Nasz kraj od wieków wódką stoi. Kieliszek czystej towarzyszy nam w najważniejszych momentach życia – wznosimy toast z okazji narodzin dziecka, zaślubin, czy podpisania kontraktu. Umiemy jak nikt inny pić i jak nikt inny wódkę warzyć. Warto więc zacząć wódczaną historią się szczycić, bo to jedno z naszych dóbr narodowych, jak szampan we Francji czy whisky w Szkocji.
Reklama.
Co kraj to... inny alkohol. We Francji trzeba napić się szampana, w Szkocji whisky, na Węgrzech tokaju, a w Polsce, wiadomo, wódki. Większość narodów szczyci się swoimi gorzelniczymi dokonaniami i chroni ich niepowtarzalności, bo nic tak wyraziście nie definiuje charakteru regionu i jego mieszkańców, jak jego kuchnia i alkohol, który jest jej nieodłącznym elementem. Jedząc i pijąc lokalne przysmaki od razu domyślić się można, jaki panuje w danym miejscu klimat, jakie rośliny są uprawiane, jakie bogactwa naturalne obfitują.
Dlatego też szkockiej whisky nie można zrobić z bananów, a francuskiego szampana produkować w Rosji. To oczywiste. Podobnie jest z oryginalną polską wódką, która musi być produkowana wyłącznie ze ściśle określonych, wyprodukowanych w Polsce surowców, czyli zbóż albo ziemniaków i cały proces produkcji także musi być przeprowadzony w naszym kraju. Od 13 stycznia definiuje to specjalna ustawa, która podkreśla nierozerwalny związek najlepszej (bo polskiej!) wódki i nadwiślańskiej kultury i tradycji. Jako pierwsze prawo zamieszczania na butelkach symbolu oznaczenia geograficznego "Polska Wódka/Polish Vodka" zdobyły marki Wyborowa, Pan Tadeusz i Luksusowa.
Polska wódka tylko z Polski
W celu ochrony marki i zagwarantowania jakości tradycyjnego produktu jakim jest polska wódka, została stworzona jej nowa definicja. Zgodnie z nowelizacją ustawy o wyrobie napojów spirytusowych, która weszła w życie 13 stycznia 2013 r. „Polska Wódka/Polish Vodka” to produkt wytwarzany na terenie Polski, powstający wyłącznie z tradycyjnych zbóż uprawianych na terenie kraju – żyta, pszenicy, pszenżyta, owsa, jęczmienia albo ziemniaków. W świetle powyższego opisu od teraz „polska wódka”, podobnie jak szkocka whisky czy francuski szampan, może być produkowana jedynie ze ściśle określonych, tradycyjnych i wyłącznie polskich składników, a cały proces produkcji musi zostać przeprowadzony wyłącznie na terenie naszego kraju. Jak rozpoznać oryginalną polską wódkę? Za sprawą znaku gwarancyjnego „Polska Wódka/Polish Vodka”, który od tego roku można znaleźć wyłącznie na wódkach produkowanych zgodnie z definicją polskiej wódki. Jako pierwsze znakiem tym mogą szczycić się wódka Wyborowa, Luksusowa i Pan Tadeusz.
Wódka przy skamandryckim stoliku
Wódka ma w Polsce ponad 600 letnią tradycję – produkcja wódki w naszym kraju jest starsza od produkcji whisky, koniaku czy szampana! Nie trzeba cofać się jednak aż tak daleko, by przekonać się, że polska wódka nierozerwalnie związana jest z naszą kulturą i stylem życia.
W dwudziestoleciu międzywojennym polskie miasta zaczęły tętnić życiem i radością z odzyskanej niepodległości. Rozgadany tłum wypełnił ulice i kawiarnie. To tutaj zaczęło koncentrować się życie kulturalne, to tutaj spotykali się pisarze, poeci, malarze i wszelkie artystyczne dusze. Spotkania towarzyskie pełniły szczególną rolę – ludzie chcieli dzieli się entuzjazmem i twórczym potencjałem.
