logo
Ksiądz Dominik Chmielewski fot. Mateusz Grochocki/East News
Reklama.
  • Rada Koordynatorów Ruchu Wojownicy Maryi przekazała, że zakończyła współpracę z założycielem organizacji księdzem Dominikiem Chmielewskim
  • Duchowny ma zająć się teraz reorganizacją klasztoru w Lądzie
  • Nieoficjalnie mówi się, że powodem oddelegowania księdza Chmielewskiego są jego osobliwe poglądy i ich niezgodność z Biblią
  • Ksiądz karateka

    Dominik Chmielewski przyszedł na świat 1 lutego 1973 roku w Bydgoszczy. Urodził się w bardzo religijnej rodzinie. W eucharystii uczestniczył kilka razy w tygodniu, codziennie odmawiał pacierz i leżał krzyżem. Jednocześnie zawzięcie trenował karate.

    – Kiedy byłem dorastającym chłopakiem, całe moje życie związane było ze sztukami walki. Trzy razy dziennie ćwiczyłem mentalnie i fizycznie karate – mówił w intymnej rozmowie z "Tygodnikiem Idziemy".

    W wieku 21 lat został dyrektorem do spraw szkolenia w Polskim Związku Sztuk Walki w Bydgoszczy. W tym samym czasie studiował filozofię i teologię. Tematem jego pracy licencjackiej były podobieństwa między filozofią Dalekiego Wschodu a chrześcijaństwem.

    Cudowne objawienie

    Wszystko zmieniło się w 1995 roku, kiedy 22-letni Chmielewski wyruszył na pielgrzymkę do miejscowości Medjugorie w Bośni i Hercegowinie – miejsca znanego z domniemanych objawień Matki Boskiej. Mężczyzna zadecydował wówczas o porzuceniu karate.

    – Stało się to w wyniku wielkiego wstrząsu duchowego, którego doświadczyłem w Medjugorie. Będąc tam, uczestniczyłem w jednym z objawień Maryi na górze Podbrdo – tłumaczył na łamach cytowanego wcześniej tygodnika.

    – Na tej górze po prostu przyszła do mnie Maryja i Jej nieprawdopodobne piękno i miłość, które przeniknęły moje ciało i duszę, dosłownie powaliły mnie na ziemię – deklarował w rozmowie z redakcją "Tygodnika Idziemy".

    2 lata później Dominik Chmielewski złożył śluby zakonne i został salezjaninem. W 2005 roku przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem. Przez pewien czas pracował jako duszpasterz akademicki w Warszawie, następnie założył ruch Wojowników Maryi.

    Wojownik Maryi

    Ksiądz Dominik Chmielewski w 2018 roku założył ruch Wojownicy Maryi. W ciągu czterech lat ruch zdobył międzynarodowy zasięg. Wojownikami Maryi są mieszkańcy Niemiec, Francji, Belgii, Austrii i USA.

    "Wojownicy Maryi to Maryjna wspólnota męska, która zawiązała się podczas odbywających się cyklicznie otwartych spotkań formacyjnych dla mężczyzn, odbywających się w Lądzie" - czytamy na stronie internetowej organizacji.

    Zgodnie z "Kodexem Wojowników Maryi" członkowie wspólnoty zobowiązani są do codziennego odmawiania różańca, czynienia aktów pokutnych i czynnego uczestnictwa w życiu wspólnoty.

    Celem organizacji jest przygotowanie mężczyzn do roli ojców i mężów. Ruch słynie z militarnej symboliki i koszulek z wizerunkiem Maryi. Pasowanie odbywa się za pomocą miecza, który pasowani zatrzymują na własność.

    Ruch dzieli się na 80 metropolii, z których każda ma swojego lidera, a poszczególne wspólnoty opiekuna, natomiast opiekunem wszystkich Wojowników Maryi jest moderator, do niedawna ksiądz Chmielewski.

    Kontrowersyjne twierdzenia

    Duchowny Dominik Chmielewski jest autorem wielu publikacji o tematyce religijnej. Na antenie telewizji EWTN Polska prowadzi program TotusTuus. Nagrania z jego kazaniami są dostępne w serwisie YouTube.

    Część twierdzeń wygłaszanych przez księdza Chmielewskiego spotkała się z krytyką znanych polskich teologów i filozofów, m.in. Tomasza Terlikowskiego, który uznał je za "niezgodne z nauką Kościoła".

    Komisja Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski zwróciła uwagę na niedociągnięcia w kazaniach głoszonych przez księdza Chmielewskiego.

    "Wojownicy Maryi, zgromadzenie kilku tysięcy mężczyzn, jest niewątpliwie fenomenem duszpasterskim, zasługującym na uznanie, niemniej jednak nauczanie ks. Dominika Chmielewskiego wymaga korekty" – przekazano w oficjalnym komunikacie.

    Według anonimowego informatora "Gazety Wyborczej" ksiądz Chmielewski, choć pokornie poddał się woli przełożonych, czuł się pokrzywdzony. Z tego powodu władze Episkopatu zdecydowały o odsunięciu go od ruchu, by nie tworzyć jego kultu.

    Czytaj także: