Ksiądz Dominik Chmielewski jest znany z czarnego pasa karate i założenia ruchu Wojownicy Maryi. 19 marca kontrowersyjnego duchownego wyrzucono z założonej przez niego organizacji.
Reklama.
Reklama.
Rada Koordynatorów Ruchu Wojownicy Maryi przekazała, że zakończyła współpracę z założycielem organizacji księdzem Dominikiem Chmielewskim
Duchowny ma zająć się teraz reorganizacją klasztoru w Lądzie
Nieoficjalnie mówi się, że powodem oddelegowania księdza Chmielewskiego są jego osobliwe poglądy i ich niezgodność z Biblią
Ksiądz karateka
Dominik Chmielewski przyszedł na świat 1 lutego 1973 roku w Bydgoszczy. Urodził się w bardzo religijnej rodzinie. W eucharystii uczestniczył kilka razy w tygodniu, codziennie odmawiał pacierz i leżał krzyżem. Jednocześnie zawzięcie trenował karate.
– Kiedy byłem dorastającym chłopakiem, całe moje życie związane było ze sztukami walki. Trzy razy dziennie ćwiczyłem mentalnie i fizycznie karate – mówił w intymnej rozmowie z "Tygodnikiem Idziemy".
W wieku 21 lat został dyrektorem do spraw szkolenia w Polskim Związku Sztuk Walki w Bydgoszczy. W tym samym czasie studiował filozofię i teologię. Tematem jego pracy licencjackiej były podobieństwa między filozofią Dalekiego Wschodu a chrześcijaństwem.
Cudowne objawienie
Wszystko zmieniło się w 1995 roku, kiedy 22-letni Chmielewski wyruszył na pielgrzymkę do miejscowości Medjugorie w Bośni i Hercegowinie – miejsca znanego z domniemanych objawień Matki Boskiej. Mężczyzna zadecydował wówczas o porzuceniu karate.
– Stało się to w wyniku wielkiego wstrząsu duchowego, którego doświadczyłem w Medjugorie. Będąc tam, uczestniczyłem w jednym z objawień Maryi na górze Podbrdo – tłumaczył na łamach cytowanego wcześniej tygodnika.
– Na tej górze po prostu przyszła do mnie Maryja i Jej nieprawdopodobne piękno i miłość, które przeniknęły moje ciało i duszę, dosłownie powaliły mnie na ziemię – deklarował w rozmowie z redakcją "Tygodnika Idziemy".
2 lata później Dominik Chmielewski złożył śluby zakonne i został salezjaninem. W 2005 roku przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem. Przez pewien czas pracował jako duszpasterz akademicki w Warszawie, następnie założył ruch Wojowników Maryi.
Wojownik Maryi
Ksiądz Dominik Chmielewski w 2018 roku założył ruch Wojownicy Maryi. W ciągu czterech lat ruch zdobył międzynarodowy zasięg. Wojownikami Maryi są mieszkańcy Niemiec, Francji, Belgii, Austrii i USA.
"Wojownicy Maryi to Maryjna wspólnota męska, która zawiązała się podczas odbywających się cyklicznie otwartych spotkań formacyjnych dla mężczyzn, odbywających się w Lądzie" - czytamy na stronie internetowej organizacji.
Zgodnie z "Kodexem Wojowników Maryi" członkowie wspólnoty zobowiązani są do codziennego odmawiania różańca, czynienia aktów pokutnych i czynnego uczestnictwa w życiu wspólnoty.
Celem organizacji jest przygotowanie mężczyzn do roli ojców i mężów. Ruch słynie z militarnej symboliki i koszulek z wizerunkiem Maryi. Pasowanie odbywa się za pomocą miecza, który pasowani zatrzymują na własność.
Ruch dzieli się na 80 metropolii, z których każda ma swojego lidera, a poszczególne wspólnoty opiekuna, natomiast opiekunem wszystkich Wojowników Maryi jest moderator, do niedawna ksiądz Chmielewski.
Kontrowersyjne twierdzenia
Duchowny Dominik Chmielewski jest autorem wielu publikacji o tematyce religijnej. Na antenie telewizji EWTN Polska prowadzi program TotusTuus. Nagrania z jego kazaniami są dostępne w serwisie YouTube.
Część twierdzeń wygłaszanych przez księdza Chmielewskiego spotkała się z krytyką znanych polskich teologów i filozofów, m.in. Tomasza Terlikowskiego, który uznał je za "niezgodne z nauką Kościoła".
Komisja Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski zwróciła uwagę na niedociągnięcia w kazaniach głoszonych przez księdza Chmielewskiego.
"Wojownicy Maryi, zgromadzenie kilku tysięcy mężczyzn, jest niewątpliwie fenomenem duszpasterskim, zasługującym na uznanie, niemniej jednak nauczanie ks. Dominika Chmielewskiego wymaga korekty" – przekazano w oficjalnym komunikacie.
Według anonimowego informatora "Gazety Wyborczej" ksiądz Chmielewski, choć pokornie poddał się woli przełożonych, czuł się pokrzywdzony. Z tego powodu władze Episkopatu zdecydowały o odsunięciu go od ruchu, by nie tworzyć jego kultu.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.