Życie towarzyskie oznaczało też raczenie się dobrym jedzeniem i oczywiście dobrymi trunkami. Wódka była nieodłącznym elementem tych spotkań – pili panowie i damy, artyści i arystokraci. - Na wódkę chodziło się w dwudziestoleciu, i to gęsto. Tylko, że wtedy, jak podają źródła, nie upijano się, a jeśli czasem, to inaczej niż dziś. Może wódka wtedy była inna, czego dziś już nie sprawdzimy, może ludzie silniejsi, ale na pewno obyczaje przyzwoitsze – twierdzi Wojciech Gogoliński, ekspert w dziedzinie kultury picia i degustator alkoholi. Wtedy też pełną parą pracowały polskie gorzelnie (takie jak np. warszawska Wytwórnia Wódek Koneser) dostarczając na polskie stoły najlepsze gatunki trunku.
W latach 20. i 30. XX wieku światową popularność zdobyła rdzennie polska, produkowana od 1927 wódka Wyborowa. W tym też roku stała się pierwszą na świecie zarejestrowaną marką wódki i jednocześnie pierwszą marką wódki eksportowanej poza granice kraju produkcji. Amerykanie mogli jej spróbować i docenić przed okresem prohibicji. Uwiodła również berlińskich i paryskich artystów swoim wyrafinowanym smakiem, niespotykaną czystością i mocą. W 1928 roku powstała druga najlepiej rozpoznawalna polska marka czyli Luksusowa produkowana w warszawskiej Fabryce Wódek Koneser.
Najsłynniejszy poeta tamtych czasów Julian Tuwim zachęcał: „Czas życia krótki, kropnijmy wódki”. Zresztą odwołań do spotkań przy wódeczce w poezji tego czasu nie brakuje. „Brać artystyczna pijała zawsze, ale za Przybyszewskiego picie wzniosło się do wyżyn obrządku, mysterium, zasady: „Piję, piję, bo pić muszę”…- wspominał w „Plotce o „Weselu” Wyspiańskiego” Boy Żeleński, który podobnie jak większość artystów tego czasu uważał alkohol za odwiecznego „sprzymierzeńca poezji”.
- Część polskich artystów wspierała się polską wódką podczas tworzenia narodowych dzieł, traktując ją jako artystyczny wentyl – i nie ma sensu temu zaprzeczać, trzeba to po prostu przyjąć do wiadomości – zaznaczał Paweł Potoroczyn, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza podczas debaty na temat wizerunku polskiego trunku podczas forum „Polska wódka a sprawa polska – wymiar ekonomiczny, promocyjny, kulturowy”.
Umiejętność picia była wówczas też jedną z ważniejszych żołnierskich cnót – mocna głowa była jedną z ważnych cech prawdziwego żołnierza. Od picia wódki podobnie jak od walki z nieprzyjacielem nie wolno było się uchylać.
Flirt przy kieliszku
W latach peerelu picie wódki ułatwiało życie w ciężkich czasach. W kolejce do monopolowego spotykał się literat i hydraulik, profesor i budowlaniec. W latach 50. i 60. polska wódka była nieodłącznym elementem polskiej rzeczywistości – lała się strumieniami podczas dancingów w Kameralnej, którą unieśmiertelnił na kartach swojej powieści Leopold Tyrmand, przy wódce flirtowali poznając się bohaterowie „Niewinnych czarodziejów”, to kieliszki z wódką podpala Zbyszek Cybulski w pamiętnej scenie z filmu „Popiół i diament” - by wymienić najbardziej chyba znane obrazy tamtych czasów zapisane na celuloidzie.
Picie wódki urosło wówczas do symbolicznego gestu. Wódkę piło się tylko z przyjaciółmi. Tyrmand tak opisywał pierwsze wspólne doświadczenia przy kieliszku czystej: „Wypili trzy ćwiartki wódki, po czym długo siedzieli milcząc, zaś w milczeniu tym było mnóstwo wzajemnych uczuć i kupa zadowolenia. Pierwszy raz pili razem alkohol. Ta chwila wymagała bowiem wielkiej dojrzałości i głębokiego, obopólnego zrozumienia”.
