
Rafał Brzozowski pojawił się ostatnio w podcaście "Bądźmy razem". Podczas rozmowy opowiedział, dlaczego – jego zdaniem – zalała go fala hejtu po występie na Eurowizji i prowadzeniu "Koła Fortuny". Prezenter przy okazji wbił też szpilę Kubie Wojewódzkiemu.
Rafał Brzozowski od kilku lat jest jedną z największych gwiazd TVP. Prezenter przed tym jak przeszedł do "Jakiej to melodii", prowadził program "Koło Fortuny". To, jak się prezentował i jego występy wokalno-taneczne wzbudzały wśród widzów skrajne emocje. Nie da się ukryć, że wiele osób wyśmiewało prezentera. Choćby jego wykon przeboju grupy Eiffel 65 "Blue (Da Ba Dee)" wciąż krąży po sieci.
Brzozowski o hejcie w podcaście TVP
Prezenter przyjął ostatnio zaproszenie do podcastu TVP "Bądźmy razem". Porozmawiał z Idą Nowakowską i Aleksandrem Sikorą m.in. o genezie fali hejtu jaka się na niego wylała.– To nie jest tak, że zostałem nagle hejtowany za nic – stwierdził na wstępie.
– Wcześniej była sprawa, że moja wytwórnia wystąpiła w moim imieniu do portalu o recenzję płyty i oni to przegrali. Przegrywali praktycznie całą sytuację. Janek Borysewicz się wtedy wycofał z tego procesu. Ja zostałem na zasadzie, że wytwórnia do mnie zadzwoniła: "wiesz, podaliśmy ich do sądu, oni chcą się tam niby dogadać, co robić?" Ja sprawę pociągnąłem na cywilnej stopie i my mieliśmy w sądzie ugodę. Chciałem bardzo, żeby ktoś mnie publicznie przeprosił za to, że ktoś nawyzywał mnie jako artystę w takim stopniu, że "dzień dobry, nie lubię twojej płyty, bo nie lubię ciebie". Tak się zaczynała recenzja płyty – opowiadał.
– Stwierdziłem, że żeby wreszcie sprawiedliwości stało się zadość, należy ukrócić takie praktyki ludzi, którzy zarabiają na tym kasę. Bo to był wolny strzelec, ani dziennikarz, ani nikt. Ktoś po prostu, kto pisał recenzje i dostawał kasę od portalu i oni na tym zarabiali kasę – ocenił.
Wtedy też Brzozowski nie omieszkał wbić szpili Wojewódzkiemu. – Prawdopodobnie chciał być panem Wojewódzkim drugim albo kimś, kto będzie na tym hejcie, bo robił to bardzo inteligentnie, trzeba mu to przyznać, będzie nagle kimś. Ponieważ ja tę sprawę wygrałem to, zamiast odpuścić i tylko żądać skasowania tego, to ja zażądałem, żeby były tam przeprosiny. Oni się zgodzili i wiesz, co zrobili? – kontynuował.
– Przeprosili mnie w prima aprilis, a 6 kwietnia pojawiły się artykuły, że Brzozowski robi tragiczne występy w "Kole Fortuny". Kto to robił? Koledzy, dziennikarze z innych portali – przekonywał Brzozowski.
– Nagle zaczęła się spirala hejtu. Kręcenia rzeczy z d**y. Nie wiedziałem, o co chodzi. Bo przecież to jest parodia. Widać było, że robię to dla śmiechu dla zabawy. Ja to robiłem pół roku, zaśpiewałem 964 covery, 586 odcinków programu i nagle ktoś po pół roku skapował się, że ja mam tragiczne występy w programie – przyznał.
W podsumowaniu wspomniał o Eurowizji i o tym, że będąc gwiazdą TVP, jest "utożsamiany z pewnym światopoglądem politycznym".– Gdyby to zrobił artysta kabaretowy, to byłoby to fantastyczne, ale w momencie kiedy, zaczynasz być utożsamiany z pewnym światopoglądem politycznym, to zaczyna się spirala i w tym momencie jak się pojawiło "The ride" to pierwsze co zrobili to – jedziemy z tym (hejtem – przyp.red) – mówił Brzozowski.
Zobacz także
