Czytaliście w podręcznikach do fizyki i astronomii, że w kosmosie nie istnieje nic, co miałoby średnicę większą od miliarda lat świetlnych? Musicie nadrobić więc braki w wiedzy, bo naukowcy z Wielkiej Brytanii właśnie odkryli w strukturę wielką na prawie cztery miliardy lat świetlnych.
Nowy rok zapowiada się wyśmienicie dla odkrywców kosmosu. Już w pierwszym jego tygodniu brytyjscy astronomowie mogli się pochwalić, iż właśnie odkryli największą znaną dotąd strukturę w przestrzeni kosmicznej. LQG, czyli large quasar group jest tak potężna, że kierujący badaniami Roger Clowes z University of Central Lancashire twierdzi, iż jej potwierdzone gabaryty w zasadzie mogą stanowić podstawę do podważenia większości przyjętych obecnie teorii na temat kształtu kosmosu.
Jak tłumaczy Clowes, dotychczas myśleliśmy, że między najodleglejszymi punktami odkrytej struktury odległość nie może być większa niż 1,2 miliardów lat świetlnych. Teraz jednak okazuje się, że ta liczba może być o wiele większa. Nie brzmi to zaskakująco dopóki nie poda się rozmiarów Drogi Mlecznej, czyli galaktyki, w której znajduje się Ziemia. Jej rozmiary to tymczasem "zaledwie" 100 tys. lat świetlnych. LQG w swoim najszerszym punkcie ma długość około 4 miliardów lat świetlnych.
Andromeda, inna najbliższa nam galaktyka, której podbicie marzy się większości twórców science-fiction, jest natomiast oddalona na gigantyczną w naszym wyobrażeniu odległość ponad dwóch milionów lat świetlnych.
Nawet w wielu podręcznikach akademickich na temat budowy kosmosu można więc znaleźć stwierdzenia, że we Wszechświecie nie mogą istnieć struktury większe niż te o średnicy 1,2 mld lat świetlnych. Najnowsza publikacja brytyjskich naukowców, którą w piątek przedstawili w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, całkowicie tym teoriom przeczy.