Polską wódkę doceniali też ci, którzy w tych latach zawitali do naszego kraju. W 1967 muzycy z zespołu The Rolling Stones w trakcie pobytu w Warszawie zostali poczęstowani dobrze zmrożoną wódką Wyborowa, co wspominają do dzisiaj.
Lorneta z meduzą w wersji 2.0
Na fali peerelowskich sentymentów, których oddziaływanie coraz wyraźniej widać w miejskiej kulturze, młode pokolenie chętnie odkrywa tradycję wódczanych barów. Stylizowane na lokalne z lat 50. i 60. działające od kilku lat legendarne już Przekąski Zakąski w warszawskim hotelu Europejskim czy ich klony wyrastające jak grzyby po deszczu pokazują, że schemat „seta i galareta” sprawdza się znakomicie również w XXI wieku.
Czysta wódka plus tradycyjne zakąski takie jak śledzik, nóżki w galarecie czy tatar podbiły serca miejskich bywalców stając się niekwestionowanym hitem ostatnich lat. Zakąskowe bary spod znaku „lorneta z meduzą” podbiły najpierw Warszawę, potem Kraków i Wrocław detronizując puby z piwem na pozycji ulubionego miejsca spotkań. Dzisiaj w niemal każdym większym mieście znaleźć można wzorowane na peerelowskich bistro z wódką i zakąską.
Wreszcie po latach zachwytów nad zagranicznymi wynalazkami, zamiast wzorować się na obcych narodach wreszcie doceniamy naszą tradycję, czerpiemy z naszej historii. Zwłaszcza, że nie mamy się czego wstydzić – polska wódka jest jedną z najlepszych na świecie i spokojnie można o niej mówić jako o naszym skarbie narodowym. - Mamy wszystkie argumenty do tego, by tak samo jak Austria wina chiraz czy Szampania szampana – wypromować polską wódkę i poradzić sobie ze stereotypami o pijaństwie. Apeluję, by przestać się publicznie biczować z powodu wódki! Powinniśmy być dumni z polskiej kuchni tradycyjnej, bazującej na regionalnych produktach, która nie istniałaby jednak bez rodzimych trunków – apelował podczas wspomnianej dyskusji szef kuchni Karol Okrasa.
O tym, że wódka jest naszym dobrem narodowym i przy okazji może być symbolem zjednoczenia świadczyć może głośna akcja z czasów Euro 2012. W nocy poprzedzającej mecz Polska-Rosja, na trasie przemarszu rosyjskich kibiców na Stadion Narodowy, nieznany autor napisał słowa: „Welcome to Warsaw, brothers Russians! Fuck politics! Let's drink wódka tonight!”. Zdjęcie przedstawiające napis w ciągu niespełna kilku godzin zostało udostępnione na setkach tysięcy profili fejsbukowych, jego treść przywoływały w swoich relacjach z Warszawy Reuters oraz telewizja CNN, zaś brytyjski The Guardian uznał ten tekst za cytat dnia.
O tym, że polska wódka należy do światowej czołówki, nie trzeba przekonywać nikogo. Warto jednak podkreślać, że prawdziwie polska wódka produkowana jest tylko w Polsce i to tutaj trunek ten ma swoje korzenie. Dlatego trudno dziwić się, że ustawę, która przypieczętowuje pozycję polskiej wódki na arenie międzynarodowej witano w kraju z wielkim entuzjazmem. - Mamy ją! Mamy ustawę definiującą polską wódkę! Dzięki oznaczeniu geograficznemu wódka pochodząca z naszego kraju wchodzi na olimp światowych trunków. Stanie obok tak wyeksponowanych i uświęconych tradycją marek, jak szkocka whisky, francuski koniak i szampan czy japońska sake - cieszył się podczas środowego forum promującego nową ustawę Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka. Cieszmy się i my.