Aleksandra Domańska wrzuciła na swój profil w mediach społecznościowych przejmujący wpis. Pod zdjęciem ze szpitala rozprawia się z bólem i wspomina o "nieudanej próbie stworzenia pełnej rodziny".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Aleksandra Domańska to ceniona i lubiana aktorka, która aktywnie prowadzi też swoje social media
Podobnie jak Aleksandra Żebrowska pokazuje tam życie "bez lukru"
Tak było i tym razem, gdy opublikowała zdjęcie ze szpitala i zasugerowała, że w ostatnim czasie doświadczyła wiele bólu
Aktorka w opisie zasugerowała, że przeżyła rozstanie, ale nadal marzy o tym, by mieć męża, który będzie jej wierny
Aleksandra Domańska ma na swoim koncie wiele kultowych ról. Artystka udziela się też na Instagramie, gdzie pokazuje te dobre i złe strony swojego codziennego życia. Ola od 2021 roku jest też mamą małego Ariela.
Domańska na zdjęciu ze szpitala. Co działo się ostatnio w życiu artystki?
Już jakiś czas temu na profilu aktorki pojawiło się niepokojące zdjęcie, na którym miała ona opatrunek na brzuchu. Wówczas nie zdradzała więcej szczegółów. Do jednej z najnowszych publikacji załączyła kadry ze szpitala.
W opisie podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat problemów, z którymi się ostatnio mierzyła.
"Choruje ciało, zdrowieje dusza. Co mi pokazał ból? To, czego zobaczyć nie chciałam. Jak wtedy, gdy nie chcesz w small talk, wyciągasz telefon i załatwiasz bardzo poważne sprawy wagi państwowej, okej?! Aż tu nagle bum! Ale jak to?! Nie jestem nieśmiertelna? Przecież manifestowałam, że nigdy nie trafię do szpitala, heloł?! To nie kara. To dar. Jak udajesz, że czegoś nie ma, gdy jest, to zjada cię to od środka, niespostrzeżenie. Porwał mnie wolny nurt rzeki łez" – napisała na początku.
To jednak nie koniec. Potem Domańska w przejmujących słowach podjęła temat "nieudanej próby stworzenia pełnej rodziny".
Zrozumiała jednak, że mimo wszystko warto iść dalej i nie trzymać się za wszelką cenę pewnych relacji.
"Puść to. Uznaj, zapłacz, i puść. Życie płynie. Jesteś gotowa? To wracaj na górę. Weź ze sobą garść gleby z tej mrocznej krainy. Jest bardzo żyzna. Spróbuj choć raz odsłonić twarz i spojrzeć prosto w słońce. Wybierz życie. Bo życie tam jest, tylko patrzysz w złym kierunku. I tak oto odzyskałam wzrok i widzę, że rodzina to o wiele szersze pojęcie niż mama tata i dziecko. Miłość ma tysiące odcieni, a szczęście to coś, po co się sięga" – podsumowała.
W poście dodała też filmik, na którym mówi o swoim marzeniu posiadania "najlepszego" męża. Czyli jakiego? – Nieuzależnionego od niczego, wyrozumiałego (...) takiego, żeby był mi wierny – wymieniała.
– Wrócił, jesteśmy ze sobą nie w związku, jesteśmy rodzicami. Mieszkamy sobie w naszym małym mieszkanku i poznajemy się jako rodzice, poznajemy się jako ludzie. (...) Mamy za sobą takie rozmowy, że w ogóle "wow". To jest uważne bycie ze sobą, ale nie nazwałabym tego związkiem – wyznała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Naga zeszłam do swojego prywatnego piekła. Nie lubimy patrzeć na babrzące się rany. Rana po nieudanej próbie zbudowania pełnej rodziny. Przecież nie tak to miało wyglądać. Mieli żyć długo i szczęśliwie! Gruzy życia, które znałam i które już nie wróci. I kim ja teraz w sumie jestem? Strach zwykłej dziewczyny, która chce udowodnić wszystkim, że przecież hej! Daję sobie radę (to nic, że za mną płonie mój dom, jest ok, ja to ogarniam). O, są tu też te części mnie, które potrafią zadać bardzo głębokie rany innym ludziom. Czyli nie jestem jednak idealna? Tak, jesteś zraniona, ale ty też ranisz. I teraz najtrudniejsze: zmiłuj się nad sobą.