Przemoc fizyczną widać. Trudno przecież przegapić podbite oko, niełatwo przejść obojętnie obok krwawiącego nosa. Raczej nie powiemy: “Nie przejmuj się”, kiedy dziecko zwierzy się, że szkolny prześladowca prawdopodobnie złamał mu rękę. Z cyberprzemocą jest inaczej.
Reklama.
Reklama.
Bo choć hejt nie zostawia siniaków, nie sprawi, że będziemy chodzić przez miesiąc w gipsie, to może być tak samo niebezpieczny, jak najsilniejsze uderzenie celnie wymierzone prosto w oko.
Z badań przeprowadzonych w 2019 roku przez agencję SW Research wynika, że cyberprzemocy w różnej formie doświadczyła ponad jedna trzecia polskich dzieci w wieku 6-15 lat. Skala obrażeń, jakich doznają w jej wyniku, jest bardzo szeroka: od wycofania i obniżenia samooceny, przez zaburzenia lękowe, kłopoty ze snem, nerwice, depresję, na samookaleczaniu i próbach samobójczych skończywszy.
Wirtualne rany trzeba więc zlokalizować i zaopatrzyć, nim staną się śmiertelne. Jak to zrobić?
Wyprzedź hejt: jakość waszej relacji to najlepsza broń
Zanim przejdziemy do leczenia ran, warto zaznaczyć, że im więcej będziemy z dzieckiem rozmawiać, im silniejsza i im bardziej otwarta będzie nasza relacja, tym łatwiej i szybciej wyłapiemy pierwsze przejawy hejtu.
Wiedza na temat tego, jakie strony odwiedza nasze dziecko, w jakich grupach się udziela, w jakich mediach społecznościowych ma konta, jest kluczowe. Internet nie jest już “epizodem” w życiu naszych dzieci, nie jest “ciekawostką” - to miejsce nauki, zabawy, spotkań, dokładnie takie samo, jak budynek szkoły, centrum handlowe czy mieszkanie kolegi.
Naszym zadaniem jest wskazywanie tych miejsc w sieci i takich zachowań, które będą bezpieczne. Naszym zadaniem jest też wyposażyć dziecko w narzędzia, które pozwolą mu zareagować, kiedy zaobserwuje cyberprzemoc lub, co gorsza, padnie jej ofiarą.
W tym drugim przypadku sukcesem jest już sam fakt, że dziecko samo zgłosi się do nas o pomoc.
- Z moich doświadczeń wynika, że wielu moich nieletnich pacjentów nie mówi rodzicom o swoich problemach z mową nienawiści czy z innymi formami przemocy, żeby ich nie martwić, albo dlatego, że uważają, że i tak to bez sensu i nie dostaną wsparcia, a raczej szlaban na internet. Jeśli dziecko mówi o tak ważnej dla niego kwestii, to oczekuje pomocy i często bardzo wiele kosztuje je poproszenie o nią - tłumaczy psycholog Magdalena Chorzewska.
Niezależnie jednak od tego, kto poinformuje nas o tym, że internet przestał być dla nastolatka bezpieczną przestrzenią, pierwsze kroki, jakie powinniśmy podjąć, zawsze będą podobne.
Moje dziecko jest hejtowane: oto co możesz zrobić
Magdalena Chorzewska, która na co dzień pracuje z ofiarami cyberprzemocy i ich rodzinami oraz współpracuje z firmą ubezpieczeniową UNIQA w projekcie „Masz moc na hejt” zaznacza, że hejtu przede wszystkim nie wolno bagatelizować. Dziecko musi zostać wysłuchane; powinno też czuć, że akceptujemy jego postawę i że za nic go nie obwiniamy.
Jak więc rozmawiać z dzieckiem, które doświadcza hejtu? Psycholog sugeruje poniższy schemat:
Słuchamy, nie oceniamy.
Nadajemy informacji od dziecka ważność: odkładamy wszystko, co w tym momencie robimy i słuchamy, co dziecko ma nam do powiedzenia.
Pytamy, dziecko jak się czuje i reagujemy adekwatnie: przytulamy, ocieramy łzy; zapewniamy, że jesteśmy po to, żeby dać dziecku wsparcie.
Informujemy, że hejt jest formą przemocy i że jest karalny, a fakt, że dziecko go doświadcza, nie jest w żadnym razie jego winą.
Dopytujemy o formę hejtu, prosimy o pokazanie strony, wpisów; pytamy o szczegóły działań hejterów.
Deklarujemy pomoc i wparcie (pomoc prawną, zawiadomienie policji, zabezpieczenie materiałów dowodowych); zapewniamy również, że zrobimy wszystko, aby ochronić nasze dziecko.
Ta ostatnia kwestia może być kluczowa: pamiętajmy, że środowisko szkolne czy klasowe jest dla naszego dziecka całym światem. Fakt, że nastolatek padł ofiarą hejtu, wiąże się z wykluczeniem. A pamiętajmy, że w okresie dorastania, w którym tak bardzo liczą się opinie rówieśników, znalezienie się w pozycji osoby wyśmiewanej, wyszydzanej czy piętnowanej, to pierwszy kamyczek do ogródka problemów psychicznych.
Nie zapominajmy również że hejt potrafi ekstremalnie szybko eskalować: jest niesamowicie zaraźliwy, bo i bardzo łatwo go podtrzymywać, nawet nie do końca świadomie. Dla postronnego obserwatora łapka w górę przy śmiesznym zdjęciu to zwykła reakcja na żart, dla mimowolnego bohatera wspomnianego zdjęcia - kolejny dowód na to, że “wszyscy” go nienawidzą.
- Najważniejsze jest jasne komunikowanie dziecku, że ma pełne wsparcie i ochronę. Poza rozmową dziecko powinno zobaczyć realne działanie rodzica: rozmowę z nauczycielem oraz rodzicami hejtera czy hejterów, zgłoszenie aktów cyberprzemocy dyrekcji, w razie potrzeby - zgłoszenie na zdarzenia na policję. - zaznacza Magdalena Chorzewska
A co jeśli dziecku nie wystarczą nasze zapewnienia o wsparciu? Postarajmy się o pomoc psychologa czy psychoterapeuty. Taka osoba będzie pracować z dzieckiem nad podwyższeniem poczucia własnej wartości, pomoże też złagodzić negatywne myślenie na swój temat.
- Dziecko, które przez pewien czas było ofiarą przemocy, może myśleć, że jest nic nie warte, nikt go nie lubi i może odtrącać pomoc rodzica. Tu potrzebne jest wsparcie profesjonalisty, cierpliwość i obecność rodzica i czas - zaznacza psycholog.
Jako rodzice musimy pamiętać też o własnych emocjach, z jakimi przyjdzie nam zmagać się w starciu z hejtem. Nie nastawiajmy się na to, że wyleczenie wirtualnych ran potrwa mniej więcej tyle samo, co zrośnięcie się złamanej kości. Żaden, nawet najlepszy psycholog czy terapeuta nie naklei naszemu dziecku na psychikę magicznego, leczniczego plastra. Odzyskiwanie poczucia własnej wartości, z którego ograbił je hejter, to długotrwały, często bolesny proces, w którym my, jako rodzice, możemy jedynie towarzyszyć.