Agresywne zachowanie białoruskiej armii. Czołgi ustawione tylko 10 km od granicy z Litwą
redakcja naTemat
07 kwietnia 2023, 07:48·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 kwietnia 2023, 07:48
O działaniach militarnych Białorusi informują niezależne media. Jak wynika z ustaleń Biełaruskiego Hajunu, czołgi ustawiono w odległości niespełna dziesięciu kilometrów od granicy z Litwą. W ostatnich kilku tygodniach to już kolejna taka sytuacja. Mińsk regularnie zresztą grozi Litwie, podobnie zresztą jak Polsce.
Reklama.
Reklama.
Łącznie na granicę trafiło około dwudziestu egzemplarzy różnego rodzaju sprzętu wojskowego
Oprócz czołgów przywieziono transportery opancerzone i bojowe wozy piechoty, które należą do jednej z mińskich brygad
Poprzednim razem sprzęt przy litewskiej granicy Białorusini ustawili w drugiej połowie lutego w ramach "inspekcji gotowości bojowej Sił Zbrojnych Białorusi"
Sprzęt został dostarczony koleją, na teren pogranicza. Pociągi miały przywieźć od 10 do 15 czołgów, a także innego rodzaju wozów wojskowych. Łącznie naliczono w okolicach 20 sztuk egzemplarzy. Niezależny Biełaruski Hajun podaje, że wiadomo, do której jednostki mogą należeć sprzęty.
Czołgi i wozy mińskiej piechoty
Czołgi, o których pisze niezależne białoruskie medium to T-72B. Prócz nich na granicę z Litwą dostarczono też transportery opancerzone i bojowe wozy piechoty. Dostarczenie sprzętu pokryło się w czasie z wczorajszym opuszczeniem przez jednostkę żołnierzy jednego z batalionów zmechanizowanych, które wchodzą w skład 120. brygady. Ta wyposażona jest właśnie we wskazany sprzęt.
Jakie są plany, które idą w parze z dostarczeniem sprzętu na granicę z Litwą, tego na razie nie wiadomo. Podobna sytuacja miała jednak miejsce w okolicach 20 lutego, kiedy Białoruś również "wzmacniała" granicę z Litwą. Wówczas przedstawiciele reżimu Alaksandra Łukaszenki tłumaczyli, że odbywa się to w ramach "inspekcji gotowości bojowej Sił Zbrojnych Białorusi".
Na pogranicznych terenach odbywały się wówczas także szkolenia z żołnierzami armii rosyjskiej. Trudno jednak uwierzyć w to, że właśnie w ramach treningu zwieziono sprzęt, bo koniec międzynarodowych ćwiczeń zaplanowano na 10 kwietnia.
Białoruś straszy Litwę i Polskę
Stosunki między Białorusią a Litwą są napięte, ponieważ Wilno, w przeciwieństwie do Mińska stoi po stronie Ukrainy i otwarcie pokazuje, że nie obawia się Rosji ani Białorusi, co ewidentnie nie podoba się Łukaszence. Podobny stosunek dyktator Białorusi ma do Polski, której również ostatnio groził, o czym zresztą pisaliśmy w naTemat tutaj. Jeden z białoruskich propagandystów, jeszcze w marcu, groził zresztą Polsce i Litwie atakiem nuklearnym.
– No co wrogowie, kwiczycie? Teraz Białoruś jest państwem nuklearnym. Krajem, który w przypadku ataku na jego terytorium może odpowiedzieć taktyczną bronią nuklearną –grzmiał miński propagandysta Ryhor Azaronak.
– Warszawa się stopni, a Wilno zatonie – groził, dodając, że "będziemy patrzeć na matowy zachód słońca i na to jak grzyb atomowy będzie unosił się nad polskim bagnem".– Nie pchajcie się panowie, bo was napromieniujemy. Sami nas zmusiliście. Więc teraz nie narzekajcie, zostaliście uprzedzeni – groził Azaronak.
Alaksandr Łukaszenka powiedział z kolei podczas niedawnego orędzia do narodu, że Polska planuje inwazję na jego kraj.
– Polska przygotowuje się do wkroczenia na terytorium Białorusi, aby zniszczyć nasz kraj. Robią z naszych zbiegłych bojowników (...). Dziś pierwsze doświadczenia zdobywają w Ukrainie. Bardziej jako mięso armatnie – powiedział białoruski dyktator.