Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok dożywotniego więzienia dla Stefana Wilmonta oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Wyrok jest nieprawomocny. Podczas procesu oskarżony nie przyznawał się do winy, mimo, że jego zbrodnię widziały na żywo tysiące osób.
Reklama.
Reklama.
16 marca Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok ws. zabójstwa Pawła Adamowicza i ze względu na ważny interes społeczny zgodził się na publikację danych i wizerunku skazanego.
Stefan Wilmont został skazany na dożywocie i ma odbywać karę na warunkach terapeutycznych. O warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać najwcześniej po 40 latach.
Sędzia Aleksandra Kaczmarek tłumacząc ujawnienie nazwiska oskarżonego wskazywała, że "potrzeba ochrony dóbr osobistych z uwagi na wykluczenie choroby psychicznej nie jest już aktualna". Zwróciła również uwagę, że Wilmont wielokrotnie domagał się, by upublicznić jego imię i nazwisko.
Stefan Wilmont skazany na dożywocie za zabójstwo Pawła Adamowicza
Stefan Wilmont został także pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat. Usłyszał również wyrok dwóch lat więzienia za grożenie nożem konferansjerowi imprezy finałowej WOŚP oraz na rzecz jego zadośćuczynienia ma zapłacić 10 tys. zł.
– Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności – to ostatnie słowa wypowiedziane przez Pawła Adamowicza. Podczas odczytywania uzasadnienia wyroku przywołała je sędzia Kaczmarek.
– Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w historii Polski - powiedziała przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek, przy czym podkreśliła, że zabójstwo prezydenta odbyło się na oczach tysięcy widzów i publiczności podczas imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dodała również, że "żadne dowody nie wskazują na zlecenie zabójstwa, ani na inspirowanie Stefana Wilmonta przez inne osoby".
Sędzia zwróciła także uwagę na stan zdrowia psychicznego skazanego. – Stefan Wilmont nie jest chory psychicznie, o czym świadczy fakt, że urojenia występowały epizodycznie. Schizofrenia jest procesem przewlekłym. Przeprowadzone badania nie wykazały uszkodzenia centralnego ośrodka nerwowego – stwierdziła sędzia Aleksandra Kaczmarek.
Atak na prezydenta Gdańska w trakcie finału WOŚP
Do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Stefan Wilmont wszedł na scenę na Targu Węglowym i trzykrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska. W wyniku odniesionych obrażeń polityk zmarł.
Po ataku mężczyzna jeszcze przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie. Odebrał prowadzącemu imprezę mikrofon i wykrzyczał do tłumu: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan. Siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu! Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz!". Nie próbował uciekać. Po chwili położył się na ziemi i dał obezwładnić bez walki.
Kilka tygodni wcześniej, w grudniu 2018 roku, Wilmont wyszedł z więzienia. Odsiadywał wyrok 5,5 lat więzienia za napady na małe placówki bankowe. Miał opinię agresywnego i nieprzewidywalnego. Już wcześniej miał zapowiadać, że planuje przestępstwo, po którym będzie o nim głośno.
Proces w sprawie Stefana Wilmonta
Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi Wilmontowi wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach recydywy.
Proces oskarżonego rozpoczął się w marcu ubiegłego roku. Dwie spośród trzech opinii biegłych, które zostały zgromadzone w tej sprawie, wykazały, że oskarżony ma zaburzenia osobowości, ale nie jest chory psychicznie. Specjaliści sugerują, że zaburzenia te miały narastać już od dzieciństwa i zostały spotęgowane przez izolację w więzieniu.
Prokuratura żądała dożywocia
W poniedziałek, 13 marca, prokuratura, oskarżyciele posiłkowi i ich pełnomocnicy oraz obrońca oskarżonego, jak i sam oskarżony wygłosili przed Sądem Okręgowym w Gdańsku mowy końcowe.
Prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska wniosła o karę dożywotniego więzienia. Argumentowała to tym, że Stefan Wilmont wybrał Adamowicza na ofiarę, ponieważ utożsamiał go z władzą, którą winił za swój wyrok więzienia. Przypomniała również, że oskarżony odmówił przyjmowania leków na zdiagnozowaną schizofrenię, a badania nie potwierdziły, że cierpi na chorobę psychiczną i wskazała na fakty sugerujące, że Stefan W. nie działał w afekcie, a zabójstwo było zaplanowane.