nt_logo

Michalik: Ludzie coraz częściej nie rozumieją słowa, pisanego i mówionego

Eliza Michalik

31 marca 2023, 11:10 · 3 minuty czytania
Janusz Głowacki napisał w jednym ze swoich tekstów, że komentujący jego felietony dzielą się na kilka grup. Tych, którzy nie rozumieją, o co chodzi, ale się z nim zgadzają, tych, którzy nie zrozumieli, ale się nie zgadzają, tych, co nie bardzo zrozumieli treść, ale z grubsza połapali się w intencjach i się zgadzają lub nie i jest wreszcie cala wielka grupa ludzi, która w trakcie pisania listu (dziś powiedzielibyśmy: komentarza) zapomniała kompletnie, o co w tekście autorowi w ogóle chodziło i komentuje tematy zupełnie niezwiązane z jego felietonem.


Michalik: Ludzie coraz częściej nie rozumieją słowa, pisanego i mówionego

Eliza Michalik
31 marca 2023, 11:10 • 1 minuta czytania
Janusz Głowacki napisał w jednym ze swoich tekstów, że komentujący jego felietony dzielą się na kilka grup. Tych, którzy nie rozumieją, o co chodzi, ale się z nim zgadzają, tych, którzy nie zrozumieli, ale się nie zgadzają, tych, co nie bardzo zrozumieli treść, ale z grubsza połapali się w intencjach i się zgadzają lub nie i jest wreszcie cala wielka grupa ludzi, która w trakcie pisania listu (dziś powiedzielibyśmy: komentarza) zapomniała kompletnie, o co w tekście autorowi w ogóle chodziło i komentuje tematy zupełnie niezwiązane z jego felietonem.
Eliza Michalik Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

Od siebie dodałabym jeszcze, że są tacy - i nie jest ich wcale mało - którzy doskonale rozumieją, o co autorowi chodzi, ale celowo udają, że nie, żeby móc wypaczyć sens jego przekazu i z tym wypaczonym (zawsze głupio i podle) rzekomym sensem później zażarcie polemizować. Pewnie dlatego jedna z najlepszych rad udzielanych przez nauczycieli retoryki brzmi: nigdy nie dyskutuj z ludźmi, którzy chcą cię źle zrozumieć.


Tyle że tak właśnie wyglądają nasze "rozmowy" na wszystkie ważne tematy w Polsce! Rozmywanie w niemądrym gadulstwie rzeczy, które da się zamknąć w jednym, dwóch zdaniach. Międlenie i kręcenie bez końca, wielosłowie i krasomówstwo, zakrzykiwanie, przekręcanie i wypaczanie i wyolbrzymianie - to jedyna metoda "rozmowy" - tak w telewizorach, jak i w internecie.

Ponieważ nikt nigdy nie nauczył nas Polaków rozmawiać i zwyczajnie tego nie umiemy, nawet ci, którzy mają dobre chęci, a jest ich przecież ni tak wielu. Ci zaś nieliczni, którzy potrafią, często z rozmysłem używają swojej wiedzy w złych celach.

"Dyskusja" o prawdzie

Przykład? Proszę bardzo. "Przekopem przez Mierzeję pływają żaglówki. Tylko 3 jednostki dziennie. Pół roku po otwarciu przekopu ta warta 2 mld zł inwestycja pozostaje  bezużyteczna" - pisze "Rzeczpospolita".

I oto dyskusja pod artykułem wrze, podobnie zresztą, jak w studiach tv. Rada ministrów odpowiada na te dane przyjęciem projektu uchwały o zwiększeniu kosztów inwestycji do 2 mld 127,5 mln zł - ze względu na wzrost cen usług i materiałów budowlanych. Jednym słowem - jest źle dlatego wydajmy na to więcej.

"Powyższa sytuacja ma bezpośredni wpływ na potrzebę wydłużenia okresu realizacji Programu"- wskazują państwowe służby tekstem, którego nie powstydziliby się w "Misiu". "A za Tuska w ogóle nie było przekopu Mierzei!"- piszą fani PiS. "Na Mierzei można robić manewry wojskowe (akurat się odbyły)" - oznajmia ktoś inny.

"Nie krytykujcie za szybko" - ostrzega kolejny - "bo wszystko to wina miasta Elbląg, które nie chce oddać rządowi udziałów w miejskim porcie?".

Na forach PiS - Mierzeja to wina samorządowców opozycji. A zdaniem Wiadomości TVP: "Przekop Mierzei Wiślanej pokazał jednak, że to właśnie zaangażowanie państwa w inwestycje gwarantuje jej finansowanie i dokończenie".

Obiektywna prawda nie istnieje?

A teraz już zupełnie serio: durna propaganda i bezkarne mówienie bzdur i kłamstw są możliwe, bo ludzie coraz częściej nie rozumieją słowa, pisanego i mówionego. Kultura szybkich i ostrych ripost (o sens mniejsza), wykrzykiwania i spłaszczania każdego tematu doprowadziła do tego, że zbyt wielu wyborców nie ma cierpliwości do śledzenia logicznego toku myśliwego i odbycia intelektualnego procesu, jakiego wymaga zrozumienie czasem skomplikowanej przyczyny jakiegoś społecznego skutku.

Celowe przeinaczanie każdego zdania eksperta czy oponenta w dyskusji, przez lata doprowadziło do tego, że prawda już nic nie znaczy i nikomu nie jest potrzebna. Mało tego - obiektywna prawda jako taka w umysłach ludzi już nie istnieje.

Przekop Mierzei udał się albo nie, w zależności od tego, kto patrzy i komentuje. Jest prawda czasu i prawda ekranu, prawda PiS i PO - i  tak jest z każdą inną sprawą.

Pegasus? Polityków opozycji śledzono na śledzenie rządu albo dla ich bezpieczeństwa - zależy kogo spytacie o zdanie. Jedna lista opozycji? Pomoże wygrać z PiS albo czego nie zmieni - zależy z kim będziecie rozmawiać.

Fakty, liczby, dane już dawno nie biorą udziału w opisie rzeczywistości zastąpione przez "opinie".