Dominik Kuta nie żyje. Muzyk zespołu Czerwone Gitary miał 70 lat.
Dominik Kuta nie żyje. Muzyk zespołu Czerwone Gitary miał 70 lat. Fot. Twitter / Zbigniew Hołdys

W środę 8 marca polskie media obiegła informacja o śmierci Dominika Kuty, gitarzysty słynnego zespołu Czerwone Gitary. Odejście muzyka skomentował w mediach społecznościowych Zbigniew Hołdys.

REKLAMA
  • Zbigniew Hołdys przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych informację o śmierci byłego członka zespołu Czerwone Gitary.
  • Dominik Kuta, gitarzysta słynnej kapeli i multiinstrumentalista, miał 70 lat.
  • Nie żyje Dominik Kuta, członek Czerwonych Gitar

    "Dominik Kuta sobie poszedł... Grywaliśmy razem na Starówce, on na gitarze, flecie, harmonijce, w końcu wylądował w Czerwonych Gitarach... bardzo zdolny muzyk, do ostatnich dni prawy, bezkompromisowy człowiek" – czytamy we wpisie Zbigniewa Hołdysa zamieszczonym na Twitterze.

    Przypomnijmy, że Dominik Kuta urodził się w 1952 roku w Warszawie. Muzyką zajmował się od połowy lat 60. XX wieku - najpierw współpracował z zespołem muzycznym 74 Grupa Biednych, później zaś grał na gitarze i flecie w pruszkowskim Motyw Bluesie, który wyróżniono w przeglądzie klubu Stodoła.

    Na początku 1970 roku Kuta związał się ze słynnym zespołem Czerwone Gitary, w którym był gitarzystą, flecistą, wokalistą i pianistą. Słuchacze znali go wówczas jako Dominika Konrada. Razem z kapelą wystąpił podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, a także wyruszył w trasy koncertowe po kraju, jak i za jego granicą.

    Z Czerwonymi Gitarami pożegnał się po niespełna roku współpracy. Następnie dołączył do warszawskiego zespołu Capella. Rok później wraz z Piotrem Buldeskim i Markiem Migdalskim założył Klub Piosenki ZAKR, który mieścił się w stołecznym hotelu Bristol.

    Między rokiem 1972 a 1975 grał na 6 i 12-strunowych gitarach w grupie wokalno-instrumentalnej Bractwo Kurkowe 1791. Z tymże zespołem pojawił się na XI KFPP w Opolu.

    W latach 70. Kuta poślubił aktorkę teatralną i filmową Laurę Łącz. Ich związek małżeński nie przetrwał próby czasu - para rozstała się po 7 latach.

    Gary Rossington nie żyje

    Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, nie żyje Gary Rossington. Był gitarzystą i jednym z założycieli Lynyrd Skynyrd oraz ostatnim żyjącym członkiem oryginalnego składu. Zmarł w wieku 71 lat. Informację o śmierci muzyka przekazał zespół w mediach społecznościowych.

    Gray Rossington urodził się 4 grudnia 1951 w Jacksonville na Florydzie. Po śmierci ojca był wychowywany przez matkę. Początkowo był zafascynowany baseballem i miał zostać profesjonalnym zawodnikiem. Jednak to właśnie dzięki temu sportowi poznał pozostałych muzyków - Ronniego Van Zanta (zmarł w 1977 roku) i Boba Burnsa (zmarł w 2015 r.) poznał na boisku.

    Gdy Burns doznał kontuzji, roztsawili sprzęt w domu jego rodziców i zaczęli współnie grać ówczesny hit The Rolling Stones' - "Time Is on My Side". Tak to im się spodobało, że postanowili założyć zespół. Wkrótce dołączył do nich też basista Larry Junstrom (zmarł w 2019 r.) i gitarzysta Allen Collins (zmarł w 1990 r.). Początkowo grali pod różnymi nazwami, ale w końcu poprzestali na Lynyrd Skynyrd. To zniekształcone imię i nazwisko znienawidzonego nauczyciela ze szkoły - Leonarda Skinnera.

    Czytaj także: