykorzystywanie seksualne, którego [przypadków] było całkiem sporo w województwie wielkopolskim – dodał.
Jak zaznaczył, zawsze powiedzenie o molestowaniu to "trudny konflikt etyczno-moralny, bo mówisz o kimś straszną rzecz, rzucasz na światło publiczne imię i nazwisko tej osoby". – A kiedy ja nie miałem takich stuprocentowych dowodów, ale też pewnie nie chciałem ich mieć... Ja wiem, jak wygląda ten proces – zaznaczył. Aktor opisał następnie, że ksiądz był menadżerem zespołu muzycznego, w którym byli także Ogrodnik i jego znajomi.
– Poznajesz człowieka – powiedział, dodając, że po koncertach dochodziło do sytuacji, "w której można szukać podtekstu od samego początku", ale wówczas tak tego nie postrzegał.
– Jest grupa ośmiu chłopaków u księdza na mieszkaniu, jest impreza, po koncercie zostajemy, pijemy no i jedna osoba nie ma gdzie spać, bo na podłodze już śpią chłopaki. Powiedzieli: "no, dzisiaj padło na ciebie" – opowiadał dalej. Dodał, że nie wiedział początkowo, co jest dziwnego w tym, że zdrzemnie się obok swojego kolegi, którego dobrze zna i który jest także księdzem.
"To było potworne"
– Ale kiedy się położyliśmy i kiedy zaczęły się próby podchodów, to było potworne. Po latach, jak już czytałem literaturę na ten temat, wiem, jak to wygląda w prawie i czytam te bzdury wypowiadane przez polskich polityków rządzących, że "musisz krzyczeć, nie było śladów bronienia się"... – powiedział.
– Ja jestem jednym z tych przykładów, który ani nie krzyczał, ani się nie bronił, tylko po raz pierwszy raz w życiu poczułem coś, co mi się już potem na szczęście nie zdarzyło, że mnie zamroziło, ja po prostu chciałem zniknąć. Jakimś cudem przewierciłem się na drugą stronę, spojrzałem mu w oczy... On popatrzył, westchnął, obrócił się na drugą stronę i poszedł spać – zaznaczył. Podkreślił także, że tego typu sytuacji nie da się wymazać z pamięci.
Dawid Ogrodnik na gali Empiku. Wytknął Sadowskiej dyskryminowanie roli kobiet w jej filmie
O Dawidzie Ogrodniku było w ostatnim czasie głośno też za sprawą gali Bestsellery Empiku. Aktor wyszedł na scenę, by wręczyć reżyserowi "Chleba i soli" Damianowi Kocurowi nagrodę za Odkrycie Roku w kategorii film, a następnie zwrócił się do Marii Sadowskiej i Dody i stwierdził, że film "Dziewczyny z Dubaju" ukazuje kobiety w dyskryminowany sposób. Odpowiedział w ten sposób na wcześniejsze słowa Sadowskiej, która stwierdziła, że kobiety nie robią kasowych filmów.
– Chciałam powiedzieć, że kobiety potrafią. I potrafią być solidarne. Dlatego zaprosiłam Dodę, która jest moją producentką, z którą razem stworzyliśmy ten film – mówiła wcześniej Sadowska.