Nie żyje Dominik Kuta. Zbigniew Hołdys pożegnał się z muzykiem Czerwonych Gitar
redakcja naTemat
08 marca 2023, 12:34·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 marca 2023, 12:34
W środę 8 marca polskie media obiegła informacja o śmierci Dominika Kuty, gitarzysty słynnego zespołu Czerwone Gitary. Odejście muzyka skomentował w mediach społecznościowych Zbigniew Hołdys.
Reklama.
Reklama.
Zbigniew Hołdys przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych informację o śmierci byłego członka zespołu Czerwone Gitary.
Dominik Kuta, gitarzysta słynnej kapeli i multiinstrumentalista, miał 70 lat.
Nie żyje Dominik Kuta, członek Czerwonych Gitar
"Dominik Kuta sobie poszedł... Grywaliśmy razem na Starówce, on na gitarze, flecie, harmonijce, w końcu wylądował w Czerwonych Gitarach... bardzo zdolny muzyk, do ostatnich dni prawy, bezkompromisowy człowiek" – czytamy we wpisie Zbigniewa Hołdysazamieszczonym na Twitterze.
Przypomnijmy, że Dominik Kuta urodził się w 1952 roku w Warszawie. Muzyką zajmował się od połowy lat 60. XX wieku - najpierw współpracował z zespołem muzycznym 74 Grupa Biednych, później zaś grał na gitarze i flecie w pruszkowskim Motyw Bluesie, który wyróżniono w przeglądzie klubu Stodoła.
Na początku 1970 roku Kuta związał się ze słynnym zespołem Czerwone Gitary, w którym był gitarzystą, flecistą, wokalistą i pianistą. Słuchacze znali go wówczas jako Dominika Konrada. Razem z kapelą wystąpił podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, a także wyruszył w trasy koncertowe po kraju, jak i za jego granicą.
Z Czerwonymi Gitarami pożegnał się po niespełna roku współpracy. Następnie dołączył do warszawskiego zespołu Capella. Rok później wraz z Piotrem Buldeskim i Markiem Migdalskim założył Klub Piosenki ZAKR, który mieścił się w stołecznym hotelu Bristol.
Między rokiem 1972 a 1975 grał na 6 i 12-strunowych gitarach w grupie wokalno-instrumentalnej Bractwo Kurkowe 1791. Z tymże zespołem pojawił się na XI KFPP w Opolu.
W latach 70. Kuta poślubił aktorkę teatralną i filmową Laurę Łącz. Ich związek małżeński nie przetrwał próby czasu - para rozstała się po 7 latach.
Gary Rossington nie żyje
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, nie żyje Gary Rossington. Był gitarzystą i jednym z założycieli Lynyrd Skynyrd oraz ostatnim żyjącym członkiem oryginalnego składu. Zmarł w wieku 71 lat. Informację o śmierci muzyka przekazał zespół w mediach społecznościowych.
Gray Rossington urodził się 4 grudnia 1951 w Jacksonville na Florydzie. Po śmierci ojca był wychowywany przez matkę. Początkowo był zafascynowany baseballem i miał zostać profesjonalnym zawodnikiem. Jednak to właśnie dzięki temu sportowi poznał pozostałych muzyków - Ronniego Van Zanta (zmarł w 1977 roku) i Boba Burnsa (zmarł w 2015 r.) poznał na boisku.
Gdy Burns doznał kontuzji, roztsawili sprzęt w domu jego rodziców i zaczęli współnie grać ówczesny hit The Rolling Stones' - "Time Is on My Side". Tak to im się spodobało, że postanowili założyć zespół. Wkrótce dołączył do nich też basista Larry Junstrom (zmarł w 2019 r.) i gitarzysta Allen Collins (zmarł w 1990 r.). Początkowo grali pod różnymi nazwami, ale w końcu poprzestali na Lynyrd Skynyrd. To zniekształcone imię i nazwisko znienawidzonego nauczyciela ze szkoły - Leonarda Skinnera.