Byli faworytami i nie zawiedli. SSC Napoli z Piotrem Zielińskim w składzie wygrało 2:0 (1:0) z Eintrachtem Frankfurt w pierwszym meczu fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Zespół z Serie A wygrał dzięki trafieniom Victora Osimhena oraz Giovanniego Di Lorenzo. Błysnął również gruziński brylant Chwicza Kwaracchelia.
Reklama.
Reklama.
SSC Napoli to zdecydowany lider tabeli włoskiej Serie A
Eintracht Frankfurt w poprzednim sezonie wygrał Ligę Europy UEFA
W meczowej kadrze klubu z Neapolu była aż trójka Polaków
Faworytem pojedynku byli piłkarze SSC Napoli. Włosi zachwycają piłkarską Europę stylem swojej gry. Największa w tym zasługa trenera Luciano Spallettiego, który przedstawił światu rewelacyjny duet: nigeryjski napastnik Victor Osimhen oraz skrzydłowy z Gruzji, Chwicza Kwaracchelia. Ten pierwszy jest na transferowym celowniku gigantów z Premier League, a drugi porównywany przez neapolitańskich kibiców do Diego Armando Maradony.
Lider Serie A przyjechał do Frankfurtu. Na Deutsche Bank Park włoska rewelacja miała sprawdzić gospodarzy, którzy w poprzednim sezonie sięgnęli po drugie co do ważności trofeum, Ligę Europy UEFA. Piłkarze Eintrachtu Frankfurt nie mieli nic do stracenia, a wiele do zyskania we wtorkowy wieczór.
Duet Kwaracchelia-Osimhen nie zawiódł
Pierwsze trafienie w meczu to zasługa wyżej wspomnianych gwiazd Napoli. W wyjściowym składzie pojawił się Piotr Zieliński, ale błysku dodali Kwaracchelia i Osimhen. W 36. minucie Gruzin najpierw kropnął futbolówką w słupek, po czym faulowany w polu karnym był Nigeryjczyk. Do jedenastki podszedł Kwaracchelia, ale jego strzał świetnie obronił Kevin Trapp.
Cztery minuty później było już jednak 1:0 dla gości. Prawą flanką zerwał się Hirving Lozano, który idealnie obsłużył nigeryjskiego snajpera. Osimhen nie zwykł marnować tak dobrych okazji, co potwierdził również na stadionie we Frankfurcie.
Po golu snajper w swoim stylu ściągnął charakterystyczną maskę, ciesząc się razem z kibicami Napoli, przy sektorze dla fanów gości.
Napoli domknęło kwestię awansu?
Eintracht próbował odpowiedzieć, ale gospodarze nie mieli zbyt wielu argumentów w trakcie spotkania. Dodatkowo zespół z niemieckiej Bundesligiutrudnił sobie sprawę poprzez czerwoną kartkę w 58. minucie, którą po weryfikacji VAR został ukarany Randal Kolo Muani.
Siedem minut po rozpoczęciu gry w osłabieniu gospodarzy gola na 2:0 zdobył Giovianni Di Lorenzo. Jeśli ktoś zastanawiał się, dlaczego w wyjściowym składzie Napoli nie ma Bartosza Bereszyńskiego, to kapitan włoskiej drużyny dał odpowiedź np. tak efektownym golem.
Dodajmy, że asystę przy trafieniu Di Lorenzo zanotował Kwaracchelia.
Warto odnotować, że cały mecz w barwach zwycięzców zaliczył Zieliński. "Bereś" na murawie się nie pojawił, a na ławce był jeszcze jeden polski akcent, bramkarz Hubert Idasiak. Golkiper ma jednak dopiero 21 lat i to raczej melodia przyszłości w Neapolu, o ile utrzyma się w kadrze tak zasłużonego włoskiego klubu.
Rewanż na stadionie imienia Maradony zaplanowano na 15 marca. Wydaje się, że wynik osiągnięty przez Napoli we Frankfurcie, daje włoskiej drużynie komfortowe położenie przed spotkaniem na własnym terenie.
Eintracht Frankfurt – SSC Napoli 0:2 (0:1)
Bramki: Victor Osimhen (40), Giovanni Di Lorenzo (65).
W 36. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Chwicza Kwaracchelia (obronił Kevin Trapp).
Żółte kartki: Mario Götze – Kim Min-Jae, Elif Elmas.
Czerwona kartka: Randal Kolo Muani (Eintracht, 58. minuta – za faul).
Sędziował: Artur Soares Dias (Portugalia).
Widzów: ok. 52 000.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.