- Nie wiem, czy pełnosprawni wolontariusze partnerujący w tańcu niepełnosprawnym gościom nie wyszli bardziej zadowoleni - mówi naTemat Joanna Fabisiak, posłanka PO, szefowa fundacji "Świat na Tak" i od piętnastu lat organizatorka Balu Integracyjnego dla osób niepełnosprawnych.
Joanna Fabisiak: to był już kolejny bal dla niepełnosprawnych. Dlaczego jest on tak potrzebny?
Przed piętnastoma laty pomysł był taki, by likwidować nie tylko bariery architektoniczne, ale i te na innych obszarach, w których w pełni chciałyby uczestniczyć także osoby niepełnosprawne. W tym w różnych formach życia kulturalnego, a do nich z pewnością należy też zabawa. Każdy młody człowiek ma przecież potrzebę ruchu, tańca. Pewna niepełnosprawna studentka prawa powiedziała mi kiedyś, że przecież nie pójdzie do klubu, bo ją tam "zagniotą". Wtedy pomyślałam, że dla tej młodzieży warto zmienić to, że jeśli wychodzą z domu, to idą tylko do szpitala, albo na rehabilitację.
Jak bawią się niepełnosprawni? Goście balu to w końcu ludzie o naprawdę różnych problemach. Jaki wspólny mianownik wywołuje uśmiech na ich twarzy?
Bawią się wyśmienicie! A tym wspólnym mianownikiem jest młodość, bo nasz bal jest skierowany dla osób w wieku 15-25 lat. Inny wspólny mianownik to chęć zabawy - taka sama jak u ich pełnosprawnych kolegów. Dlatego to nie jest zamknięta impreza dla wybranych i zawsze uczestniczą w niej w połowie także goście pełnosprawni. To wolontariusze z warszawskich szkół, którzy są partnerami do tańca. Dobieramy ich zawsze pod względem wieku, przechodzą też specjalne szkolenie, by wiedzieli jak się zachować. Dlatego wszyscy naprawdę bawią się świetnie.
A my staram się w ten sposób, by uczestnictwo osób niepełnosprawnych w życiu publicznym było pełne. Żeby to nie były tylko ukłony w ich stronę, typu podjazd dla niepełnosprawnych i trochę lepszy dostęp do rehabilitacji.
Trudno znaleźć tych wolontariuszy-partnerów do tańca?
Nie ma z tym żadnego problemu. Zawsze jest ich za dużo. To inny ważny element tego balu. Bo z jednej strony możemy zrobić coś dobrego, miłego dla niepełnosprawnych. Jednak z drugiej, bardzo się cieszę widząc tych młodych wolontariuszy. Kiedy wychodzą z imprezy, nie wiadomo kto jest bardziej szczęśliwy. Ci niepełnosprawni, czy pełnosprawni, którzy odkryli właśnie część swojego powołania.
Bal nie jest ostatnim wydarzeniem, które ma aktywizować niepełnosprawnych, prawda?
Za dwa miesiące organizujemy specjalny bieg. Już zawarłam umowę z organizatorem maratonów, z którym na 24 marca stworzymy półmaraton dla niepełnosprawnych. Wszystko po to, by kolejny raz powiedzieć, że oni są tacy sami jak my, pełnosprawni.
Ta impreza jest chwilą radości we wciąż szarej rzeczywistości niepełnosprawnych w Polsce. Co musimy zmienić, by stali się oni pełnoprawnymi członkami społeczeństwa?
Trzeba zrobić bardo dużo. Nie wystarczy likwidować tylko barier architektonicznych. Konieczna jest zmiana mentalności, sposobu myślenia o człowieku niepełnosprawnym. On powinien być wszędzie tam, gdzie i my. W pełni uczestniczyć w życiu.
Kilka lat temu prosiła w czasie balu zapowiadała Pani stworzenie miejsca rozrywki dla niepełnosprawnych. Co wyszło z tych planów?
Mieliśmy już nawet wspaniały w tym celu lokal przy ul. Świętokrzyskiej. Jednak przewodniczący tamtejszej wspólnoty mieszkaniowej powiedział: "Nie będą mi się tu takie łamagi pętały". I tak zniszczył tę świetną ideę. A to mogła być naprawdę fajna kawiarenka. By w niej pomagać zgłaszało się już mnóstwo chętnych, w tym także znani aktorzy. Tymczasem klubu nie ma, a piękna budynku przy Świętokrzyskiej 16 nadal stoi pusta...
A może na niepełnosprawnych powinny otworzyć się zwykłe kluby?
Niepełnosprawny nie może przyjść do normalnego klubu. Bo prawa takiego miejsca są takie, że jest tam głośno, często ciasno. No i jest mnóstwo alkoholu. Nasz klub miał być bezalkoholowy, bo wiadomo, że są przecież różne schorzenia, przy których nie można go spożywać.
Poza tym nawet młodzi ludzie też należą do społeczeństwa, które w Polsce nadal jest nastawione do niepełnosprawności wrogo lub obojętnie. Nie ma w nas takiego otwarcia, by klub dla niepełnosprawnych istniał w każdej dzielnicy. By stworzyć klimat, w którym oni nie będą czuli się inni. Dzisiaj nie odczuwał tego nikt, dlatego zabawa była fenomenalna.