"Słowa mogą ranić" – przekonała się o tym Joanna Koroniewska, która w najnowszym poście na Instagramie podjęła temat hejtu. Aktorka pokazała, jakie obrzydliwe wiadomości dostaje od internautów. Dołączyła do niej Małgorzata Ohme, która również ma za sobą przykre doświadczenia. Zwróciła się z ważnym apelem do użytkowników mediów społecznościowych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Joanna Koroniewska upubliczniła treści nienawistnych komentarzy, które dostaje w sieci. Postanowiła, że będzie nagłaśniała to, co ją spotyka, aby uświadomić ludzi o skali hejtu, przez który coraz więcej osób odbiera sobie życie
Swoimi przemyśleniami i doświadczeniami podzieliła się też Małgorzata Ohme. "Ostatni trudniejszy czas w moim życiu obfitował w hejt" – wyznała
Koroniewska nie wytrzymała. Pokazała, co dostaje od internautów
To nie pierwszy raz, gdy Joanna Koroniewska pisze o hejcie. Choć aktorka z pełną świadomości podchodzi do tego, że jest osobą publiczną i interesują się nią fani oraz media, to głośno wyraża swój sprzeciw wobec obraźliwych komentarzy, których dostaje bardzo dużo.
Choć przeszła już długą drogę, aby zdystansować się do tego typu treści, to zwróciła uwagę, że nie wszystkim się to udaje. "Dlaczego znowu o tym samym? Dlatego, że wciąż rośnie fala samobójstw, dlatego że coraz więcej jest przypadków depresji – nie tylko wśród dorosłych" – podkreśliła.
Koroniewska udostępniła screeny kilku hejterskich komentarzy. "Kto wie, jaki mam dziś dzień, czy nie mam za sobą jakichś ciężkich przeżyć, a te mogą doprowadzić mnie do naprawdę złego stanu? A nasze dzieci? Oceniane przez kolegów i koleżanki przez pryzmat wyglądu, inności?!" – wymieniała i zaapelowała:
"Dla Wszystkich, którzy wiedzą lepiej, dają sobie bezwzględne prawo do brutalnej oceny każdego - bądźcie uważni, bo Wasz z pozoru niewinny komentarz może doprowadzić do ogromnej tragedii. Tak… słowa potrafią czasem ranić bardziej niż pięść" – podsumowała.
Ohme dołączyła do Koroniewskiej. Jej też obrywa się w sieci
Do wpisu aktorki odniosła się Małgorzata Ohme. Zwierzyła się, że też ma za sobą przykre doświadczenia.
"Czytam, co piszesz Joanna i dołączam się do ciebie. Ostatni trudniejszy czas w moim życiu obfitował w hejt. Okazało się, że wzbudzam zainteresowanie większe, niż myślałam. Poniżej screeny (jedne z pierwszych w kolejności), mniej więcej mówiące, że: jestem starą babą, beznadziejny ze mnie psycholog, bo nie umiem sobie ułożyć życia, dziecinna, głupia, infantylna (...)" – napisała.
Prowadząca "Dzień dobry TVN" w dalszej części swojego wpisu chciała otworzyć ludziom oczy na to, kto tak naprawdę napędza machinę rozprzestrzeniania się hejtu i nadawania mu sensu istnienia.
Zgodziła się z Joanną Koroniewską, która wspominała o tym, że hejt naprawdę krzywdzi. "Mogę powiedzieć, że nieźle sobie z tym radzę dziś. Odcinam się kompletnie, a o ludziach tych myślę ze współczuciem, rzadziej z pogardą. Ale są wśród nas wrażliwcy, którzy płacą za to ogromną cenę. Czasami tą ceną jest ich zdrowie albo wręcz życie. Jeśli czytasz te treści, w jakimś sensie stajesz się współwinny. Pomyśl o tym następnym razem" – zwróciła się do swoich odbiorców Ohme.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Gdyby to nas ludzi nie interesowało, gdybyśmy tego nie czytali, gdybyśmy nie komentowali, istnienie tego typu treści nie miałoby sensu. Piszę to i wiem, że to walka z wiatrakami, ale… Czy myśleliście kiedyś o tym, że czytając tego typu treści, stajecie się w jakimś sensie za nie współodpowiedzialni? Nie będąc hejterami, dajecie im prawo istnienia? Część z was śmieje się z tego, część omawia z innymi, inni znów robią screeny i wysyłają, wyrażając współczucie. Dziękuję za nie. Ale szczerze? Wolałabym, byście po prostu tego nie robili. Nie czytali, nie plotkowali, nie interesowali się tym.